ja też, Bungo ja też

czlowiek wyda jednego kota ( jeszcze się nie nacieszyłam oddaniem Stokroci i Adelci) a w to miejsce już 10 innych czeka....a skoro już wylewam moje smutki i żale to są jeszcze te psy z mojego podpisu....własnie rozpaczliwie szukam tymczasu dla dwójki 6-tygodniowych szczeniaków....które są żywcem zjadane przez robale w środku...jedną sunie zabralysmy-po odrobaczeniu walczy o życie...a jej rodzeństwo tam zostało i nie mam co z nimi zrobić
czuje się tak starsznie w tym zagubiona, nie wiem co robić...jak je uratować...te kotki, te psy....
uciekam do domu jak do azylu, zamykam się w 4 scianach i głaskam moje koty-te tymczasowe i te stałe-i staram się mysleć o nich, tylko o nich, staram sie zapomnieć o reszcie świata, o śmietniach, piwnicach...jak mantrę powtarzam sobie że każde uratowane życie się liczy i patrze na te moje uratowane życia, liczę je w pamieci, patrzę na zdjęcia, powtarzam sobie każde z nich to uratowany koci świat....
ale to nie przynosi ukojenia, bo w głowie mam cały czas te nie uratowane
