Chodziłam i szukałam między 4-tą a 6-tą rano - jak kamień w wodę
Wokół domu zajrzałam pod każdy krzak, w każdą dziurę - nic

.
Łaziłam po sąsiednich ogródkach czekając, że zaraz mnie ktoś pogoni - też nic
Raz myślałam że już - ale to była tylko podobna, z czarnym, podrośniętym dzieckiem. Wychodziły inne, kilku dałam jeść. Myślałam, że i Babunia wyjdzie z jakiegoś kąta - ale nie.
Oglądałam piwniczne okienka. Pozamykane, inne z siatką przez którą kot się nie przeciśnie, znalazłam jedno jedyne lekko uchylone w zupełnie innym domu, ale tak tam wyglądało, pajęczyna nieruszana itp, że wątpię czy właśnie tam trafiła.
Naprawdę nie wiem co robić
Zaraz rozwieszę ogłoszenia, ale mama, zwykle śpiąca gdzieś do dziewiątej, od 6-tej robi ruch, muszę się i nią zająć. Dlaczego to wszystko takie jakieś...