myshka pisze:Mocne kciuki![]()
![]()
![]()
Udało nam się wywalczyć dla Leona 14 miesięcy - miał fibrosarcomę . Był cięty 3 razy , chemia podana na zasadzie ostatniej deski ratuku nic nie dała - to było w 2001 , mięsaki stanowiły chyba wtedy nowość , na SGGW ustawiały się do nas kolejkiStrasznie żałuję że prawie nic się od tamtego czasu nie zmienilo w zakresie metod leczenia...
Wytrzymał i tak dłuzej niż moja Zuzieńka.
My nie podawaliśmy chemii, odradzono nam ze względu na wiek kotki oraz niewielkie szanse poprawy.
Z mięsakami to jest tak, ze niewielu włascicieli robi badania histopatologiczne inną sprawą jest to, że muszą być opne wykonane dokładnie, inaczej te guzy można pomylić z innymi zmianami now. i stosować inne leczenie, nieskuteczne.
Tak jak już pisałam u nas nie ma mozliwości leczenia, sprzęt taki kosztuje ok poł miliona dolarów i nie wiem czy kogokolwiek stać na jego zakup.
Dlatego nic sie tu nie zmienia. W innych krajach próbuje się to leczyć nawet z sukcesami, u nas niestety nie.
Pixie, dopóki nie będzie wiadomo na 100% co to za paskudztwo nie ma się co martwić, bo moze się okazac, że ta jakaś łagodna zmiana. Nie każdy guz bywa złośliwy.
Po prostu oddaj wycinek do badania tam, gdzie robią to dobrze i dokładnie, wówczas wynik powinien być prawdziwy.