Doreczka pisze:kot jest to zwierze dzikie
Kot jest jest dziki,
kot jest zły,
kot ma bardzo ostre kły.

Kot jest zwierzęciem domowym, Doreczko.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Doreczka pisze:kot jest to zwierze dzikie
Napisze po raz kolejny, bo to nie pierwszy wątek. Argument "wypuszczam bo chcę, żeby mój kot był szczęśliwy" obraża mnie jako opiekunkę kota niewychodzącego, bo oznacza tyle, że jest u mnie nieszczęśliwy i nie zapewniam mu dobrych warunków. Taka jest prawda. I to nie jest przygadywanie?ale bez przygadywania innym
Niektorzy tego nie zauwzajaryśka pisze:Doreczka pisze:kot jest to zwierze dzikie
Kot jest jest dziki,
kot jest zły,
kot ma bardzo ostre kły.
Kot jest zwierzęciem domowym, Doreczko.
Adi wychodzi. Ale to wlasciwie nie jest moj kot.Merdon pisze:Kiaro, czy miałaś kiedyś kota który był wychodzący?
nongie pisze:Ojej, wypuszczac takie piękności to dopiero musi być stresujące.
Nie mow mi, ze polrocznego kota nie odzwyczai sie od wychodzenia... to bylby jakis totalnie skrajny przypadekbrava pisze:Czasami kotu do szczęścia całkowitego (;)) rzeczywiście potrzebne jest wychodzenie na dwór. Moja kicia przyszła do na jak miała około pół roku, zdaje sie że była kotem dzikim, ale sama "poprosiła nas o pomoc" bo mieła chora łapkę i została. Gdyby ja wtedy zamknąć w domu była by kotem nieszczęśliwym, bo była przyzwyczajna do wychodzenia. Ale inne koty które od urodzenia nie wychodzą dobrze czuja sie w domu.
brava pisze:Jak ma pół roku to jest juz baaaardzo trudno i słyszałam, że jak kot do pół roku wchodził na dwór to potem czuje się jak w więzieniu. Ona prawdopodobnie urodziła się "dziko" (nie wiem skąd takie zaufanie do ludzi), a takiego kota raczaj nie dało by się zatrzymac w domu. Próbowalismy kiedys ją "udomowić", ale nie dało rady, strasznie tęskiła na dwór i uciakała przy każdej lepszej okazji.
Merdon pisze:Moja 12 letnia kotka jest wychodząca od zawsze. Po mojej przeprowadzce zostala z rodzicami, w domku z ogródkiem. Teraz mieszkam w centrum miasta w bloku, na 3 piętrze przy bardzo ruchliwej ulicy. Długo zastanawiałam się czy powinien zamieszkać ze mna kotek. Oczywiste było,że nie będzie wychodził. I przyznam bardzo się bałam czy go tym nie skrzywdze. Teraz mój skarb ma 8 miesięcy i jest kotem który ogląda świat tylko przez zasiatkowane okna. Robie wszystko co moge zeby byl szczesliwy, 'ale czesto mam wyrzuty sumienia ze pozbawilam go czegos tak waznego jak wolnosc. Wiem jak waznego , bo mam porownanie. Kiedy przychodze do rodzicow i patrze na kotke hasajaca po drzewach, wylegująca sie na sloncu od razu staje mi przed oczami obraz mojego Skarba z noskiem przyklejonym do szyby, lub miauczacego rozpaczliwe pod drzwiami wyjsciowymi. I nie zgadzam sie z opinia ze kot ktory nie zaznal wolnosci nie bedzie do niej tesknil.
Najszczesliwsze sa kotki wychodzace. Co nie oznacza ze my wlasciciele kotow niewychodzacych nie robimy wszystkiego aby nasze kotki byly jak najszczesliwsze.
brava pisze:Jak ma pół roku to jest juz baaaardzo trudno i słyszałam, że jak kot do pół roku wchodził na dwór to potem czuje się jak w więzieniu. Ona prawdopodobnie urodziła się "dziko" (nie wiem skąd takie zaufanie do ludzi), a takiego kota raczaj nie dało by się zatrzymac w domu. Próbowalismy kiedys ją "udomowić", ale nie dało rady, strasznie tęskiła na dwór i uciakała przy każdej lepszej okazji.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Richardseake i 23 gości