Rudi- bez domku jutro trafi do kociarni. Nie przeżyje :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 26, 2005 17:11

Toroj, ja rozumiem, dla mnie ważne że pomagasz. Wiem, że skutek może być różny, ja też pytałam wielu osób, ale nikt nie chce biedaka.

Zastanawiam się też, co jeszcze ja mogę dla niego zrobić. Macie pomysły co kotu jest? Bo wiecie, wetka niby dała leki itd, ale żadnej diagnozy (oprócz wygłodzenia) nie postawiła.
Kot ma biegunkę i wymioty. O wyglądzie nie muszę mówic, widzać ogromne wychudzenie i prawie gołą skórę na szyi.
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 26, 2005 17:24

Maggda: może zarobaczony? Też puszczam wici,, taka akcja musi się udać. Po prostu musi. Biedactwo... może dobrze, że niełatwo u nas o pozwolenie na broń, bo czasem jak się słyszy, to...

toroj: ha, świat jest mały. Miło cię tu widzieć, głaski dla Rudiego i Jacka ;-)

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Nie cze 26, 2005 17:41

Nie wiem jak można tak kota zaniedbać, żeby wyglądał gorzej niż niczyj. Nóż się w kieszeni otwiera... :evil:
On jest zapewne zagłodzony i odwodniony po takim długotrwałym oddawaniu pokarmu.
Strasznie mi go żal... :( . Jeśli byłyby potrzebne jakieś środki na jego leczenie, to się dorzucę. Żałuję, że nie mam go gdzie umieścić... :(
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie cze 26, 2005 17:42

thvar pisze:Maggda: może zarobaczony? Też puszczam wici,, taka akcja musi się udać. Po prostu musi. Biedactwo... może dobrze, że niełatwo u nas o pozwolenie na broń, bo czasem jak się słyszy, to...

toroj: ha, świat jest mały. Miło cię tu widzieć, głaski dla Rudiego i Jacka ;-)


Dostał przedwczoraj m.in. stronhold. Na pewno miał pchły, bo było kilka martwych wczoraj.

Co do tej broni :twisted: , hmmm..........:)
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 26, 2005 18:01

Kumpelka bardzo doświadczona w "puszczaniu" kotów doradza zamieszczenie anonsu na netowych Anonsach Łódzkich albo na stronie Wyborczej lokalnej.

thvar, pod jakim nickiem ja cię znam? Bo nie kojarzę. Za pozdrowienia dziękuję. :)
Mój kot jest najpiękniejszy i najlepszy, bo jest mój.

Rudi Obrazek Obrazek Torinka

toroj

 
Posty: 60
Od: Nie cze 26, 2005 13:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie cze 26, 2005 18:05

toroj pisze:Kumpelka bardzo doświadczona w "puszczaniu" kotów doradza zamieszczenie anonsu na netowych Anonsach Łódzkich albo na stronie Wyborczej lokalnej.



A może to zrobić? Bo nie bardzo wiem o czym mówisz :oops: .


Nie wiem, jak można doprowadzić do takiego stanu kota. Ona stwierdziła, że ona temu weterynarzowi z osiedla (do któego poszłam z kitkiem) nie ufa, więc nie poszła. Ale k................ nie poszła do żadnego innego i słuchała p................... ludzi. Przepraszam, ale inaczej nie mogłam :/
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 26, 2005 18:07

Czytam ten wątek i ąż nie moge uwierzyć, że można domowego kota zaniedbać!!!!! :twisted: :twisted: :twisted: Moje dziskuski przy takim szkileciku są niczym niedźwiadki. Kicior jak tylko przytuje będzie przeeeeeeślicznym białorudym budrysem.
Maggda, jeśli będzie potrzeba wsparcia finansowego to jestem chętna. Pisz do mnie pw.
Masz niezwykłe serce!!!!!
On miał szczęście,że Cię spotkał.
Wszystkich zaangażowanych w sprawę kiciora serdecznie pozdrawiam i trzymam za dobry domek, i kochanego człeka :D

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12001
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie cze 26, 2005 18:21

Dzięki Fredziolina, podobnie jak dzięki wszystkim za oferowaną pomoc. Jakby co to odezwę się o kasę, ale na razie daję radę.
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 26, 2005 19:37

Maggda, słuchaj a może on ma coś z nerkami.... Poproś wetkę o badania krwi.
A może ktoś z forum, kto ma dziłakę z altanką mógłby go tam przechować? W tym czasie mozna go karmic i może wymioty i biegunka ustałaby.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12001
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie cze 26, 2005 20:38

Witam.

Toroj jak widzę wspominając o mnie, nieco namieszała.
Nie mam warunków na kota, mam w domu psiarnię - i to psów myśliwskich - i mysz, poza tym mieszkam daleko od Łodzi.

Myśle jednak, że mogę pomóc w inny sposób, jesli dam radę. Są to jak na razie plany wstępne, muszę się skonsultować z rodzicielką.

Moja mama jest współwłaścicelką sklepu zoologicznego, w którym też dorabiam. Myślę, że byłabym wstanie przesłać skromną wyprawke dla kota, jak już znajdzie się ktoś chętny. To jest - jedzenie, raczej z półki wyższej typu Royal Canin, albo Purina - myślę, że z odkłaczaczem. Jakieś puszki, dwie miseczki, najtańszą kuwetę. Zawsze coś, co początkowo zmniejsza koszty, gdzie i tak sporo pewnie pójdzie na leczenie nieszczęśnika. Przesłać to pocztą to nie problem.


Wzięłabym to po kosztach, bez narzutu, odpracowałabym. Ponadto jedna z osób z TNu wspominała już, że mogłaby w tym kierunku trochę mnie wspomóc finansowo.

Musiałabym też wiedzieć, co temu kotu naprawdę jest, zwłaszcza jak wygląda stan jego żołądka czy uzębienia. Dobieranie w tym momencie żarcia na slepo - a trzeba nieszczesnika odżywić czyms wysokoenergetycznym - może mu nie wyjść na dobre.

Plany jak na razie wstępne i niepewne, porozmawiam z mamą i może da się coś takiego załatwić.

A przy okazji:
Skye na pewno widziała, czytała i zna stan kota. Kwestia, że ona jest studentką
W tej chwili czekam, aż mnie przyjmą do liceum, więc do studiowania to mi jeszcze daleko ;)

Więcej postaram się dowiedzieć w poniedziałek. Może nie wypalić, bo i tak wspomagamy wyprawkami psy ze schroniska, na nasz koszt.
- Puchatku!
- Co, Prosiaczku?
- Nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę - chciałem się tylko upewnić, czy jesteś.

Skye

 
Posty: 1
Od: Nie cze 26, 2005 20:14

Post » Nie cze 26, 2005 21:17

Skye, byłoby super, gdybyś mogła taką wyprawkę podarować ewentualnemu nowemu opiekunowi. Ale póki co to go nie ma :(. A ja nie wiem, co robić dalej. Stan uzębienia jest dobry wg wetki, ja jeszcze nie oglądałam - trzymałam kota od tyłu :). NA badania póki conie mam kasy, a poza tym nie wiem, czy jak on jest w takim stanie, czy może mieć krew pobraną. Może poczekamy? Sama nie wiem. Może najpierw go odkarmię. Przez jeden dzień była znaczna poprawa. Dziś niestety nie widziałam kota, nie było go na dworze. Mam nadzieję, że jutro uda mi się go zobaczyć. Fredziolina podpowiedziała mi, żeby podać mu siemię lniane. Jutro kupię i jak mi napisze jak to zrobić, to mu podam. Jutro dostanie kurczaczka i trochę suchego Royalka dla kociąt.
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2005 0:07

Słuchajcie... Ja nie mam jak go wziąć do siebie... Z moim Ł i Kocopyrzem mamy ciasno...
Ale mogę przesłać trochę pieniędzy jeśli będzie trzeba. Nie wiem... Dołożyć komuś do biletu. Cokolwiek.

Po prostu serce mi się kroi...
Jak ludzie tak MOGĄ? ;(

Cll

Calluna

 
Posty: 4
Od: Pon cze 27, 2005 0:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 27, 2005 7:34

Boszsz!
Dopiero teraz doczytałam. Jak można doprowadzić kota do takiego stanu :conf:
Toż moje dziczki przy nim wyglądają jak okazy zdrowia :(
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon cze 27, 2005 7:40

Irma, dziczki które też dokarmiam wyglądają również okazale :). A ten kot nie dostał opieki weterynaryjnej i już. Tak sobie teraz pomyślałam, że jak zobaczę kota, pójdę do weta i zapytam o wszystko co dla niego można zrobić. Zapytam o koszty i wtedy zadecydujemy, co dalej. Bo prawdą jest że sama nie dam rady. Ale tu znalazłam spaniałych ludzi :):):). A jak spotkam kota, pomiziam go od was wszystkich. A miziać to on się baaaaaaaaaardzo lubi, oj bardzo. :). I patrzy przy tym w oczy i tak przejmująco miauczy .... No kochany jest :1luvu:
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2005 7:49

no wymiziaj... i to potrojnie :lol:
zakochalam sie w nim...
ale nie moge go wziac :placz:
trzeba kota ratowac bo tam to on albo z glodu zdechnie albo bo ktos udezy bo za duzo je...
wole nie myslec. kocina jest (a raczej bedzie) piekny i ma szanse na domek - kochajacy a nie gorszy od ulicy - bo ten ktory ma wlasnie taki jest - gorszy niz ulica....
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 363 gości