Dobra, sorry ze nie pisalem, teraz jest all ok.
W poniedzialem bylem u drigeigo weta i powiedzial mi to samo co ten pierwszy, co okazalo sie prawda dzisiaj w nocy. O ok. 3 nad ranem mala siadla na swoim miejscu, tyle ze nei tym co ja jej zrobilem, a takim przez siebie wynalezionym na strychu, no i oczekiwala, lizala sobie tyleczek. Niestety, ten dzien mial juz dla mnie 20 godzin, wiec nieswiadomie zasnalem.
Nie stalo sie jednak nic zlego, bo dzielna mloda mamusia znakomicie poradzila sobie z zadaniem
Chociaz jest jeden problem, jest tylko jeden kociak. Nie wiem czy to mozliwe zeby kot urodzil tylko jednego malucha. Znaczy mozliwe to napewno, bo mozna wszedzie przeczytac ze kot rodzi od jednego do.. kotow. Ale troche mnie to niepokoi.
Moze jest jakis sposob zeby rekami sprawdzic czy sa jeszcze jakies maluchy w brzuszku mamusi? Do weta pojde jak bede musial, bo za duzo kasy musze na niego wydawac, ale moze ma ktos jakis sposob. Zreszta napewno jest, bo obydwaj rekoma dotykali tu i tam i dawali diagnoze.
Aha, zdjatka przesle gdy tylko uda mi sie kotce zmienic miejsce przesiadywania, bo teraz jest w zaciemnionym miejscu, a nei jestem az tak okrutny zeby ja z lampa fotografowac
