no to tak:
o 18.40 wpadłam biegiem na cmentarz, stwierdziłam, że zerknę
Kiedy dochodziłam do grobowca łaciatków widziałam jeden ogon zeskakujący z pomnika a na pomniku siedział kot drugi (wniosek- jeżeli nie miałam omamów to oba żyją). Chlopak ofukał mnie, ale nie uciekł. Wygląda nienajlepiej, jest wychudzony, ale nie słyszalam żeby charczał.
Zważywszy na to, że za 20 min zamykali mi bramę poleciałam dalej - przy śmietnikach nie widziałam żadnego mimo że kiciałam, co smutniejsze nie widziałam też matki przy grobowcu. Nie stała też tam żadna miseczka.
Może warto by się spytać pani Ewy, może coś o niej wie.
Coś mi się majaczy, że jest gdzieś głębiej (tam gdzie złapaliśmy Jędrusia) drugi miot, dziewczyny przypomnijcie mi.
Będe tam jutro rano, będe miała więcej czasu i spokojnie popatrzę.
Potem zdam relacje.