Na początku bardzo przepraszam wszystkie zainteresowane Dobre Duszyczki, że tak długo nie było wieści!
A wieści są takie - Panna Gwiazdeczka jest cudownym mrucząco-miziasym kotkiem... Niestety ta jej niewiadoma tajemnica ciągle daje o sobie znać, nadal bywa płochliwa i to zupełnie z nienacka, bez wyraźnej przyczyny...
Zdecydowanie widać, że potrzebowała czasu - czas dostała i pokazała swoje wdzięki w całej okazałości... najpierw były próby w kuchni z przekupstwem jedzonka - poskutkowało, bo kilku próbach z Panną Gwiazdką w kuchni można zrobić wszystko... później wyszliśmy nieco dalej a Gwiazdeczka coraz śmielej poddawała się piszczotom, z czasem pieszczoty przeniosły się na piętro - ku mojej wielkiej radości...
Gwiazdeczka w ogóle już nie fuczy i nie prycha

a co więcej - potrafi nagle "paść" i wystawić brzucho, ale czasami chwilkę po tym podrywa się i niby-ucieka (ale to nie jest już taka ucieczka jak bywało wcześniej, czyli bez paniki w oczkach) a do tego potrafi tak tańcować, że aż dech zapiera

i owijać swój króciutki ogonek za nasze nogi
To, że jest piękna, chyba nie muszę przypominać, ma aksamitną przedłużoną śierść, jast dość drobniutka, choć sierść nadaje jej "objętości" i jest... no cóż - cudowną koteczką...
Reaguje na Gwiazdkę, Gwiazdeczkę, Dziewczynkę, Panienkę... i bardzo zaprzyjaźniła się z naszymi Dżentelmenami, którym kilka razy zdarzyło się "nakrzyczeć" na to Cudo... a to szybko ustało...
Jeśli chodzi o kuwetę, to zupełnie bez zarzutów - idealnie
Pozdrawiamy i mruczymy!!!
P.S. Gwiazdeczka bardzo wyraźnie wyczuwa powietrze z otwieranych drzwi wejściowych i wykazuje duże zainteresowanie - oczywiście wszystko pod kontrolą, tzw. otwieranie drzwi metodą "śluza"...