Jose Arcadio Buendia pisze:A próbowaliście wybadać możliwość pomocy bezpośrednio od miasta? Podobno w Warszawie nieźle to działa...
Pomoc dla Pani czy pomoc dla kotów? Pani jest pod opieką MOPS-u, stara sie o mieszkanie komunalne, ale po pierwsze ma małe szanse ze względu na wiek i bezrobotność, po drugie ona kotów nie zostawi, nawet jeśli dostanie to mieszkanie. A raczej 20 kotów nikt jej nie pozwoli zabrac do bloku czy kamienicy... Pomoc dla kotów otrzymywała z TOZ-u i jeszcze z jakiejś organizacji (nie powiedziała skąd) i od osób prywatnych, ale straciła do nich zaufanie, bo ludzie dając jej pomoc, jednocześnie uważali, że przez to mogą dyktować jej co ma robić. My tez na razie jesteśmy na etapie budowania zaufania. Pani kilka kotów wyadoptowała samodzielnie, ale większość z tych, które zostały nie nadają sie do adopcji. Na pewno postaram się zrobić zdjęcia tym, które sie nadają i umieścić je na adopcyjnej, ale to z czasem.