WYPADEK - POMOCY!!! - Baksia odeszła :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 06, 2006 0:03

Anka pisze:Aamms, nie obrażaj bydląt :evil:


Przepraszam.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw lip 06, 2006 4:03

dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu...

syska

 
Posty: 3
Od: Śro lip 05, 2006 19:35

Post » Czw lip 06, 2006 6:51

syska pisze:dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu...


Racja.. bo sytuacji kota nie zmieni to w żaden sposób.. :evil:

O ile kicia jeszcze żyje.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw lip 06, 2006 7:35

Miejmy nadzieję, że ten zastrzyk o którym była mowa, to było coś przeciwbólowego przynajmniej...
Obrazek Obrazek

gosik96

 
Posty: 406
Od: Wto maja 09, 2006 8:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 06, 2006 7:53

a
Ostatnio edytowano Czw maja 25, 2017 8:28 przez tyona, łącznie edytowano 1 raz

tyona

 
Posty: 197
Od: Nie lis 28, 2004 17:07

Post » Czw lip 06, 2006 8:07

Biedna kotka - tyle cierpienia... Lepiej już było od razu ją uśpić...

[*][*][*][*][*][*][*][*]
Obrazek Obrazek

gosik96

 
Posty: 406
Od: Wto maja 09, 2006 8:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 06, 2006 8:11

tyona
nikt Ciebie nie wini. jesles mloda z tego co rozumiem ,zalezna od rodzicow, dodatkowo to nie twoj kot. rozumiem ze nie moglas...
szkoda ze temu facetowi przez mysl nie przeszlo ze to zwierze sie strasznie meczy :(


szkoda kici prawdopodobnie nie dalo sie jej uratowac, ale mozna bylo skrocic cierpienia :(


['] - brykaj koteczko cala i zdrowa po teczowych lakach :cry:
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Czw lip 06, 2006 8:19

Szkoda że właściciele nie mogą odpowiadać za znęcanie się nad zwierzakiem - perspektywa wyroku skazującego i wysoka grzywna skutecznie zmotywowałyby właścicieli zwierząt do poświęcenia im uwagi i zmusiłyby do podejmowania decyzji.
Szkoda też że ta osoba, która twierdzi że jest weterynarzem nie odpowie za swoje błędy.
Liczę że kiedyś odpowiedzą za brak serca i zaniechania jakich się dopuścili.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 06, 2006 8:30

tyona pisze:
basic pisze:do weta biegiem, na sztywnej podkładce - w razie gdyby był połamany kręgosłup. Na prześwietlenie i ew. USG


bylysmy u weta. Powiedzial ze teraz nie ma sensu nic robic, przez przyszle 2 dni jezeli kotka przezyje, to wtedy sie pomysli.



kurcze co jest z tymi weterynarzami :evil:
w zeszłym roku jeden taki tak samo potraktował mojego męza którego wysłałam w nocy do lecznicy z potrąconą kotką
dał zastrzyk i kazał czekać bo "nic nie widać', i się "wyliże jak to kot"
oczywiście ja jako zupełnie zielony obywatel uwierzyłam i czekałam, kotka zasnęła, pewnie zastrzyk był przeciwbólowy lub uspokajający, ale
rano było już bardzo źle, kotka wysuwała języczek i charczała,
po telefonie do innego weterynarza szybko zaczęliśmy szykować się do wyjścia i wtedy w korytarzu mała krzyknęła przeraźliwie ostatni raz.... :cry:
do dziś to słyszę ....................

KITA

 
Posty: 415
Od: Wto wrz 27, 2005 9:43

Post » Czw lip 06, 2006 8:37

:strach:
:crying:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 06, 2006 8:41

KITA pisze:
tyona pisze:
basic pisze:do weta biegiem, na sztywnej podkładce - w razie gdyby był połamany kręgosłup. Na prześwietlenie i ew. USG


bylysmy u weta. Powiedzial ze teraz nie ma sensu nic robic, przez przyszle 2 dni jezeli kotka przezyje, to wtedy sie pomysli.



kurcze co jest z tymi weterynarzami :evil:
w zeszłym roku jeden taki tak samo potraktował mojego męza którego wysłałam w nocy do lecznicy z potrąconą kotką
dał zastrzyk i kazał czekać bo "nic nie widać', i się "wyliże jak to kot"
oczywiście ja jako zupełnie zielony obywatel uwierzyłam i czekałam, kotka zasnęła, pewnie zastrzyk był przeciwbólowy lub uspokajający, ale
rano było już bardzo źle, kotka wysuwała języczek i charczała,
po telefonie do innego weterynarza szybko zaczęliśmy szykować się do wyjścia i wtedy w korytarzu mała krzyknęła przeraźliwie ostatni raz.... :cry:
do dziś to słyszę ....................


zaniechania weterynarzy powinny być w jakiś sposób karalne, poniewaz są oni po to aby ratować życie i ulżyć w cierpieniu, a nie powodować powolną śmierć w męczarniach.
tylko czy tak kiedykolwiek bedzie

kurcze rozżalona jestem jak słysze o takich praktykach wetów, zastrzyk byłby bardziej humanitarny
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 06, 2006 8:44

to już drugi wet w pewnej lecznicy na ktorym tak się zawiodłam
po tym wszystkim zmieniłam nieodwracalnie lecznicę, choć teraz mam do niej strasznie daleko, no i ta nowa nie jest 24h

KITA

 
Posty: 415
Od: Wto wrz 27, 2005 9:43

Post » Czw lip 06, 2006 8:50

Biedna kotka :cry: Tyle godzin cierpienia :( Myślę że to ostatni kot tych ludzi.

Wiem że nie mogłaś nic zrobić rozumiem to ,ale proszę odradzaj tym ludziom branie kota pod ich dach.
Bardzo szkoda mi Twojej koleżanki,przytul ją mocno i powiedz ,że za parę lat kiedy bedzie mogła sama decydować przygarnie koteczkę i stworzy jej prawdziwy dom.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lip 06, 2006 18:04

Monika L pisze:Biedna kotka :cry: Tyle godzin cierpienia :( Myślę że to ostatni kot tych ludzi.


A ja niestety nie jestem tego taka pewna.. :evil:

Wręcz przeciwnie.. pewnie weźmie się kolejnego, a jak i temu coś się stanie, no to co z tego.. Mało to kotów.. :evil: :evil:


Biedna kicia.. :crying:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw lip 06, 2006 22:48

Straszne :crying:
Nie rozumiem tych ludzi, ale chyba jeszcze bardziej nie rozumiem weta :(. Ludzie jak ludzie, niezbyt myślący, bezkrytyczni w stosunku do weta (co nie znaczy, że ich bronię). Ale weterynarz??? Przecież z tego co opisywała autorka wątku, to nie trzeba było być specjalistą, żeby widzieć, że z kotką jest źle. I co? Zastrzyk i niech sobie czeka? Na co? Na powolną, straszliwie bolesną śmierć? Jeśli widział, że nie potrafi jej uratować, to nie mógł jej skrócić cierpień? Bezmyślny? Głupi? Naprawdę nie potrafię tego zrozumieć:evil: .

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości