Byłąm dziś u dziewczynek ..
Są smutne ........
Juz nie podchodzą do miziania , tylko siedzą skulone w klatkach .
Te klateczki są bardzo malutkie .....
Grzyb nie rozrasta się , w ogóle go nie widać ......druga dawka szczepionki na 100% załatwi nam to cholerstwo .....
Rozmawiałam z lekarzem ; mamy kilka dni....myślę ,że 4-5 dni .....
Niech je ktoś przygarnie , bo będę je musaiała wpuścicw tych ruinach , gdzie czeka je naprawdę b. niepewny los .....
To oswojone kotki .Bardzo łatwo będzie je można skrzywdzić .....
Martwi mnie też bardzo szylkretka, tę co wzięłam do siebie ....
U niej grzyb postępuje pomomo intesywnego leczenia , a na dodatek od wczoraj przestałą jeśc
Wczoraj odrobinkę pochrupała suchego ......dziś już NIC ....
Nie wiem co to może być ....nie wygląda źle , nie czuje się źle ....
może to z samotności ...?
A może robale ?
Może się podpasły i zaczeły truć ?
Kupiłam jej dziś PROFENDER na kark , bo nie chcę jej obciążać układu pokarmowego i na noc zapuszczę ......
Dziś byłam też z kotami p. Stefanii u weta ......dziś nie mam już czasu pisać , jutro opiszę wizytę na ich wątku ,..........ale jest nieciekawie
Burasek , znalezioy na wsi ma się za to wspaniale - jest zdrowiutki i rozkoszny , ale nie mam cholera czasu go obfocić , jutro może córkę poproszę żeby mu zrobią sesję , jak wróci ze szkoły ....