Puss dzieki za taki wzruszajacy topic

. Jak piszesz o domu rodzinnym i kotach na podworzu, to mam wrazenie, ze wychowalysmy sie w bardzo podobnych miejscach... Tez przez wiele lat nie mialam kotow, bo mi praca nie pozwalala, ale kiedy tylko moglam zajmowalam sie kotami w rodzinie i u przyjaciol. Od niedawna, w zasadzie przypadkowo (chociaz podobno z kotami nie ma przypadkow, same sobie nas wybieraja) jest u mnie Nel i juz czuje sie z ta malutka baaardzo zwiazana

. A najsmieszniejsze jest to, ze karmiciele, ktorzy zajmowali sie poldzika kocia mama, twierdza, ze maluchy, miedzy innymi Nel urodzily sie w dniu, ktory jest tez data moich urodzin..Przypadek

?
