Dziś Manuel jakby trochę lepiej. Wprawdzie rano słyszałam jak pijąc z fontanny troszkę się "podetkał", ale nie przestał pić, jakoś to przewalczył. Daliśmy mu 60 ml optylite podskórnie (dajemy mu co 3 dni po akcji z nerkami) i wysępił 2 kremiki.
Przez noc zjadł surowego indyka, którego mu zostawiłam

i troszkę poskubał suchego. Dałam mu rano mokrego gourmeta i wylizał sosik, surową wołowiną zaś wzgardził. Szwedzki stół w mieszkaniu rozstawiony, może na coś się skusi.
Podałam mu też jego leki i gastricaid, może to mu coś pomaga, sama nie wiem. Sam kot jakiś żwawszy się wydaje, przychodzi, prowadzi na łóżko żądając miziania, ogonek w górze, nie chowa się pod łóżko i przysypia na stole.
Co do badań, staramy się go stresować jak najmniej jak to możliwe bo wizyty u veta znosi bardzo, bardzo źle. Teraz mamy w piątek USG, a w przyszły czwartek wizytę kontrolną z pobraniem krwi. Poproszę o morfologię, jonogram, żelazo i B12. Chyba, że zauważę że coś się z kitku dzieje, wtedy popędzimy wcześniej;/ Oby ta anemia odpuściła

W piątek też podamy mu kolejną dawkę aranespu.
Obserwuję pod światło jego uszki i wydaje mi się, że żyłki są jakby bardziej widoczne. Jest to jakiś wskaźnik kociego anemika? Jak u rudego kota poznać czy jest lepiej/gorzej, on ma wszystkie śluzówki jakby podbarwione tą rudością i trudno mi cokolwiek dojrzeć.
Ponadto, jak rozpoznać poziom nawodnienia? Test skórny jakoś mu zawsze wygląda ok, a czasami okazywało się, że jest odwodniony. Może dlatego że był zawsze grubaśny i skóra jest rozciągnięta?
Manuel kiedyś:
