co do terapii hormonalnej - myślę, że odpowiedź kryje się jednak (przy całej miłości do kotów) w uproszczonym układzie nerwowym. Nie wiem jak to wygląda u kobiet (tzn. wiem od strony fizycznej, miałam wątpliwą przyjemność przechodzić ogromne zawirowanai hormonalne w pigułce - ale psychika mi nie siadła

co do Twojego świrowania - to normalne. Każdy zabieg chirurgiczny to ryzyko i żaden odpowiedzialny lekarz nie powie inaczej. Przy kastracji powiklania są jednak dość rzadkie, a zyski olbrzymie (mam na myśli ropomacicze i podobne przyjemności). Ja sie juz uodporniłam i jak moje jechały na kastracje to o tym w ogóle nie myślałam:) zła pańcia ze mnie
