
HELP. Nie wiem co robić

Jak udało mi się przyłapać Maszę na bezpośrednim ataku. Zdjęłam ją z Zuzy, złapałam za kark i pacnęłam dosyć solidnie w tyłek. Oberwała pierwszy raz w swoim kocim życiu, więc mocno się zdziwiła. Puściłą pyskówę w moim kierunku i przy mnie ogranicza się do straszenia Zuzi. Doskakuje, ale nie atakuje. Wystarczy jednak, że wyjdę do kuchni atak już następuje. Boje się, że jak zostaną same da Zuzie popalić.
Kochani wielokotni macie jakieś rady jak poskromić tego czarnego potwora
