Rybakowna ma na imie Natalia i juz daje znac:
Kot jest, mšż za to tymczasowo dał noge
Połozyłam transporter w sypialni w rogu, wyjelam z niego drzwiczki, obok postawilam 3 miski z zarełkiem - miesko, sucha niemowleca eukanuba i woda, obok kuwetka z trocinkami.
Młody przez godzine siedział w transporterze, nieskory do kontaktu, cofał się wystraszony przed umizianym w mięsku palcem, ale z moimi kotami przez drzwi prowadzil ozywiony miaukowy dialog.
Po godzinie postanowił zajac sie konteplacja sztuki i wybral nowe miejsce lezakowania pod lozkiem na obrazie olejnym, przykrytym workiem.
Przez jakies 30 min, gdy wychodzilam z pokoju darl sie wnieboglosy i kazal wracac. Teraz, poniewaz sie sciemnilo - przestal miauczec i w milczeniu dalej medytuje pod łóżkiem.
Kobieca intuicja mówi mi, ze nawet najtwardszy facet w takiej niemęskiej sytuacji nie chciałby byc brany na rece i glaskany.
Nie wiem czy chcialby byc wyciagany spod lozka i zachecany do jedzenia lub siusiania. Macie jakies doswiadczenie w tych sprawach?
Po ilu godzinach mozna juz jego meskosc puscic w niepamiec i zwyczajnie rekoczynem zachecic do jedzenia? (Zostalo mi troche mleka zastepczego Bogeny z czasu niemowlectwa moich kot i strzykawki. Czy to jest wyjscie?)
Pozdrawiam cieplo
Natalia