Co to moze być??? Wicherki znowu chorują :(:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 29, 2007 22:21

Zdrowiejcie Wicherki.
Berni, a myślałaś o pozyczeniu lampy z lecznicy, takiej do dezynfekcji?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw sie 30, 2007 8:59

berni pisze:
wczoraj znowu dostało sie mi od weta ze mam tyle kotow, że dom mam już przesiąkniety wirusami....i ze powinnam się zastanowić dlaczego ich brat Tornado od dwóch miesiecy mieszkający w nowym domu nie chporuje :roll:
ja wiem wiem......dlaczego...to oczywiste..

ale co mam robic..zostawiać je na ulicy?? w BB nie ma zadnego innego tymczasu :( :(


Berni robisz duzo dobrego. Pomagasz tylu bezbronnym istotkom. Pewnie ze lepiej byloby, gdyby było wiecej takich ludzi jak Ty, ktorzy przygarneli by kociaki w potrzebie. Ale (na razie przynajmniej) w BB jestes tylko Ty.
Wydaje mi sie ze lepsze jest choc pare dni przezyte w cieple i poczuciu milosci, niz cale zycie na ulicy. I Ty dajesz to tym kociakom. Dajesz im milosc i godne zycie! A chorob sie nie uniknie, chocby nie wiem jak sie starac.

To dzieki Tobie mam dzis radosnego, szczesliwego malego rozrabiake :).
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Czw sie 30, 2007 9:01

berni pisze:
wczoraj znowu dostało sie mi od weta ze mam tyle kotow, że dom mam już przesiąkniety wirusami....i ze powinnam się zastanowić dlaczego ich brat Tornado od dwóch miesiecy mieszkający w nowym domu nie chporuje :roll:
ja wiem wiem......dlaczego...to oczywiste..

ale co mam robic..zostawiać je na ulicy?? w BB nie ma zadnego innego tymczasu :( :(


Berni robisz duzo dobrego. Pomagasz tylu bezbronnym istotkom. Pewnie ze lepiej byloby, gdyby było wiecej takich ludzi jak Ty, ktorzy przygarneli by kociaki w potrzebie. Ale (na razie przynajmniej) w BB jestes tylko Ty.
Wydaje mi sie ze lepsze jest choc pare dni przezyte w cieple i poczuciu milosci, niz cale zycie na ulicy. I Ty dajesz to tym kociakom. Dajesz im milosc i godne zycie! A chorob sie nie uniknie, chocby nie wiem jak sie starac.

To dzieki Tobie mam dzis radosnego, szczesliwego malego rozrabiake :).
Trzymam kciuki za chlopakow! :ok:
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Sob wrz 01, 2007 13:36

Jak się czują Wicherki?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie wrz 02, 2007 13:16

magicmada pisze:Zdrowiejcie Wicherki.
Berni, a myślałaś o pozyczeniu lampy z lecznicy, takiej do dezynfekcji?


tak myslałam, miałam taką po ataku p. w tamtym roku..teraz niestety mogę mieć duzy problem z jej wypożyczeniem...w większości gabinetów jakie znam mają je na stale przymontowane a poza tym codziennie ich uzywają po zamknieciu lecznicy...

Wicherki po zmianie antybiotyku na linko ładnie się pozbierały...
od dwóch dni nie dostaje też tolfedyny, Zefirek miał dzisiaj wzorową temp-38.9 a Tajfunik 39.3 (prawdopodobnie ze stersu mu skoczyła bo taki duzy kotek a trzęsie się u weta jak osika).

Martwi mnie troszke Zefirek....ma apetyt, pije wodę, ładnie kuwetkuje...ale jest smutny....
prawie sie nie bawi, czasami machnie łapka jak mu pod sznurek pod nosem przeciągnę...leży sobie w transporterku albo na łózku...rano tajfunik szalał po pokoju z piłeczką a Zefirek nadal leżał w pościeli...a zawsze szaleli razem :(
I nie chcę krakać ale chyba zaatakował nas grzyb :evil: tzn dokładnie Zefirkowy nosek...ma na im takie zgrubienia które wyglądają conajmniej podejrzanie :roll:
A na nosku Tajfunika zrobiła się ranka, centalnie w poprzek...zaraz pisze do Rustie, u niej była Wstążeczka z czymś identycznym :roll:

tylko nie wiem skąd ta smutność u Zefirka...Zefirek patrzy na mnie smutno, spi smutno, je smutno, leży smutno....

może to od ząbków?? własnie chłopaki zaczęli zmieniać na nowe uzębienie. Zefirek jeszcze nie stracił starych kłów a już ma nowe, więc może wystepować w horrorach-wygląda bardzo bardzo groźnie.

I sensacyjna wiadomośc dotycząca Tajfunika !!!! okazało się że Tajfunik jest wnetrem (tego jeszcze nie przerabiałam :roll: ) ! ma tylko jedno jajco pod ogonkiem drugie zostało w brzuszku.

a to Wicherek :D

Obrazek Tajfunik

Obrazek Zefirek-mój najsłodszy różowy nosiu.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie wrz 02, 2007 13:43

Berni właśnie przeczytałam. Biedne te Twoje Malce. Oby choróbsko szybko poszło sobie precz!

Myślę, że jak Wicherki będą zdrowe już warto pomyślić o dezynfekcji mieszkania. Żeby zabić te paskudztwa siedzące w zakamarkach i fruwające w powietrzu. Nas też to czeka niedługo.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie wrz 02, 2007 15:32

Faktycznie , Zefirek ma taki smutny pyszczek na zdjęciu :(
Powodzenia Berni w walce z choróbskami :ok: :ok: :ok: no i głaski dla Wicherków :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Pon wrz 03, 2007 8:35

oj przydałaby sie dokładna dezynfekcja mieszkania...
tylko nie wiem kiedy bo ruch tu jak na dworcu..
wyjeżdzają, przyjeżdzają...


Zefiruś nadal smutny :( moze on jest taki smutny bo jest taki niczyj :( juz myslał że ktoś go pokochał, jedna Pani bardzo chciala go adoptowac, domek wydawał sie fajny, ale potem Panijuż wiecej nie zadzwoniła.......tylko narobiła Zefirkowi nadziei :(

Stare ząbki (kły) bardzo mocno siedzą w szczece, prawie wogóle sie nie ruszaja a obok już błyskaja bielą nowiuscie kiełki....ale z chrupakmi Zefirek nie ma żadnych problemów...

natomiast Tajfunik szaleje za nich dwóch, dostał wczoraj takiej głupawki, latał jak torpeda po calym pokoju. i sam :!: kilka razy wczoraj do mnie podszedł po głaski :D
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon wrz 03, 2007 16:50

A może Zefirek osowiały bo ząbkuje? Gryfik mój tymczas dał mi szkołę ząbkowania. Nic nie wskazywało na to, że to ząbki na początku, kot przestał jeść, tylko leżał, osowiały, smutny, potem gorączka się pojawiła. Zrobiliśmy pełne badania krwi, testy białaczka i fiv, prześwietlenia. Potem zęby zaczęły wypadać garściami, po kilka na raz. No i już było wiadomo skąd ten stan :twisted:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon wrz 03, 2007 22:29

właśnie Mokkuniu też obstawiam te ząbki...szczena go boli, dotknąć się nie da za bardzo...wokół kiełków zaczerwienienie...ale o dziwo chrupki gryzie z apetytem 8O

Druga opcja to reakcja na antybiotyk...już od tygodnia są na linko, a to mocny lek...jutro ostatnia kłujka, zobaczymy jak się bedzie potem czuł.


I korzystając z okazji zapraszam do aukcji, z których dochód bedzie przeznaczony na stadko moich kociastych tymczasów, m.in na lecznie Wicherków.

Koci zestaw biurowy
kubek z bandą kolorowych kotków
kocie oczy
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 04, 2007 16:27

Niestety zmartwień cd....

zmartwień o Zefirka, bo Tajfunik w pełni sił, znowu biega skacze i szaleje jak na kociaka przystało...

Zefirek ma wyraźne problemy z poruszaniem się :( :( tak jak dostawał jakiegoś paralizu...jakby mu drętwiały łapki...
Przejscie całego pokoju to dla niego problem...przejdzie parę kroczków, drobiąc nienaturlanie, po czym siada, powija jedną z przednich łapek do góry, odpoczywa a potem znowu przesuwa sie parę kroczków

Potrafi wskoczyć na tapczan, przeciąga się, obmacałam mu wszytskie łapki, brzuszek...nic go nie boli....


Dzisiaj 7 raz dostanie linko.....



Co to moze być??? czy ktoś miał z czymś podobnym do czynienia??
czy np. wirus mógł jakoś zaatakować stawy??? kosci??
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 04, 2007 17:27

berni pisze:Co to moze być??? czy ktoś miał z czymś podobnym do czynienia??
czy np. wirus mógł jakoś zaatakować stawy??? kosci??


Nasze tymczasowe Wampirki przechodziły w ten sposób calici.
Trwało to bardzo długo a kulawizna ptrzeszła dopiero przy którymś z kolejnych antybiotyków.
Dochodziła również wysoka gorączka, zmiany w tkance płucnej, ogólne osłabienie.
Trzymam kciuki za Zefirka :ok:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Wto wrz 04, 2007 21:33

tanita pisze:
berni pisze:Co to moze być??? czy ktoś miał z czymś podobnym do czynienia??
czy np. wirus mógł jakoś zaatakować stawy??? kosci??


Nasze tymczasowe Wampirki przechodziły w ten sposób calici.
Trwało to bardzo długo a kulawizna ptrzeszła dopiero przy którymś z kolejnych antybiotyków.
Dochodziła również wysoka gorączka, zmiany w tkance płucnej, ogólne osłabienie.
Trzymam kciuki za Zefirka :ok:


:(
Zefirek w lecznicy nie pokazał jak "niechodzi" 8) na przygietych łapkach odrazu wczołgal się pod pokrywę transortera i tyle wetka widziała o co mi chodzi.
Dostał dzis ponownie dodatkowo tolfedynę i wyraźnie się mu poprawiło. Własnie przegania muszki owocówki z gruszek :D

A Tajfunik na jezyku ma nadzerę :crying: :crying:

Także czeka nas jeszcze kilka dni jeżdzenia do weta....ogłaszam bankructwo :crying: :crying:


A grzyb na nosku Zefirka poczyna sobie coraz śmielej....imaverolujemy się....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 05, 2007 6:45

po tolfedynie Zefirkowi bardzo bardzo sie poprawiło :D

szalał Tajfunikiem po całym mieszkaniu do póżnych godzin nocnych :twisted:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 05, 2007 6:59

Powtórzę się - kup w lecznicy virkon w proszku, jedno opakowanie wystarczy Ci na lata, a nie jest jakoś szczególnie drogi. Rozrób z wodą i umyj co się da w mieszkaniu, można też popryskać tkaniny. Naprawdę pomaga, przynajmniej u mnie pomogło. Można co jakiś czas powtarzać, wirusy się uspokoją, koty szybciej leczą.

Trzymam kciuki!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: imatotachi, kasiek1510, MruczkiRządzą i 80 gości