Ja dopiero kilka dni temu o tym przeczytałam na jakiejś stronie, ale uznałam to za głupote, albo dziwny gust nielicznych kotów(pisało, że kot lubi zalewę z oliwek). A akurat w ten dzień, zupełnie przez przypadek, dojrzałam oliwki w lodówce (czarne). Boję się kombinować, tym bardziej, że zalewa nie kojarzy i się z niczym odpowiednim dla kota

Ale myślę, trochę mu nie zaszkodzi... Więc wyciągnęłam małą łyżeszkę i odmierzyłam niecałe pół. Zawolałam kota, podstawiłam pod nos i ...

- wypił... Więcej mu nie dałam, bo się bałam, ale widzę, że wasze jedzą oliwki, więc czasem może mu jakaś dam ;p No ale niesamowite - tym bardziej, że mój kot niezwykle boi się poznawać nowe smaki

;P