Arielko, niektórzy ludzie, którzy piszą od dawna na tym forum, zapomnieli, że istnieje inny świat, świat ludzi nieuświadomionych, którym należy spokojnie wytłumaczyć, że populacja kotów jest nadmierna, że sterylizacje i kastracje są jedynymi rozsądnymi rozwiązaniami. Ja, zanim przygarnęłam pierwszą kotkę, nie miałam pojęcia, że taki zabieg można wykonać. I doszło do tego samego, co u Ciebie. Kotki przyszły na świat, szczęśliwie znalazły domki, a Kredunia poszła na stół operacyjny.
Ubolewam mocno, że wiedza, którą posiadają użytkownicy tego forum, jest, niestety, wiedzą niszową, że mnóstwo jest ludzi takich, jak pewien pan, którego znam tylko ze słyszenia i który mieszka daleko ode mnie. Jego kotka właśnie po raz kolejny urodziła jedno kocię (zastanawiające, prawda?). I założę się (a jest to pan sędziwego wieku, mieszkający na wiosce), że nigdy nie słyszał o sterylizacji, ma za to swe sprawdzone metody. Dlatego musimy jak najwięcej rozmawiać ze znajomymi, nawet takimi, którzy nie mają kotów, o tym, czym jest kastracja i jak wiele przynosi dobrego.
Forma, w jakiej są robione niektóre uwagi, jest osobną sprawą, ale fakt, że komuś puszczają nerwy albo kultura osobista nie jest jego mocną stroną, pozostawmy na boku.
Ktoś dał Ci dobrą radę, żebyś poczytała trochę forum i pewno nieraz się wzruszysz, tak przejmujące kocie historie tu są opisywane. Nie miałyby one pewnie miejsca, gdyby ludzie byli odrobinę bardziej odpowiedzialni.
Zatroszcz się więc o swoją kotkę i pamiętaj, że po jednym miocie natychmiast prawie może mieć następny. Przypilnuj ją, bo nawet krótkie wyjście na dwór może się zakończyć ponowną ciążą. Życzę Ci powodzenia i nie odsądzaj od czci i wiary wszystkich, którzy zdążyli się tu już wypowiedzieć. Postaraj się ich zrozumieć, bo na co dzień spotykają się z ogromną ilością kocich nieszczęść i ludzkich dylematów.
Serdeczności.