Chora kicia - Dzisiaj odeszła:( [*] płakać się chce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 13, 2007 19:32

suchy74 pisze:Próbuję po prostu sam sobie odpowiedzieć czy zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, czy po prostu zawiedliśmy naszą kicię. Była naszym oczkiem w głowie, spała z nami w łóżku, jak zona gotowała obiad to kicia siedziała w zlewie. W ogóle nie bała się wody, tyłek mokry w zlewie a Lucky dalej siedziała, albo do wanny właziła, do zlewu w łazience jak myłem zęby, woda jej spływała po futerku i chyba jej się to podobało


ZROBILIŚCI WSZYSTKO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Suchy, wszystko co w ludzkich rękach.....

jesteście wspanialymi ludżmi.............

Lucky on the sky................
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob paź 13, 2007 19:39

Suchy, bardzo mi przykro...

Nie obwiniajcie się jednak. Zrobiliście podstawową rzecz, którą należało zrobić - zabraliście kicię do weta. To on powinien wykazać się wiedzą, nie Wy. Czasami jednakże trudno jest postawić diagnozę, zwłaszcza, że nie wiadomo dokładnie co się małej przydarzyło.

Co do `nigdy więcej`...
Kiedy odeszła moja pierwsza kotka pocieszenia znalazłam w Stadzie. Kiedy wróciliśmy z TZ-em po pochowaniu jej, na nasze powitanie wyszło Stado, które wtedy liczyło tylko cztery koty. Byłam im bardzo wdzięczna, że są, że nie muszę wracać do domu bez tupotu łapek, do pustych miseczek, bezużytecznej kuwety.
Każdy reaguje inaczej, ale dla nas inne i kolejne koty były i są pocieszeniem po tych, które odeszły...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 14, 2007 11:08

Najgorsze jest to, że kicia nie była jakąś biedną przybłędą, poprostu znalezliśmy ogłoszenie w necie, że pewna pani szuka dobrego domku dla kotka, bo ma ich 12 i nie radzi sobie finansowo, żeby wszystkimi się opiekować. Mieliśmy wziąć chłopaka, ale moi rodzice maja kota Leona i jak go przywiozła do nas to on go zaatakował, że aż sierść latała. Pani się przestraszyła, zabrała kotka z powrotem do domu. Powiedziała, że musi to przemyśleć. Tydzień później pojechaliśmy tam wziąć kotka Bazyla, a w końcu wzieliśmy kotkę Lucky ze względu na to, że Leon nie będzie jej ścigał Przez całą drogę tak płakała, bardzo tęskniła za swoim domkiem, braćmi i mamą. Miała tam dobrze. Tydzień czasu u nas była smutna, bawiła się, ale jak sobie coś przypomniała to leżała smutna i patrzyła w podłogę. Chcieliśmy już ja nawet oddać z powrotem, ale po tygodniu już się przywiązała do nas, a moja żona bardzo do niej. Tydzień czasu tęskniła za domkiem swoim, tydzień czasu była u nas szczęsliwa, a tydzień czasu biedna chorowała i cierpiała i odeszła kochana :(((( [*]

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Nie paź 14, 2007 12:37

Kurczę, muszę się wyżalić a tutaj nikt nic nie pisze :((((
Moja żona wygląda tragicznie, jest załamana, od wczoraj nic nie je, ja zresztą
też, tylko łykamy tabletki uspokajające. cicho w pokoju smutno, nikt po klawiaturze nie łazi, ani nie mruczy na kolankach :((((

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Nie paź 14, 2007 12:42

Lucky tak cierpiała, nie mogła sobie miejsca znaleźć :( A my nie mogliśmy jej pomóc :((( Była taka delikatna kruszynka, nie lubiła samotności. nie można jej było zostawić samej na chwilę, bo już płakała. Nawet zamówiliśmy transporter wiklinowy, żeby ją zabierać ze sobą jak będziemy jeździć do rodziców mojej żony, żeby nie była samotna w domu. A teraz koszyk pewnie przyślą w poniedziałek i na co on nam już teraz ? :(((

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Nie paź 14, 2007 12:46

suchy bardzo mi przykro :(
mysle, ze mimo wszystko powinniscie zdecydowac sie na kocioterapie..... wiem ze to trudna decyzja-bol zbyt swiezy....
ale przejrzyj forum- jest tyle kotow potrzebujacych domu- moze zostalibyscie domkiem tymczasowym- jesli nie chcecie podejmowac innej decyzji o dokoceniu? a potem zdecydujecie co dalej.....

musicie cos jesc- tabletki na pusty zoladek to nie jest dobry pomysl....
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 14, 2007 12:51

Mieszkamy na razie z moimi rodzicami. Oni mają wielkiego kota Leona i powiedzieli, że jak moja żona ma tak znowu cierpieć to nie chcą następnego kotka. Moja żona też mówi, że nie chce już więcej kotka. Budujemy dom i najwcześniej wyprowadzimy się na wiosnę albo lato i wtedy moglibyśmy wziąć nawet parkę kotka i kotkę. Ale jak ma się znowu coś stać to ani ja ani moja zona tego nie przeżyjemy :(
Mamy wyrzuty sumienia, że mogliśmy nie zabierać kotki z jej domku, bo u nas nie była za bardzo szczęśliwa. Może za mało ją pilnowaliśmy jak była na ogrodzie?

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Nie paź 14, 2007 12:53

Suchy, nikt nic nie pisze, bo tak naprawdę musicie sami `przepracować` swój smutek, żal i tęsknotę. Wierz mi, wiele osób na tym forum, ja też, ma za sobą takie doświadczenia. Wszyscy zawsze się zastanawiamy, czy zrobiliśmy absolutnie wszystko, co było można. Każdy z nas ma w sercu i pamięci te koty, które odeszły - czasami w bardzo młodym wieku.
Choroba nie wybiera. Chorują także kotki z renomowanych hodowli, choć oczywiście stosunkowo rzadziej niż te zgarnięte z ulicy.

Ja miałam i mam lekarstwo na totalną rozpacz po stracie kota. To kolejne koty, które `przechodzą` przez mój dom w poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Radość z każdego kolejnego uratowanego kota, czy kociaka nie powoduje, że zapominam o tych, które odeszły, ale daje nadzieję. Każde kolejne kocię to wysiłek, by nie roztapiać się w żalu, bo kolejna bida potrzebuje mnie, mojego działania; zakraplania oczu, podawania zastrzyków, wycierania pyszczka po jedzeniu...
I ze smutną radością odkrywamy z TZ-em Klimkową prawdę: one wracają, wracają w innym futerku...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 14, 2007 12:56

Bardzo współczuję Suchy... Ale uważam, jak Adrianapl, że powinniście dać domek następnej koci.. Żadna nie jest winna temu, co się stało, ani Wy.. Patrząc z tej strony, to i żenić się nie powinniśmy, czy wychodzić za mąż, bo a nuż coś złego spotka mojego towarzysza?..Nie, to nie jest dobry sposób myślenia, a jak weźmiecie następnego kotka, to i siebie, i jego uszczęśliwicie.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie paź 14, 2007 13:02

Jeszcze nad tym pomyślę, ale cały czas mam przed oczami Lucky jak wracaliśmy od weterynarza. siedziała mi na kolanach i przez cała drogę do domu, zadarła główkę do góry, że aż musiał jej kark zdrętwieć i calutki czas patrzyła mi w oczy, ani się nie ruszyła, ani nie mrugneła, tak jakby czuła co się stanie i chciała się pożegnać, albo chciała mi powiedzieć, że ją bardzo boli i prosi o pomoc :(((

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Nie paź 14, 2007 13:03

to jest nasze oczko w głowie Lucky http://picasaweb.google.com/suchy74/Lucky

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Nie paź 14, 2007 13:11

Obrazek

Piękna...
Ostatnio edytowano Nie paź 14, 2007 13:13 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 14, 2007 13:11

Śliczna kocinka.
Przykro mi, że odeszła.
Ale wróci na pewno, może tylko w innym futerku...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie paź 14, 2007 13:24

poryczałam się ,doskonale was rozumiem bo sama cierpie juz rok po stracie Psotki:-(((tak strasznie ja kochałam że teraz nie umiem bez niej żyć.Mąz przyniósł inną bidę po miesiącu,nie powiem też ją kocham ale inaczej,mam tez 11 letniego kota Kleosia.Pomagam wielu bezdomnym kotkom dokarmiając je i wiem że będę mieć jeszcze nie jednego kota -bo one mnie potzebują...podobnie jak Ty zarzekałam się po śmierci Psocinki że już nigdy!ale tak się nie da.............ciągle jednak za nią tęsknię i płacze po kątach.Po jej smierci podobnie jak Twoja żona nie jadłam,tyraciłam chęć do życia ecc.Zawsze już będzie ze mną w moim sercu bo była WYJATKOWA i tyle!ale mam duze serce i bede przygarniac te stworki bo mam do nich ogromna słabość.Przyjdzie ten dzień że jakiś kot do was trafi tą czy inną dorogą,nic na siłe nie róbcie.....a Bogu dziękujcie za te kruszynkę bo ona wam bardzo wiele dała swoją krótką obecnośćią,czegoś was nauczyła.........i będzie z wami na zawsze juz w waszych wspomnieniach:-)pozdrswiam lidka
Lidka
Obrazek Psotka & Kleoś

PSOTKA-KLEOS

 
Posty: 45
Od: Czw wrz 21, 2006 17:49
Lokalizacja: Białobrzegi koło Warszawy

Post » Nie paź 14, 2007 13:25

poryczałam się ,doskonale was rozumiem bo sama cierpie juz rok po stracie Psotki:-(((tak strasznie ja kochałam że teraz nie umiem bez niej żyć.Mąz przyniósł inną bidę po miesiącu,nie powiem też ją kocham ale inaczej,mam tez 11 letniego kota Kleosia.Pomagam wielu bezdomnym kotkom dokarmiając je i wiem że będę mieć jeszcze nie jednego kota -bo one mnie potzebują...podobnie jak Ty zarzekałam się po śmierci Psocinki że już nigdy!ale tak się nie da.............ciągle jednak za nią tęsknię i płacze po kątach.Po jej smierci podobnie jak Twoja żona nie jadłam,tyraciłam chęć do życia ecc.Zawsze już będzie ze mną w moim sercu bo była WYJATKOWA i tyle!ale mam duze serce i bede przygarniac te stworki bo mam do nich ogromna słabość.Przyjdzie ten dzień że jakiś kot do was trafi tą czy inną dorogą,nic na siłe nie róbcie.....a Bogu dziękujcie za te kruszynkę bo ona wam bardzo wiele dała swoją krótką obecnośćią,czegoś was nauczyła.........i będzie z wami na zawsze juz w waszych wspomnieniach:-)pozdrawiam lidka
Lidka
Obrazek Psotka & Kleoś

PSOTKA-KLEOS

 
Posty: 45
Od: Czw wrz 21, 2006 17:49
Lokalizacja: Białobrzegi koło Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 98 gości