Przykry incydent spotkał mnie w klinice na Białobrzeskiej.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 16, 2007 0:59

Aleksandra59 pisze:Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym zwierzakom, bez liczenia minutek.


8O
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie gru 16, 2007 0:59

boni pisze:kazdy lekarz to jednoczenie firma , ktora powinna dbac o dobre imie i nie odpychac pacjenta=pieniadze od drzwi.zle obsluzeni ludzie maja jezyk i krag znajomych , ktorym odradza taka firme.to sa nieublagalne prawa rynku.


Trochę OT ale ma jakiś związek.

Dzisiaj z jęzorem na brodzie wpadłam o 15.20 do lecznicy/sklepu mojej wetki. Jest otwarta do 15 ale szłam i widzę, ze światło się swieci, drzwi otwarte a wetka krząta sie w środku. Więc zaszłam... nie było zamknięte. Z resztą nie raz po godzinach lecznica jest otwarta. Na gwałt potrzebowałam żwirku. Wczoraj nie miałam gdzie kupić bo wróciłam późno, dzisiaj skonczylam zajecia o 15 i wszystkie sklepy pozamykane. Nuśka już nie ma gdzie sikać a jest weekend. :roll:
Weszłam, mówię dzień dobry, a wetka przywitała mnie słowami "już zamknięte". Pytam, czy mogę tylko kupić żwirek... - "przykro mi bardzo, już zamknięte" 8O
Podziękowałam, powiedziałam dowidzenia... poszłam. Nie usłyszałam od niej ani dzień dobry ani dowidzenia.

Swoją drogą - wetka mnie nie lubi zróżnych powodów, i takie potraktowanie mnie było kolejnym wybrykiem, ale przyszłam, chcialam zostawić kasę i coś kupić. :roll:
Ostatnio edytowano Nie gru 16, 2007 1:01 przez Karolka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie gru 16, 2007 1:00

Aleksandra59 pisze:Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym zwierzakom, bez liczenia minutek.


odradzam, mogę polecić z czystym sumieniem moich zaprzyjaźnionych wetów w Twojej okolicy, tylko w weekend niestety nie pracują ....
Ostatnio edytowano Nie gru 16, 2007 1:01 przez valdemar, łącznie edytowano 1 raz
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 1:00

valdemar pisze:
Jana pisze:http://www.bialobrzeska.waw.pl/

Zarówno na stronie głównej jest informacja, jak i na stole w recepcji - "Ostatnich pacjentów rejestrujemy na godzinę przed końcem dyżuru". Informacja jest bardzo dobrze widoczna, zapewniam.

Pomimo tego zastrzeżenia są takie tłumy, że lecznica rzadko zamykana jest o czasie - nie raz zdarzyło mi się wyjść stamtąd o 23.00 albo i po północy (w dzień powszedni).

Mnie nie przeszkadza, że na Białobrzeskiej będzie o kilka pacjentów mniej, wręcz przeciwnie, może krócej będę czekać na wizytę :wink:


a widzisz są jednak wyjątki bo Jowita wyszła o godz 17.50, czyli można było przy odrobinie dobrej woli przedłużyć czas pracy w sobotę o jedną godzinę i pięćdziesiąt minut w przypadku Jowity i jej bezdomniaków....... a mnie chodziło o dwie minuty za które chciałem zapłacić ....co zaznaczyłem...


Ja wychodziłam po północy - ale to nie znaczy, że przyjechałam o 21.50.

Pacjenci nie są rejestrowani później niż na godzinę przed końcem dyżuru. Przyjmowani są często już po godzinach pracy - ale ci, którzy zdążyli się zarejestrować.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 16, 2007 1:00

valdemar pisze:
Jana pisze:http://www.bialobrzeska.waw.pl/

Zarówno na stronie głównej jest informacja, jak i na stole w recepcji - "Ostatnich pacjentów rejestrujemy na godzinę przed końcem dyżuru". Informacja jest bardzo dobrze widoczna, zapewniam.

Pomimo tego zastrzeżenia są takie tłumy, że lecznica rzadko zamykana jest o czasie - nie raz zdarzyło mi się wyjść stamtąd o 23.00 albo i po północy (w dzień powszedni).

Mnie nie przeszkadza, że na Białobrzeskiej będzie o kilka pacjentów mniej, wręcz przeciwnie, może krócej będę czekać na wizytę :wink:


a widzisz są jednak wyjątki bo Jowita wyszła o godz 17.50, czyli można było przy odrobinie dobrej woli przedłużyć czas pracy w sobotę o jedną godzinę i pięćdziesiąt minut w przypadku Jowity i jej bezdomniaków....... a mnie chodziło o dwie minuty za które chciałem zapłacić ....co zaznaczyłem...


tak, tylko ja tam przyjechałam o 12.00, a nie 10 min przed końcem dyżuru. Jesteś pewien, że oni nie mieli jeszcze 5 osób zarejestrowanych? I że punktualnie o 16.00 zamknęli kramik i poszli do domu?
Ostatnio edytowano Nie gru 16, 2007 1:02 przez Jowita, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie gru 16, 2007 1:04

za to klinika na wilczyckiej pracuje pelna para w soboty i w niedziele. dorcia44 wyzlobila w krzesle dziure od codziennych wizyt. ja przyjezdzam z pruszkowa i zdazylo sie , ze wet przyjechala z goclawia godzine wczesniej , zeby mnie obsluzyc. bo byl to dogodny termin dla mnie :lol: :lol:

boni

 
Posty: 16195
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Nie gru 16, 2007 1:05

Jana, Jowita, nic nie rozmumiecie i raczej nie zrozumiecie ....dobra wola , wiecie co to jest ???

Narażono mnie na szukanie kolejnej lecznicy, a gdyby to była karmiąca kotka??
Szkoda Jowita, że nie było Cie blisko, lukneła bys i juz bym wiedział czy kot czy kotka czy karmiąca czy nie ....

kiedys polowałem na burą kotkę w ciąży , złapałem byłem pewien , że to kotka ....a później okazało sie , że to Stefanek :P
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 1:07

Aleksandra59 pisze:Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym zwierzakom, bez liczenia minutek.


Nikt nie każe Ci tam chodzić. Jest wiele innych lecznic.

Jednak to, co piszesz o wetach, jest bardzo niesprawiedliwe. Być może dlatego, że nie masz pojęcia ile już uratowali bezdomniaków, chorych i niczyich kotów, ile dziczek zostało tam wykastrowanych (po godzinach pracy), jak bardzo tamtejsi weci walczą o każde stworzenie, które do nich trafi.

Bywam tam bardzo często. Prawie zawsze z bezdomniakami. Zdarzyło mi się być w innych lecznicach, również z bezdomniakami i mam porównanie. I wybieram godziny czekania w poczekalni na Białobrzeskiej.

Wy nie musicie, ale nie piszcie, że tamtejsi weci są nieprzyjaźni dla bezdomniaków, bo to po prostu nieprawda.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 16, 2007 1:09

valdemar pisze:Jana, Jowita, nic nie rozmumiecie i raczej nie zrozumiecie ....dobra wola , wiecie co to jest ???

Narażono mnie na szukanie kolejnej lecznicy, a gdyby to była karmiąca kotka??
Szkoda Jowita, że nie było Cie blisko, lukneła bys i juz bym wiedział czy kot czy kotka czy karmiąca czy nie ....

kiedys polowałem na burą kotkę w ciąży , złapałem byłem pewien , że to kotka ....a później okazało sie , że to Stefanek :P


Szkoda Valdemar, że Ty również nie czytasz ze zrozumieniem i złośliwością leczysz raczej zranione ego. Skoro przechodzimy do personalnych wycieczek kończę dyskusję. Moje koty żyją dzięki lekarzom z Białobrzeskiej, a ja wielokrotnie byłam świadkiem lub sama wręcz miałam okazję odczuć ich podejście do pacjentów i osób im towarzyszących. Nie twierdzę, że nie zdarzały się wpadki, ale to nie deprecjonuje działalności kliniki i jej lekarzy jako takiej. Ty po JEDNYM zdarzeniu wydałeś wyrok. Up to you. Oni na tym nie stracą. Ty - tak.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie gru 16, 2007 1:11

Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym
Jana pisze:[, które do nich trafi.

Bywam tam bardzo często. Prawie zawsze z bezdomniakami. Zdarzyło mi się być w innych lecznicach, również z bezdomniakami i mam porównanie. I wybieram godziny czekania w poczekalni na Białobrzeskiej.
quote="Aleksandra59"]Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał zwierzakom, bez liczenia minutek.


Nikt nie kjest bardzo niesprawiedliwe. Być może dlatego, że nie masz pojęstworzeniecia ile już uratowali bezdomniaków, chorych i niczyich kotów, ile dziczek zostało tam wykastrowanych (po godzinach pracy), jak bardzo tamtejsi weci walczą o każdeaże Ci tam chodzić. Jest wiele innych lecznic.

Jednak to, co piszesz o wetach,
Wy nie musicie, ale nie piszcie, że tamtejsi weci są nieprzyjaźni dla bezdomniaków, bo to po prostu nieprawda.[/quote]

Jana opisałem to co mnie dzis spotkało, dla stałych klientów może są przyjaźni, dla mnie nie byli , może nie wszyscy bo dzis skład był okrojony ....nieprzyjaźni byli Ci którzy przebywali tam dziś o 15.50 ...
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 1:13

Jowita pisze:
Aleksandra59 pisze:Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym zwierzakom, bez liczenia minutek.


8O


A czym to ja tak bardzo Ciebie zadziwiłam? No może tym, że dla mnie ta lecznica straciła "twarz" - bo straciła, na forum o tej leczniczy słyszałam same pozytywne opinie, a tu proszę wpadka. I to taka wpadka, która lecznicę o takiej renomie mocno dyskwalifikuje.
I jeszcze jedno - to o czym pisze Valdemar to nie była umówiona wizyta, tylko akcja na cito.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie gru 16, 2007 1:15

Jowita pisze:
valdemar pisze:Jana, Jowita, nic nie rozmumiecie i raczej nie zrozumiecie ....dobra wola , wiecie co to jest ???

Narażono mnie na szukanie kolejnej lecznicy, a gdyby to była karmiąca kotka??
Szkoda Jowita, że nie było Cie blisko, lukneła bys i juz bym wiedział czy kot czy kotka czy karmiąca czy nie ....

kiedys polowałem na burą kotkę w ciąży , złapałem byłem pewien , że to kotka ....a później okazało sie , że to Stefanek :P


Szkoda Valdemar, że Ty również nie czytasz ze zrozumieniem i złośliwością leczysz raczej zranione ego. Skoro przechodzimy do personalnych wycieczek kończę dyskusję. Moje koty żyją dzięki lekarzom z Białobrzeskiej, a ja wielokrotnie byłam świadkiem lub sama wręcz miałam okazję odczuć ich podejście do pacjentów i osób im towarzyszących. Nie twierdzę, że nie zdarzały się wpadki, ale to nie deprecjonuje działalności kliniki i jej lekarzy jako takiej. Ty po JEDNYM zdarzeniu wydałeś wyrok. Up to you. Oni na tym nie stracą. Ty - tak.


Nie jestem złośliwy .cofnij sie do swoich wypowiedzi...a jeśli chodzi o straty to z pewnościa nie stracę....nie jestem stałym klientem tej kliniki i po tym incydencie z pewnością nie będę...
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 1:16

jaka jest roznica miedzy stalym klientem a tym z ulicy ? dla mnie miedzy nimi jest znak rownosci.

boni

 
Posty: 16195
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Nie gru 16, 2007 1:19

Aleksandra59 pisze:
Jowita pisze:
Aleksandra59 pisze:Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym zwierzakom, bez liczenia minutek.


8O


A czym to ja tak bardzo Ciebie zadziwiłam? No może tym, że dla mnie ta lecznica straciła "twarz" - bo straciła, na forum o tej leczniczy słyszałam same pozytywne opinie, a tu proszę wpadka. I to taka wpadka, która lecznicę o takiej renomie mocno dyskwalifikuje.
I jeszcze jedno - to o czym pisze Valdemar to nie była umówiona wizyta, tylko akcja na cito.


I właśnie to mnie dziwi - że dla Ciebie jedna "wpadka" dyskwalifikuje lecznicę i wetów w niej pracujących. Tym bardziej, że znasz temat z jednej, mocno subiektywnej relacji. Ale tu przychylę się do wypowiedzi Jany - krócej będę siedziała w poczekalni.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie gru 16, 2007 1:20

Aleksandra59 pisze:
Jowita pisze:
Aleksandra59 pisze:Na Białobrzeskiej nigdy nie byłam i po tym co napisał Valdemar nigdy nie bedę - nawet jeżeli będzie milion postów w obronie tej lecznicy. Nawet jak jest mocno zasłużona i pomocna - dla mnie ta lecznica straciła "twarz".
Na całe szczęście jest wielu wetów, którzy chcą pomagać chorym zwierzakom, bez liczenia minutek.


8O


A czym to ja tak bardzo Ciebie zadziwiłam? No może tym, że dla mnie ta lecznica straciła "twarz" - bo straciła, na forum o tej leczniczy słyszałam same pozytywne opinie, a tu proszę wpadka. I to taka wpadka, która lecznicę o takiej renomie mocno dyskwalifikuje.
I jeszcze jedno - to o czym pisze Valdemar to nie była umówiona wizyta, tylko akcja na cito.


Tak Aleksandro, to była akcja "na cito" , chodziło mi tylko o stwierdzenie płci, nic ponadto a to dla doświadczonego weta w bezdomniakach tylko minuta albo dwie i odrobina chęci, nie chodziło mi o wizytę, konsultację etc.... jechałem z tym kotem z Marek pod Warszawą....no i musiałem pojechać dalej ....

na Niepodległości lekarz nawet nie policzył za wizyte bo stwierdził, że 45 zeta za coś takiego to przesada, paragon wystawił tylko za odrobaczenie w zastzryku i zewnętrzne ...mimo iż było troszkę walki z tym kocurem , ale stwierdził że fajnie było bo adrenalinka mu skoczyła , czyli można było ...ale nie na Białobrzeskiej...
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], JamesEmbet i 54 gości