Ursynów wa-wa, gdzie robić sterylkę?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 17, 2006 17:05

Redaf dokładnie wyraziła moją sytuację:) dziękuję:)

co do terapii hormonalnej - myślę, że odpowiedź kryje się jednak (przy całej miłości do kotów) w uproszczonym układzie nerwowym. Nie wiem jak to wygląda u kobiet (tzn. wiem od strony fizycznej, miałam wątpliwą przyjemność przechodzić ogromne zawirowanai hormonalne w pigułce - ale psychika mi nie siadła :twisted: ), ale kotki jakoś zupełnie spokojnie znoszą kastracje... nie głupieją od tego...

co do Twojego świrowania - to normalne. Każdy zabieg chirurgiczny to ryzyko i żaden odpowiedzialny lekarz nie powie inaczej. Przy kastracji powiklania są jednak dość rzadkie, a zyski olbrzymie (mam na myśli ropomacicze i podobne przyjemności). Ja sie juz uodporniłam i jak moje jechały na kastracje to o tym w ogóle nie myślałam:) zła pańcia ze mnie :twisted:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 17:21

Majszczur, na ursynowie ul. Małcużyńskiego 11. Kastrowali Ravika, przeżył. Sterylizowali aborcyjnie suczkę kolegi, przeżyła. Nie polecam, ani nie odradzam, bo kota odebrałam niewybudzonego, ale suczka nie miała żadnych komplikacji. Tylko cena...kotki od 200 zł.

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 17:27

Z tymi hormonami - ja bym ostrożnie podchodziła do porównań kotki z kobietą. Kobiety nie mają rujek, owulacji wywoływanych przez ból przy stosunku itp. itd.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 17, 2006 18:15

Poldiniego kastrowałam swego czasu w całodobowej klinice na Strzeleckiego (?) w okolicach basenu SGGW. Też przeżył i powiem więcej brykał jak opętany zaraz po przebudzeniu, ale kotki nie dam tam do krojenia (mam powody :twisted: )

Fionka z natury jest baaardzo żywiołowa :twisted: .
W dzień szaleją z moją córką po całym mieszkaniu w różnych płaszczyznach, a w nocy daje czadu z Poldkiem, szczególnie teraz go molestuje :oops: .
Zastanawiam się czy będę musiała ją gdzieś zamknąć na czas rekonwalescencji, czy też sama będzie sobie dawkowała ilość szaleństw do czasu zdjęcia szwów ?

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt lis 17, 2006 18:48

Nie będzie sobie dawkowała szaleństw.

Moje koty przez jeden dzień po zabiegu odsypiały, a potem zaczynały znów wariować :roll:

trudno upilnować..
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 19:09

Majszczur pisze:Zastanawiam się czy będę musiała ją gdzieś zamknąć na czas rekonwalescencji, czy też sama będzie sobie dawkowała ilość szaleństw do czasu zdjęcia szwów ?


Majkę, operowaną przez dr Ż. musiałam zamknąć w izolatce, bo dzień po operacji szalała z Małi-Małi jak goopia i bałam się, że panna zrobi sobie krzywdę :lol:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob lis 24, 2007 23:18 to juz sama nie wiem...

chce swoja malutka ciachnac bo ma 6 m-cy i juz pierwsza rujke..tylko gdzies na ursynowie, gdzie robia to metoda malego ciecia..do kogo isc??

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL i 833 gości