FFA--AGRESYWNA KOTKA ---szukamy domku!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 16, 2006 15:13

Skoro już zostałam wywołana do odpowiedzi to jestem. Nie chciałam upubliczniania tego watku bo nie wiem po co. Sytuacja jest nieciekawa (delikatnie mówiąc).

Tego co zrobiła kotka nie rozumie nikt. Macie rację ona nie jest agresywna. Ma bardzo dziwne ataki. Ten obecny był, niestety, gorszy od poprzedniego. O wiele gorszy. Dlatego wetka po rozmowie telefonicznej tak nam poradziła. To nie była zła wola tylko próba znalezienia wyjścia z sytuacji. A dlaczego tak? Bo widziała Kleo w akcji w zeszłym roku. Jak w tym roku usłyszła,że jest znacznie gorzej to stwierdziła, że gołymi rękami nic nie zrobi (nie mogę mieć do niej pretensji, o to że nie ma skłonności samobójczych). A jedyni, którzy dysponują sprzętem do łapania dzikich kotów i mozliwoscią przechowania takiego znarowionego kota to pracownicy schroniska.

Dla zwolenników opowiesci rodem z Archiwum X - nie dość, że oba ataki zdarzyły się o okolicach Świąt (poprzedni po, a teraz przed) to jeszcze oba były we wtorek i oba rozpoczęły się ok. 17.30
Ostatnio edytowano Sob gru 16, 2006 21:14 przez Aleksandra63, łącznie edytowano 1 raz

Aleksandra63

 
Posty: 81
Od: Nie lip 10, 2005 16:39
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob gru 16, 2006 15:21

Mysle jednak, ze wiesz co ja czeka w schronisku. Zlapanie owszem profesjonalne, po to zeby zabic. Chyba masz te swiadomosc, co robi sie z kotem, ktory ma etykietke "agresywny".
Poza tym jest pare watkow z agresywnymi kotami.
Jesli juz udalo sie go zlapac, zeby zawiezc do schroniska to moze warto byloby wydac okolo stowki, no troche wiecej i zamknac kotke w domu.

Wyjasnij cos wiecej, bo inaczej nikt nie da wiary tlumaczeniom, ze nie bylo innego wyjscia.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob gru 16, 2006 15:26

Lidka pisze:Mysle jednak, ze wiesz co ja czeka w schronisku. Zlapanie owszem profesjonalne, po to zeby zabic. Chyba masz te swiadomosc, co robi sie z kotem, ktory ma etykietke "agresywny".
Poza tym jest pare watkow z agresywnymi kotami.
Jesli juz udalo sie go zlapac, zeby zawiezc do schroniska to moze warto byloby wydac okolo stowki, no troche wiecej i zamknac kotke w domu.

Wyjasnij cos wiecej, bo inaczej nikt nie da wiary tlumaczeniom, ze nie bylo innego wyjscia.


dokładnie.....szkoda że właścicielka nie widziała swojej kotki w tej wstrętnej małej klatce...tak strasznie przerażonej....my widziałysmy......
Następna skaza na sercu........
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Sob gru 16, 2006 15:31

Jakoś nie wydaje mi się, żeby wyjścia nie było. Np. zamknąć w pokoju i przez jakiś czas nie otwierać. Zamiast łapania. Teraz koteczka jest skazana na 15 dni strasznego stresu w klatce po czym najprawdopodobniej ją uśpią, bo napewno nikomu nie zechce się dociekać co koteczce jest naprawdę.
W sytuacji którą uznałabym mimo wszystko bez wyjścia zrobiłabym coś, co ktoś tu wspomniał - amputacja pazurów i kłów. Ja wiem, to ostateczność, ale w warunkach domowych kot tak może jednak żyć.
Wciąż nie jestem w stanie pojąć wetki, chyba bym jej naprawdę zrobiła krzywdę. Bo nawet jeśli właściciele pod wpływem stresu poczuli się bezradni, to ona, w końcu z boku, dała radę najgorszą z możliwych. Nawet uśpienie odrazu byłoby mniejszą krzywdą. Tej kobiecie brakuje serca, wyobraźni, wszystkiego. W końcu niechby ci profesjonaliści ją złapali, ale zamknęli w klatce w domu, a nie w schronie :cry:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob gru 16, 2006 15:36

Przerażające i smutne... :strach: :? i ten cytat w podpisie Aleksandry... :cry: :cry: :cry:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob gru 16, 2006 15:41

Anka pisze:W końcu niechby ci profesjonaliści ją złapali, ale zamknęli w klatce w domu, a nie w schronie :cry:


Aniu, ale ona przeciez jakos sie w tym schronisku znalazla. Nie przyszla sama. Wiec byla zlapana. Jesli tak to mozna ja bylo zamknac w kroliczej klatce, takiej duzej, metrowej czy 1,20 m. Tosza tak trzymala Long Johna ze zlamana miednica.
Ale po co wywozic do schroniska?
No chyba, ze sie porzadki swiateczne robi:((

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob gru 16, 2006 15:43

Witam,
Przykro mi. Dopiero teraz dowiedzielismy się, że to pracownicy schroniska musieli ją łapać. Czy w ubiegłym roku też? Po co ją tam zawieźli, nie lepiej było zapałować ją w domu? Nie cierpiałaby tak długo.
Ale ja wiem, po co. Obserwacja w kierunku wścieklizny. Tak jak tamten pers. Domowy kot...
Zemsta jest słodka. Ta osoba nie chciała ze mną dyskutować na forum gazety, gdzie odezwała się chyba tylko dlatego, żeby się wszyscy nad nią użalili. A tu nie użalili się, tylko chcieli ratować kota, póki jeszcze żyje. Tak jak tutaj.

Przez całe wakacje leczyłem dzikiego kocura. Tak dzikiego, że rzucał się na pręty klatki, gdy ktoś podchodził. Miał porozdzieraną w bójce skórę na karku i szyi, lekarze chcieli go uśpić, bo ze względu na agresję nie nadawał się do leczenia. Zabrałem go do suszarni do klatki i trzy razy dziennie przemywałem mu te rany trzymając w lewej rece kołek, w prawej pean z watą z riwanolem. Antybiotyk dostawał w jedzeniu. Pomimo rękawic miałem ręce podrapane do łokci. Ale wygrałem. Kot całkiem wyleczony został wypuszczony na wolność i żyje.

A to jest kot domowy, biedny, zaszczuty zwierzak. Nie rzuca się na pręty, nie warczy, nie tuli uszu. Tylko panicznie się boi. O życie, to wszystko, co ona ma.
Brak mi słów ....
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 16, 2006 15:52

Aleksandro, jak usiadziesz do Wigilii ze swiadomoscia, ze skazalas swojego kota na smierc?
i to tak okrutna smierc, w umieralni / czyli schronisku katowickim?/
nie lepiej bylo od razu kazac jej uspic?

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 46614
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Sob gru 16, 2006 15:59

Lidka pisze:
Anka pisze:W końcu niechby ci profesjonaliści ją złapali, ale zamknęli w klatce w domu, a nie w schronie :cry:


Aniu, ale ona przeciez jakos sie w tym schronisku znalazla. Nie przyszla sama. Wiec byla zlapana. Jesli tak to mozna ja bylo zamknac w kroliczej klatce, takiej duzej, metrowej czy 1,20 m. Tosza tak trzymala Long Johna ze zlamana miednica.
Ale po co wywozic do schroniska?
No chyba, ze sie porzadki swiateczne robi:((


Lidka, źle mnie zrozumiałaś, mnie właśnie o to chodzi, że można ją było zamknąć w domu, a oni (właściciele) zdecydowali schronisko :( .

Może si mylę, ale widzę taki scenariusz: kotka się czegoś przeraziła, może ma jakąś traumę, a tu wszyscy zxaczęli krzyczeć, łapać - no i tak ją ostatecznie przerazili, że broniąc się rzucała się na co się da. Po co wogóle łapać?
Maja (ta której kotika szukała domu gdzie byłaby jedynym kotem) trafiła do mnie na tymczas z gdyńskiego schronu (jeszcze sprzed Izabeli) z etykietką agresywnego kota. Podobno nie mogli jej złapać, w klatce podsuwali jedzenie patykiem, bo kuliła uszy i chciała się rzucać. Po przybyciu do mnie owszem, trochę uważałam, nie odrazu pakowałam się z rękami, ale dbałam o spokój, cicho i spokojnie do niej przemawiałam, siadałam na podłodze i oowiadałam jej byle co. No i za niedługo mogłam ją brać na ręce. A tam uśpiliby ją jak nic :evil:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob gru 16, 2006 16:00

enigma pisze:Aleksandro, jak usiadziesz do Wigilii ze swiadomoscia, ze skazalas swojego kota na smierc?
i to tak okrutna smierc, w umieralni / czyli schronisku katowickim?/
nie lepiej bylo od razu kazac jej uspic?

"]Obrazek

Obrazek


Niech da tego kota do podpisu........
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Sob gru 16, 2006 16:58

Ja wogóle nie mogę zrozumieć jak można oddać własnego kota, którego podobno się koch i spać spokojnie. O jakiej obserwacji można mowić w schronisku, pracownicy nie mają czasu na obserwowanie kota. Podają jedzenie i to wszystko,a kotka w obcym miejscu, gdzie ciągły ruch i hałas, mnóstwo obcych zapachów i klatka w ktorej nawet nie może się wyprostować. Jak się ma zachowywać... To całkiem normalne, że jest przerażona i nawet nie zdziwiłabym się gdyby była agresywna, ale nie była wobec mnie, dziwne? Prawda...

Z jakiego powodu wystąpiła ta agresja, może coś jej zrobiono?

Jak łatwo oddaje się zużyte zabawki,bo nas nie zadowalają i przecież są nowsze i ładniejsze.

I może Aleksandara powie co poprzedziło ten atak, bo napewno były jakieś objawy, sygnały oszczegawcze. Zwierzęta zawsze oszczegają, że coś się dzieje nie tak i że zaraz kot straci cierpliwość.

Może nie należy szukać winy w koteczce tylko we właścicielach?

mysza_7

 
Posty: 1039
Od: Wto lip 18, 2006 17:35
Lokalizacja: Mysłowice

Post » Sob gru 16, 2006 17:30

Aleksandra już napisała. Na forum Gazety. Przeczytajcie link, który podałem wcześniej.
Kotka przez ponad rok wszystkiego się bała. Hałasów, spadających przedmiotów, uciekała w panice przed Panią i jej Dzieckiem. Ostatni atak na Pana Domu wyglądał tak, że kotka spała, a on wszedł do pokoju. Kotka przerażona nie wiedziała, w którą stronę uciekać, i rzuciła się...

Tak to niestety wygląda. Przez ponad rok nikt nie zrobił nic, żeby kotkę wyciszyć. Dlatego napisałem zaszczuta.
Pozdrawiam.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 16, 2006 18:14

przeczytalam tamten watek
ciarki mnie przeszly

ta kicia nie byla u weta od ponad 1,5 roku!
to skad wlascicielka wie, ze nie jest chora?
ze cos ja nie boli?

wetka udziela porad telefonicznie?
co to za wet??

boshhhh :(

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 46614
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Sob gru 16, 2006 18:16

Wypadek sprzed roku. Podobno się oparzyła...
http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php? ... sc&start=0

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 16, 2006 18:22

Tak poprostu zostawiła tam kotę: skazała ją na śmieć......

gratuluję....................................................
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 46 gości