Klub Kotów Niewidzących.. kicie do adopcji - s. 1..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 15, 2006 12:06

W styczniu dokociliśmy się Asią (ostatnia w podpisie) ok roczną koteczką bez jednego oka i z mocno zamglonym drugim. W 100% ślepa nie jest - widzi co nieco na to jedno oczko, które jej zostało. Zaklimatyzowała się błyskawicznie, nie musiałam nawet za nią ganiać z kuwetą czy miskami - wszystko znalazła bezbłędnie :) W tej chwili wspina się praktycznie wszędzie gdzie pozostałe koty nieraz tylko tak śmiesznie łapką bada odległość chyba nie zawsze może ocenić "wzrokowo" i muszę Wam powiedzieć że jeszcze nigdy niczego niz zrzuciła :!: a Berci zdarza się dla własnej wygody zepchnąć np świecznik bo zajmuje miejsce na którym ona właśnie chciała się rozłożyć :wink: Do miseczki i do głaskania jest pierwsza (ale to może wynikać z tego że była z 30-ma kotami więc musiała być bardzo zaradna). Tak jak ktoś wcześniej napisał - koty takie nie lubią nagłego podnoszenia, Asia zdecydowanie lepiej się czuje na ziemi, na kolankach, na łóżeczku niż w powietrzu. Ja zawsze jak się do nie zbliżam to mówię coś żeby słyszała kto podchodzi i wtedy się nie boi. Głaskać ją można 24 h na dobę, śpi z nami w łóżku :lol: Pierwszą rzeczą jaką robię po wstaniu z łóżka jest ubranie skarpet - inaczej biedne moje palce :lol: Nie wiem co będzie latem. Pewne rzeczy w zachowaniu niewidzących kotków można uogólniać ale one tak jak pozostałe poprostu mają własne charakterki. Co by nie pisać - polecam :!: :!: :!:
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Sob maja 20, 2006 12:53

Wyciągnę na górę, bo na kociarni znowu są małe kicie do adopcji.. niewidzące.. :(

http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=43856
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob maja 20, 2006 13:06

A ja tylko znam niewidzącą kotkę Odi. Podczas dwóch pierwszych wizyt byłam przekonana, że nie widzi tylko na jedno oko (bo go nie miała). Dopiero w rozmowie dowiedziałam się, że na drugie też nie widzi. Normalnie porusza się po domu- wskakuje na meble, omija ludzi i psy. Rządzi całą kocią czeredą. Nie jest traktowana specjalnie bo wcale tego nie wymaga :) Nie wiem jak koty to robią ale radzą sobie zupełnie absolutnie świetnie......
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 20, 2006 14:03

Wątek - na górę - bo sporo ostatnio kotków z mocno chorymi oczkami na kociarni
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Czw wrz 21, 2006 17:04

Podrzucam, bo na Kociarni znowu niewidomek. :?
KLARA

KLARA2

 
Posty: 301
Od: Wto mar 11, 2003 12:40
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt paź 06, 2006 16:35

poczytalam o kotkach niewidzacych,i choc sama nigdy takieg nie mialam
zastanowila mnie jedna rzecz,moja 4 letnia Miśka, bardzo nie lubi jak sie ja podniesie z podlogi
i wezmie na ręce..doslownie sztywnieje
i tak zastygnieta jest w moich rekach, zero ruchu jej wtedy,nawet sie nei wyrywa
ma przerazone oczy
i jak ja postawie na podloge jest zla,zeby nie powiedziec wsciekla
a tutaj przeczytalam
ze kotki niedowidzace wlasnie nie lubia byc brane na rece itd
moja Miśka nigdy nie chorowala na nic, jak ja znalalzlam to byla okazem zdrowia
jest co roku szczepiona Vel-O-Vaxem5 i ma apetyt itd
wiec kurcze, moze jest troszke niedowidzaca?
ale jak to sprawdzic?
na myszki pluszowe reaguje, lapie je
ale jak tu czytam niedowidzace kotki tak samo reaguja
kurcze u mnei sa beznadziejni lekarze
i jakis dobry to cholernie drodzy
sa jakies domowe sposby by sprawdzic czy kotek dobrze widzi?
a moze ja jestem przewrazliwiona? :?
a moja Miśka po prostu nie lubi byc na rękach? 8O
Iwona
Obrazek Obrazek

iwona72

 
Posty: 1340
Od: Pt gru 09, 2005 20:51
Lokalizacja: Świdnica/k.Wałbrzycha

Post » Pon paź 09, 2006 9:48

iwona72 pisze:kurcze u mnei sa beznadziejni lekarze
i jakis dobry to cholernie drodzy

chyba w każdym większym mieście można znaleźć weta który specjalizuje się w okulistyce - ja u weta w Szczecinie (który notabene uratował Asi oko) zapłaciłam 40 zł a badanie było długie i wnikliwe( m.in badanie ciśnienia w oku) połączone z wykładem dla nas na temat stanu oka naszego kota.
Fakt że nie każdy wet to zrobi bo nie maja wiedzy ani sprzętu.
W domu można oceniać tylko subiektywnie. Poza tym kot prawie zupełnie niewidomy ale dobrze znający otoczenie zachowuje się jak kot widzący więc w domu raczej nie postawi się diagnozy. Moja Asia potrafi pędzić z prędkością światła i zawsze wie kiedy jest pora na zakręt np do kuchni :lol:
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pon paź 09, 2006 11:34

zastanowila mnie jedna rzecz,moja 4 letnia Miśka, bardzo nie lubi jak sie ja podniesie z podlogi
i wezmie na ręce..doslownie sztywnieje
i tak zastygnieta jest w moich rekach, zero ruchu jej wtedy,nawet sie nei wyrywa
ma przerazone oczy
i jak ja postawie na podloge jest zla,zeby nie powiedziec wsciekla
a tutaj przeczytalam
ze kotki niedowidzace wlasnie nie lubia byc brane na rece itd


Nie tylko :P
moja doskonale widząca Frotka zamienia się w furię jeśli ośmielam się ja podnosić :evil: Drze się jak ją podnoszę, zamiera na moment i atakuje jak ją odstawiam. :roll:

Jeśli to jedyny niepokojący objaw u twojej kici to spokojnie możesz odpuścić konsultacje medyczne :P
KLARA

KLARA2

 
Posty: 301
Od: Wto mar 11, 2003 12:40
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro paź 11, 2006 23:49

Klara2
tez tak myslalam,ze to po prostu kotka ktora nie lubi pieszczot
a ja wyszukuje jej chorobe
szkoda tez ze ona nie lubi innych kotow, wrecz nienawidzi :(

a.. u mnie w miescie 100tys. nie ma weta od okulistyki
jedyny dobry ma specjalizacje chirurgia
i kazda nawet banalna wizyta kosztuje 30zl :(
Iwona
Obrazek Obrazek

iwona72

 
Posty: 1340
Od: Pt gru 09, 2005 20:51
Lokalizacja: Świdnica/k.Wałbrzycha

Post » Pon paź 30, 2006 17:44

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=51203 dołączamy się z częstochowskimi kotami Renaty - niestety bez fotek...
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lis 30, 2006 0:30

A jaki drapak wybrać dla słabo widzącego lub niewidzącego kota?
Chodzi mi głównie o bezpieczną wysokość, ale też ewentualnie inne uwagi, co do wyposażenia drapaka.
Właściwie, to miałam poczekać aż zakończymy leczenie i będzie wiadomo ostatecznie jak ze wzrokiem, ale kociakowi drapak na mikołajki się należy :wink:

beria

 
Posty: 29
Od: Nie paź 22, 2006 15:08
Lokalizacja: Zawiercie

Post » Sob sty 06, 2007 15:04

Podrzucam, bo jest na forum pytanie o niewidomki :P

Nie zauważyłam wcześniej pytania o drapak :roll:

Każdy na na który można się wspinać, stabilny, wytrzymujący zwieszenie się :wink: kota z jednej strony.
KLARA

KLARA2

 
Posty: 301
Od: Wto mar 11, 2003 12:40
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob mar 31, 2007 22:59 Psotka

26 listopada 2006 roku dokociłam się maleńką, zupełnie ślepą kotką. Miałam bardzo dużo wątpliwości, jednak groźba uśpienia kotki, jak przeczytałam w ogłoszeniu, zdopingowała mnie do działania. Moje dwa dorosłe już koty przyjęły kicię początkowo z pewną rezerwą. Po dwóch dniach kicia jednak zachorowała. Wymiotowała strasznie. Biegałam do veta codziennie. Dopajałam strzykawką i podawałam antybiotyk. Trzecia noc choroby wydawała się być ostatnią. Wzięłam kicię do łóżka na poduszkę i prawie całą noc głaskałam, mówiłam do niej i płakałam. Rano obudzilam się z kicią w tej samej pozycji ale ciepłą i jakby bardziej zainteresowaną światem. To był pierwszy dzień nowego życia mojej Psotulki. Muszę tu nadmienić, że moje starsze koty zachowały się cudownie. Kiedy kicia zmożona chorobą leżała i prawie się nie ruszała, Totek i Plisia na przemian podchodziły do małej i wylizywały ją. To był początek wielkiej miłości. Dziś po chorobie nie ma śladu. Psotula zatrzęsła całym domem. To ona, choć jeszcze jest kociakiem pierwsza zjada z miski (i gdzie tu słynna kocia hierarchia?). To ona dyktuje towarzystwu kiedy jest czas na spanie, a kiedy na zabawę.
Czas płynął, Psotka rosła a ja obserwowałam jak Totuś zakochuje się w nowej towarzyszce. Uczył ją cierpliwie gdzie można się wdrapać i jak wskoczyć na najwyższe półki. Stał się jej bezsprzecznym nauczycielem i przyjacielem. Razem śpią, razem jedzą, razem dokazują. Psotka radzi sobie świetnie. Nie obija się o meble (nawet te ruchome), wskakuje na znaczne wysokości i dosłownie wszędzie wciska swój czarny nosek. Psotka nie ma oczu. Podobno taka się urodziła, choć vet miała wątpliwości. Nie zaszyłam jej powiek. Nie ropieją jej oczodoły, a o higienę doskonale dbają Totek i Plisia. Kilka razy dziennie obserwuję jak Psocia z lubością zadziera łepek a koty ją całą myją. Swoją drogą takiej to dobrze :wink:
Po Psotuni zupełnie nie widać, że nie widzi, zwłaszcza kiedy "wygląda" zza framugi. Bezbłędnie znajduje wszystkie piłeczki i myszki. Na klamce mam zawieszoną starą torebkę - koszyk, w której trzymam zabawki. Psotka, kiedy jej się nudzi (choć to bardzo trudne, bo koszyk się huśta) wdrapuje się tam i wyrzuca wszystko co jej się podoba :D
Mała jest bardzo odważna. Wydaje się, że niczego się nie boi. Czasem tylko, kiedy w domu pojawi się coś nowego, widzę jak oprócz nosa do poznania używa również łapek. Zachowuje się wtedy jak niewidomy człowiek. Wysuwa łapkę i miejsce w miejsce obmacuje dany przedmiot.
Na koniec chciałabym powiedzieć, że wszystkie moje koty są po tzw. przejściach. Każdy ma swoją smutną historię i na każdym inaczej się ona odcisnęła. Każdy z moich kotów jest inny i każdy jest cudowny. Tu chciałabym zaapelować: NIE BÓJCIE SIĘ KALEKICH KOTÓW! One też mają wielkie pokłady miłości i ogromną potrzebę bycia kochanymi. Koty kalekie, porzucone i chore to jakby esencja kociego jestestwa. Dajcie im szansę, a napewno nigdy tego nie pożałujecie!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Wto maja 29, 2007 16:27 przez M@ja, łącznie edytowano 1 raz
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 31, 2007 23:08

Pięknie napisałaś M@ja.. :1luvu:
Głaski dla Twojej kociej gromadki.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob mar 31, 2007 23:12

Dobrze, ze podrzuciliście ten wątek.

Na chirurgii AR jest mały kocurek z jednym oczkiem. Obiecałam , ze wezmę go do siebie gdy tylko wyjmą mu seton z zaszytego oczodołu.
I poszukam domu...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 115 gości