Masza i Duszek- Dunio znowu chory:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 18, 2005 6:30

Masza niemiłosiernie bije Zuzie :( . Dobrze się znają, w domu moich rodziców spędzały razem większość weekendów. Początki były trudne, ale potem było wspólne spanie, lizanie itp. Masza zawsze trochę dręczyła Zuzę, ale ta potrafiła się obronić. Teraz jest totalnie zastraszona. Mam wrażenie, że ataki Maszy nie są zabawą.
HELP. Nie wiem co robić :evil: .
Jak udało mi się przyłapać Maszę na bezpośrednim ataku. Zdjęłam ją z Zuzy, złapałam za kark i pacnęłam dosyć solidnie w tyłek. Oberwała pierwszy raz w swoim kocim życiu, więc mocno się zdziwiła. Puściłą pyskówę w moim kierunku i przy mnie ogranicza się do straszenia Zuzi. Doskakuje, ale nie atakuje. Wystarczy jednak, że wyjdę do kuchni atak już następuje. Boje się, że jak zostaną same da Zuzie popalić.

Kochani wielokotni macie jakieś rady jak poskromić tego czarnego potwora :?: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon kwi 18, 2005 6:41

W takim ukladzie moze jednak dobrym pomyslem byloby izolowanie ich od siebie? Sytuacja jest przejsciowa, nie ma co bitej bieduli stresowac...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88088
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon kwi 18, 2005 6:59

zuza pisze:W takim ukladzie moze jednak dobrym pomyslem byloby izolowanie ich od siebie? Sytuacja jest przejsciowa, nie ma co bitej bieduli stresowac...


Tylko izolowanie w moim mieszkaniu jest niewykonalne. Jedyne drzwi wewnętrzne to drzwi od miniaturowej łazienki. Niestety nie są one przeszkodą dla Maszy, skacze na klamkę i bez problemu je otwiera.

Masza potrafi otworzyć każde nie zamknięte na klucz drzwi. A kiedyś ją przyłapałam jak kombinowała z kluczami zostawionymi w zamku. Otwiera też wszystkie pudełka i mikrofalówkę :roll: . Potrafi także włączyć i wyłączyć komputer. Ten kot z powodzeniem mógłby występować w cyrku.

Podpowiedzcie mi, czy mam ją karcić za napadanie na Zuzę czy liczyć na to, że same się dogadają. Na razie głównie wrzeszczę, ale efekt jest taki, że Masza ma to głęboko gdzieś, a Zuza się boi.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon kwi 18, 2005 7:05

Ja psikalam na Bialasa woda... na Szara zreszta tez psikami.
Tylko trudno wyczuc czy one sie tym przejmuja :roll:
Krzyczec nie, bo stresowanyny sie tym stresuje...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88088
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon kwi 18, 2005 7:06

No i ja nie wiem czy nie lepiej byloby jej jak maja zostac same nawet w tej lazience... zmienic jedna klamke na kulke... :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88088
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon kwi 18, 2005 7:10

Mam dokladnie ten sam problem z moja Lucyna,od wczoraj kiedy sie wystraszyla halasu bije Rysia z ktorym mieszka juz od 4lat,on biedak ukrywa sie w lazience,a ja nie umiem nic zrobic :(
Zadzwonilam wczoraj do doktora a on mowi ze przez 10 lat swojej praktyki nie slyszal o czyms takim...
Dal mi tel do innego doktora podobno on jest od kocich zachowan specjalista,posle Ci na priva kontakt jak zobacze czy mojej cos pomoze ten doktor.

estera 108

 
Posty: 6
Od: Czw mar 31, 2005 21:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 18, 2005 7:24

tangrrine 1- strasznie mi przykro, ze taka Masza niegoscinna, jest u siebie to jej całkiem puscily hamulce :(
Oj przydał by jej sie czworonog, ktory jej by manto spuscil to moze by spokorniala.
Ja na Twoim miejscy jednak zabarykadowalabym w jakis sposob łazienkę na czas wyjscia z domu,moze za kilka dni sie poprawi :ok:
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon kwi 18, 2005 7:25

estera 108 pisze:Mam dokladnie ten sam problem z moja Lucyna,od wczoraj kiedy sie wystraszyla halasu bije Rysia z ktorym mieszka juz od 4lat,on biedak ukrywa sie w lazience,a ja nie umiem nic zrobic :(
Zadzwonilam wczoraj do doktora a on mowi ze przez 10 lat swojej praktyki nie slyszal o czyms takim...
Dal mi tel do innego doktora podobno on jest od kocich zachowan specjalista,posle Ci na priva kontakt jak zobacze czy mojej cos pomoze ten doktor.


Byłabym bardzo wdzięczna.
Musi być jakiś sposób na utemperowanie Czarnej Mamby. Przecież koty też żyją w grupach. I ktoś w takiej grupie utrzymuje dyscyplinę. Problem w tym, żebym tą dyscyplinę utrzymywała ja a nie Masza.
Prawda jest taka, że w życiu Maszy nigdy nie było ograniczeń. Lazi gdzie chce, robi co chce. Mnie to nigdy nie przeszkadzało. Ale Zuzy jej bić nie pozwolę :evil: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon kwi 18, 2005 7:49

Łazienka przygotowana. Zuziną budkę musiała postawić w brodziku. Inaczej zajmuje całą wolną przestrzeń. Na podłodze położyłam włochaty dywanik. Miseczki, zabaweczki są. Drzwi zabarykadujemy krzesłem.
A ja już jestem spóźniona do pracy :oops: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon kwi 18, 2005 10:41

Z pracy mnie wywalą.
Zamiast na sali do angielskiego zrobiłam dzisiaj zajęcia na placu zabaw. I dzieci z sześciu grup połączyłam w dwie :oops:
Zuzia spędziłs tych kilka godzin w łazience. Nic nie zjadła :( a prosto z łazienki udała się za swoją kanapę :(.
Siedzi tam i warczy 8O . Nigdy wcześniej nie słyszałam Zuzi warczącej.
Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży, ale jestem trochę wystraszona :(

A małpiszon Masza słodziutka dla mnie jak miód. I przytulanki i baranki, mruczenie, nadstawianie brzuszka do drapania. Aniołek z ciepłą dupką się znalazł :evil:.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon kwi 18, 2005 14:01

koci doktor obiecal dzis zadzwonic i powiedziec o ktorej godzinie przyjdzie...na razie cisza..nie dzwoni..przyjsc ma jutro,juz nie moge sie doczekac ,a Lucyna dalej warczy na Ryska dodatkowo on warczy i syczy na nia,ja odchodze od zmyslow.Jedna znajoma radzila mi odzielic je na co najmniej dobe zeby sie nie widzialy,no to siedze z Ryskiem w kuchni na podlodze i czekamy az ten maly potwor sie uspokoi,bo ona lezy w pokoju na kanapie.Oho! wlasnie skrobie do drzwi i popiskuje zeby ja wpuscic...
Ja oszaleje! Moze ktos ma jeszcze jakis pomysl zeby sie uspokoily?Boje sie ze ta doktor nie odezwie sie do nas i tak juz z Ryskiem zostaniemy w tej kuchni :(

estera 108

 
Posty: 6
Od: Czw mar 31, 2005 21:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 18, 2005 14:35

estera 108 pisze:koci doktor obiecal dzis zadzwonic i powiedziec o ktorej godzinie przyjdzie...na razie cisza..nie dzwoni..przyjsc ma jutro,juz nie moge sie doczekac ,a Lucyna dalej warczy na Ryska dodatkowo on warczy i syczy na nia,ja odchodze od zmyslow.Jedna znajoma radzila mi odzielic je na co najmniej dobe zeby sie nie widzialy,no to siedze z Ryskiem w kuchni na podlodze i czekamy az ten maly potwor sie uspokoi,bo ona lezy w pokoju na kanapie.Oho! wlasnie skrobie do drzwi i popiskuje zeby ja wpuscic...
Ja oszaleje! Moze ktos ma jeszcze jakis pomysl zeby sie uspokoily?Boje sie ze ta doktor nie odezwie sie do nas i tak juz z Ryskiem zostaniemy w tej kuchni :(


No to wesoło mamy :(
Ja zastosowałam metodę drastyczną i jak udało mi się złapać Maszę na ataku złapałam ją za kark, potrzepałam i przycisnęłam do ziemi. Udało mi się przeprowadzić taką akcję dwa razy.O dziwo trochę pomogło.

Zuza nadal w postaci skulonego kłębuszka za kanapą. Moi rodzice wpadli na moment ją odwiedzić. Wyszła do nich zza kanapy, poprzytulała się. Ale kiedy pojechali-depresja totalna.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon kwi 18, 2005 15:01

Ojejku współczuję bardzo...
ale ja też nie wiem jak to będzie z moimi...odizolowane są-bo każde krótkie spotkanie było straszne-odczekam jeszcze nie wiem ile :roll:
życzę żeby się ułożyło Twoim kotkom jak najszybciej

Gudik

 
Posty: 633
Od: Wto sty 04, 2005 21:43

Post » Pon kwi 18, 2005 18:02

wiesz, moje tak naprawde docieraly sie 3 tygodnie,cały czas je izolowalam.Nadal nie jest idealnie,ale juz ich nie musze izolowac .
Moze za jakis czas bedzie lepiej ,oby :ok:
A przeczytalam w innym wątku, ze Twoja Masza kupka na stojaco-to znow mozemy sobie rece podac moj Myziak tez, za kazdym razem jak to widzę to sie dziwię :wink:
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon kwi 18, 2005 18:53

...
Ostatnio edytowano Pt cze 30, 2006 8:27 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 67 gości