» Śro wrz 26, 2007 16:31 
			
			
			Mój mały Przyjaciel odszedł wczoraj.
Chociaż był ze mną tylko 5 miesięcy, tak krótko, z akrótko, ofiarował mi wiele ciepła i miłości. Dał mi tak wiele a ja nie mogłam mu pomóc.  Boże jakie to niesprawiedliwe, okropne. Był takim miłym, przyjaznym kociakiem z wiecznie zdziwioną mordką, rozdający "byki" tak mocno, że czasem baloło. 
Przez ten czas jaki został nam dany, pomału odkrywałam jego historię. I teraz wiem, że ten Kot wcześniej krzywdzony przez ludzi, (podczas RTg dr Anna odkryła śrut w jego małym ciałku) ludziom ufał i do nich lgnął. Znaleziony zimą w jakiejś rozwalającej się chałupie na obrzeżach Warszawy trafił do mnie dosyć zawiłą drogą od Kociego Świata poprzez Psiego Anioła. Wymarzony kot, cały czarny nic białego z bursztynowymi oczami. Nie umiem, taki mi ciężko, dlaczego właśnie Setulek? Mielismy razem się zestarzeć tak boli, taka pustka.
Śpij mój Maluszku, już nic nie będzie bolało. Wiem jak bardzo cierpiałeś i jak spokojnie znosiłeś i parokrotne cewnikowanie i wyszycie i ogrom zastrzyków i kroplówek. Już nigdy nic nie będzie tak samo bo mojego Setula juz nie ma. Z Sethem odeszło też wiele mojego serca.
Śnij spokojnie
[i]