"ŚMIECI" PO ZMARŁYM - kocurek Agatka za TM \*/ :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 03, 2007 0:30

Ło matko - gadałam z panią (prawie godzinę :D ), która ma kontakt z pania z opieki społecznej, która ma klucze do domu w którym są koty. One tam są same przez cały czas i przypuszczam, że pani z opieki tam na chwilkę wpada. Pani z opieki ma być dzisiaj o 11 rano i mają się ze mną kontaktować kiedy koty mogę zabrać. Jestem przerażona odpowiedzialnością jaką na siebie biorę. Ale ja i moje futra damy radę - bidoki do schronu trafić nie mogą.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lis 03, 2007 1:04

No to ja teraz potrzebuje od wszystkich ciotek i wujków fachowej porady - jak mam koty socjalizować. Bo że żle dzialałam przy łączniu moich kotów złych z kotką moich Rodziców, to wiem - mam tego skutki. Jak działać teraz. U mnie są teraz trzy koty. Dwa są zgodne, trzecia się ich boi i koty są dzielone. Sztuki nówki zamieszkają na razie w kuchni ca 9m2. I co dalej :oops: Plizzzz - jak mam postępować, żeby szkody kotkom nie zrobić :?:
Wyjaśnienie, dokocenie nie powoduje problemów z dzieleniem kotów, ale nie na dzieleniu problem polega :?

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lis 03, 2007 1:18

o matko! 8O aleksandra 8O mowę mi odebrało!

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 1:20

Moka - to sie odetkaj i coś poradź, żebym błędu nie popełniła :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lis 03, 2007 1:29

Skoro mam mieć rano telefon to idę spać, może jednak ktoś się ulituje i jakoś mi pomoże jak koty mam fachowo łączyć. Dla znających historię moich kotów wyjaśnienie - akcja łączenia nie dotyczy Kiki, która jest pod totalną ochroną :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lis 03, 2007 1:40

Ola no coś Ty? ja początkująca jestem.Na instynkt działam.Pojęcia nie mam czy lepiej izolować i dawkować kontakty po jakimś czasie ,czy na żywioł raczej i niech się dogadają...No nie wiem.To Ty jesteś ekspertem już teraz chyba...Ja nie ma w domu możliwości izolowania.Nigdy nie było u mnie takiej sytuacji ,żeby do stadka dołączył dorosły kot.Przybyła tylko mała z Kielc,wcześniej sunia i teraz "zwrot",smoczynka.Nie jest gładko i budyniowo ,ale ponieważ nie mam możliwości izolowania to z braku alternatywy muszę iść na całość.Mam chyba szczęście bo wszystkie moje zwierzaki okazały sie na tyle mocne psychicznie ,że jakoś sobie z tym wszystkim radzą.
Zmieniły sie bardzo stosunki między nimi wzajemne,miedzy nimi a nami i ogólni ekipisz lekki jest ,ale w chwilach zwątpienia powtarzam sobie ,że kurcze ja tu jestem kierownikiem obozu i musi być tak jak ja zarządzę.Spokój załoga bo skończycie u Wioletty!Dbam ,żeby miały jako taki komfort,osobista przestrzeń,żarełko jakie kto lubi.Pozwalam spokojniejszym na odpoczynek od zadziory rudej itd.Myślę ,że dopóki czuja ,że ja ustalam reguły i kontroluje wszystko to nie muszą same tak się tym zadręczać i spalać.Chwila mojej słabości,niepewności,wahania(tak jak teraz gdy z zaskoku kompletnego,nagle z dnia na dzień pojawiła sie KlariTinka)i wszystko się wali.Ale jak tylko poukładałam sobie w głowie co i jak i wyznaczyłam z grubsza terytoria i kompetencje to wszystko zaczęło wracać do normy...Wszystkie zwierzaki muszą czuć sie bezpiecznie.I rezydenci i nowi.Jedne wolą azyl odosobnienia inne przestrzeń do ewentualnej walki lub ucieczki.Obserwuj chwilę i słuchaj intuicji.Może ktoś Ci jeszcze coś poradzi,teraz pożądni ludzie śpią. :-)Ola Ty wiesz ,że ja gaduła jestem...klawiatura mi się zużywa :wink: a nic mądrego Ci nie powiedziałam :oops: :wink:

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 1:47

Acha - to my te nieporządne są :oops: No to fajnie nas podsumowaś :lol: Dzieki za informacje, chociaz do porządku musiałam Ciebie wezwać, cobyś jednak sobie pogaduliła, a nie tylko oczkami latała :wink: Buziaczki na miły poranek 8)

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lis 03, 2007 2:03

no nie wiem jak Ty ,ale ja to stanowczo jestem nie poŻądna-zobacz jakie byki sadzę :oops:

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 2:11

a nie ma gdzieś w kocim abc wątku pt instrukcja dokacania? przydałby się !
na razie to wiem tylko ,że nic na siłę,dużo kuwet,dać czas na otrząśnięcie się z traumy różnego kalibru,za bardzo nie ingerować we wzajemne stosunki,poświęcać dużo czasu i uwagi rezydentom,znaleźć jakiś wspólny mianownik dla wszystkich(super zabawa,drapak,ekstra smakołyk)To cudo do kontaktu,krople Bacha....no i to chyba wszystko tak z głowy....
Ps.obserwowałam moją Rudą Wredną po sterylce(świeżo zdjęte szwy)jej ADHD i molestowanie pozostałych jak ręką odjął przechodziło z chwilą założenia kaftana :wink: Teraz jej mówię jak zaczyna świrować ,że kaftanik uprany tylko czeka :wink:

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 2:25

Olu ja bym z tymi nowymi na dzień dobry do weta pojechała, żeby je obejrzał czy na pewno zdrowe. Bo różnie może być :roll: A przecież Kikusia ma niskie leukocyty - znaczy się -mało odporna :idea:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 03, 2007 7:51

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob lis 03, 2007 8:58

moka1 pisze:w chwilach zwątpienia powtarzam sobie ,że kurcze ja tu jestem kierownikiem obozu i musi być tak jak ja zarządzę.Spokój załoga bo skończycie u Wioletty!Dbam ,żeby miały jako taki komfort,osobista przestrzeń,żarełko jakie kto lubi.Pozwalam spokojniejszym na odpoczynek od zadziory rudej itd.Myślę ,że dopóki czuja ,że ja ustalam reguły i kontroluje wszystko to nie muszą same tak się tym zadręczać i spalać.Chwila mojej słabości,niepewności,wahania(tak jak teraz gdy z zaskoku kompletnego,nagle z dnia na dzień pojawiła sie KlariTinka)i wszystko się wali.Ale jak tylko poukładałam sobie w głowie co i jak i wyznaczyłam z grubsza terytoria i kompetencje to wszystko zaczęło wracać do normy...Wszystkie zwierzaki muszą czuć sie bezpiecznie.I rezydenci i nowi.Jedne wolą azyl odosobnienia inne przestrzeń do ewentualnej walki lub ucieczki.Obserwuj chwilę i słuchaj intuicji.Może ktoś Ci jeszcze coś poradzi,teraz pożądni ludzie śpią. :-)Ola Ty wiesz ,że ja gaduła jestem...klawiatura mi się zużywa :wink: a nic mądrego Ci nie powiedziałam :oops: :wink:

Moka całą Twoją wypowiedź z 2.40 wrzuciłabym do kociego ABC, a zwłaszcza ten fragment, który zacytowałam. U mnie jest podobnie - brak warunków do izolowania, więc muszę "kierować ruchem". Tyle, że mój "najważniejszy" jest nieodporny psychicznie i wpada w depresję...

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob lis 03, 2007 13:30

Ola! Jesteś wielka! Trzymam kciuki, żeby udało się w miarę bezstresowo pogodzić nowe nabytki z rezydentami.
Mimo róznych okoliczności zdecydowałaś się pomóc dwóm nieszczęściom. Rozumiem trudną decyzję. Moja jedynaczka Wasylka już też niedługo zostanie obdarowana koleżanką.
Tyle kociego nieszczęścia wokół, że nie można inaczej.
Pozdrowienia.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 13:47

No to koty są u mnie :D . Akcja była błyskawiczna. Obudził mnie telefon po 10 z info, że mogę zaraz zabrać koty. No to biegusiem ubrałam się i lekko łamiąc przepisy pognałam na drugi koniec Warszawy. Ja Wilanów a koty Wola/Koło. 8)
Jestesmy oczywiście Karolko bo wizycie u weta 8) .
Jak wiadomo sa to dwa koty: burasek Agatka (to tak dla zmyły bo to śliczny kocur) i biało-bura Mała (to też zmyła bo całkiem duża pannica jest).
Agatka ma chore uszka - świerzbowate są, leczenie już w toku :wink: Jedno uszko (zewnętrzne) jest uszkodzone w wyniku starego krwiaka i już tak zostanie, ale jedyną konsekwencją są trudności w czyszczeniu wnętrza uszka. No i ząbki w straszliwym stanie. Trochę pokładów kamienia dało się usunąć, ale dzisiaj bardziej Agatki nie chcieliśmy meczyć. Kot na oko ma 10 lat.
Mała - co zadziwiło wetkę ma tylko lekko zaatakowane jedno ucho świeżbem. Leczenie w toku :wink: A co do ząbków Małej - ona ich praktycznie nie ma 8O Ostały się tylko trzy i 1/2 kła. Dziąsła są podobno w porządku więc czort znajet co było przyczyną. Może jest jakiś wet dentysta w W-wie to pójdę do niego, bo podobno Mała ma być młoda a stan uzebienia wskazuje na 10 lat :?
Zakupy - nowa kuweta, źwirek, żarełko (od wetki w prezencie dostaliśmy suche :wink: ) - zrobione. Koty zamknełam teraz w kuchni niech poznaja nowe miejsce. Moje dwa koty zle nowych lokatorów jakoś nie wyczuły 8O
Proszę trzymać kciuki za Agatkę i Małą.
Acha Agatka jest bardzo przymilny i odważny. Mała jest bardzo mocno zestresowana i taka bojąca się.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lis 03, 2007 13:49

Gigantyczne

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: banka, puszatek i 52 gości