Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 09, 2024 4:13 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Chikita - i to kolejna skrajność. Co chcesz mi zarzucić przeciwstawiając się wychodzeniu kotów? Moje koty mają dom, mają opiekę , są wykastrowane, mają zarejestrowane czipy, noszą też czasami zanim się nie upewnię co mogą wywinąć obroże - samorozpinającą ( sprawdzoną a nie tylko z nazwy) z adresatką. Ja nawet jak nie jestem z danym kotem to najdalej co godzinę sprawdzam czy chce już do domu wrócić (klatka schodowa otwarta, ale czasami ktoś może zamknąć, a czasami kot boi się ją sam pokonać) . Wychodzę, z klatki kiciam przez chwilę - kot się pojawia (bo prawie zawsze jest w pobliżu) , jak chce (lub jest już zbyt długo) to wracamy do domu. Jak nie , wygłaska się , pogada i odwraca tyłkiem patrząc jak idę do mieszkania. Większość sąsiadów moje koty zna, wiedzą czym się zajmuję (ratowaniem tych kotów - bo wszystkie z ulic) i że jak mi ktoś tknie mojego zwierzaka to się na awanturze nie skończy. Wiem jakie mam osiedle, jakie psy kiedy wychodzą i jakie stosunki mają do moich kotów inne koty. Przez miesiąc latem jeden z bezdomniaków się przyplątał pod mój blok i na krok nie odszedł, bo wiem jak się ze zwierzętami porozumieć. Nie było opcji bym go zabezpieczyła, ogłaszałam , karmiłam , kilka razy dziennie doglądałam, na każdy niepokojący dźwięk (obcy człowiek pod balkonem) reagowałam. Płakałam za każdym razem jak przechodził spod balkonu pod klatkę odprowadzając mnie i pytając czy może dalej a ja musiałam mówić "zostań " bo mi to serce łamało. Przeżył to bez szkody, znalazł dom (wcześniej przeszedł kastrację dzięki mojej koleżance) .On też jak widział ,że z psami idę na spacer to ze dwa razy dołączył do nas i szedł przy nodze . Innym ludziom ufał tylko jak tu trafił, później przestał- bo dzieciarnia zbyt chętnie chciały go głaskać.

To , że ktoś nie ogarnia jak można rozsądnie podejść do wychodzenia kota nie ma nic wspólnego . Nikt mi żadnego kota nie ukradł, nie przejechał, nie otruł ani nie pobił. Moje są tak samo żywe dopóki żyją jak te Wasze pozamykane w domach , tylko mają więcej z życia. Cały świat to ryzyko- w domach zwierzęta też są katowane- już to napisałam, chociażby zostawiane same na niemal całą dobę. Wy sobie to nazywajcie ochroną, a ja widzę sadyzm i hipokryzję- dopóki mi ktoś nie powie, że sam był zamknięty w domu na chociaż rok i było mu przyjemnie. Jak możecie sami szukać wrażeń - skoki na bungee, ze spadochronu. pływanie z rekinami, szybka jazda samochodem, ostatnio widziałam - spanie na jakiejś leżance nad urwiskiem - czemu my mamy prawo szukać wrażeń na siłę a kotom nie pozwolić nawet skorzystać z takiej podstawowej potrzeby jaką dał im Bóg czy inna siła - trawa, powietrze, ziemia , dźwięki natury, zapachy, dotyk, widok przestrzeni, poczucie swobody i wolności.... JAK MOŻNA ? To nie jest dla nich, to jest wyłącznie dla Was i dlatego ,że jesteście w stanie odebrać kotu wszystko byle zatrzymać go przy sobie jak najdłużej , oraz dla wygody- bo można wyjść i pilnować kota a nie koniecznie puścić i zostawić na godzinę tak jak robię to ja.

Nie zrozumiemy się bo ja żyję zasadą "nie rób innemu co tobie nie miłe" i Wam tego wasi - chyba bez wątpienia- kochający rodzice nie robili , nawet od niemowlaka - od początku styczność ze światem mimo że też ktoś tam próbował swój pogląd narzucać "nie wychodź z dzieckiem bo przeziębisz, nie wychodź bo wirusy, nie wychodź bo drzewa pylą, nie daj dotknąć piachu bo robaki będzie miał, nie puszczaj rączki bo się wywróci..........

Tak mi kurrrrrr.. przykro że tego nie widzicie - jak wiele macie od życia dzięki światu zewnętrznemu i jak odbieracie to innej istocie z premedytacją

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 904
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Sob lis 09, 2024 5:50 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

ita79 pisze:FuterNiemyty - no nieźle, to teraz i wyprowadzanie psów jest be? Na każdym spacerze należy je wpakować do auta i wieźć na wieś, albo trzymać bezwzględnie na podwórku :ryk: ? Dobra jesteś, żyć musisz w jakimś swoim świecie alternatywnym :mrgreen:
(...)
Urywek spaceru w towarzystwie kota - nie jest wyznacznikiem moich spacerów z psami :P

Skończyły się argumenty merytoryczne, zaczęły się ad personam?
Ekstrapolujesz, jak zachowują się koty jako gatunek na podstawie swoich doświadczeń, wypowiadasz się na temat miejsca zamieszkania osób, których osobiście nie znasz i najprawdopodobniej nigdy w okolicy ich domów nie byłaś, a obruszasz się, gdy ktoś wyciąga wnioski z filmiku, który sama wstawiłaś, a więc robi coś podobnego do Ciebie? Hipokryzja.
Nie, większość miejsc w Warszawie obecnie nie nadaje się do chodzenia z kotami, a tym bardziej do wypuszczania kotów luzem. Trzydzieści lat temu do jakiegoś stopnia tak, ale teraz prawie takich przestrzeni nie ma. Na Twoim filmiku jest dobrych kilka minut braku ruchu samochodowego. Mówisz, że to środek nocy. Czyli która godzina? Północ? Pierwsza? I czy to droga boczna, osiedlowa czy jedna z głównych? Bo taki widok w Warszawie można zobaczyć na drogach bocznych mniej więcej od 2:30 do 3:30 w nocy. To wąskie okno. Wcześniej ludzie jeszcze wracają do domów, później ludzie już ruszają do pracy. I nie ma mowy, aby działo się to przy większej ulicy, musi być mała, boczna. Taka jest teraz Warszawa.
(Na marginesie: Twój kot zamierzał przelecieć przez drogę. Zatrzymała go kałuża, a nie Twoje kicianie :? )

Co do chodzenia z psem na spacery w razie niebezpieczeństwa. W mojej okolicy przestrzeni do spacerowania jest niewiele. Jeśli chcę korzystać z istniejących dróg, to moje opcje są bardzo skromne. Bodajże dwa lata temu pod koniec mojej trasy spacerowej na piesę (idącą na smyczy) rzucił się pies, który wyleciał z otwartej bramy. Kobieta przed chwilą wjechała przez nią autem, nikt nie zamknął, wilczurowate uznało, że cały teren wszędzie, gdzie okiem spojrzy, jest jego i wystartowało do nas, chociaż byłyśmy po drugiej stronie drogi. Piesa na szczęście poważnie nie ucierpiała, więc pominę resztę zdarzenia (powiem jedynie, że jakiś czas później wilczurowate zniknęło. Czy oddane komuś, czy uśpione, nie wiem), natomiast przejdę do wniosków: jasnym było dla mnie, że tam chodzić przynajmniej przez jakiś czas nie możemy. Droga publiczna, więc powinnam móc. Ale skoro właściciele nieodpowiedzialni, to nie będę narażać mojego psa tylko dlatego, "że mam prawo". Zatem odpowiedzialnie zawracałam przed zbliżeniem się do tego domu. To należało do mnie. Mimo iż jeszcze bardziej ograniczyło to moje możliwości spacerowe.
Odpowiadając na Twoje pytanie z innego posta:
ita79 pisze: Czy z takiego powodu właściciele psów przestają po incydencie wyprowadzać swoje zwierzęta?

Właściciele po takim incydencie w miarę możliwości zmieniają swoje trasy spacerów, aby nie spotykać zwierząt niezrównoważonych/agresywnych/nie nauczonych, o których wiedzą, że mieszkają w danym miejscu. Gdyby okolica składała się tylko z takich zwierząt, i żadne służby nic by z tym nie zrobiły, to właściciele spokojnych psów zapewne przestaliby wychodzić ze swoimi podopiecznymi na spacery - przynajmniej w danym miejscu i albo zanosili w ramionach swoje futra na bezpieczną odległość, albo nauczyli załatwiania się na podkłady, do czasu zmiany miejsca zamieszkania/znalezienia nowego domu swojemu pupilowi (cały czas zakładamy, że z agresywnymi zwierzętami w okolicy NIC się zrobić nie da).


ita79 pisze:On też jak widział ,że z psami idę na spacer to ze dwa razy dołączył do nas i szedł przy nodze . Innym ludziom ufał tylko jak tu trafił, później przestał- bo dzieciarnia zbyt chętnie chciały go głaskać.

Też takie dwa koty miałam w swojej okolicy. Pierwszy, jak się zorientował, skąd nadchodzę i gdzie na stałe daję mu jeść, to obrał sobie ten teren za swój, przebywał na nim większość czasu i polował, czekając na moje przyjście. I był to straszny problem, jak chciałam iść z piesą, bo szedł z nami asfaltem, często środkiem. Byłam przerażona. Wprawdzie przed autami uciekał, ale jakby w ostatniej chwili, od niechcenia. Te spacery były przyjemne tylko w nocy (w tamtym czasie może około 1:00?) i tylko w drodze powrotnej, bo wiedziałam, że na danym odcinku już nic nie będzie jechało, a przede mną w blasku księżyca kroczył pies i kot. Ulżyło mi, jak zabrałam go do domu a potem zdołałam wyadoptować.
Natomiast historia drugiego z kotów, który towarzyszył na spacerach z piesą, była jak z podręcznika - dramatyczna. Wracałyśmy, byłyśmy już niedaleko domu. W prawej ręce miałam kociaka, którego przed chwilą znalazłam, w lewej smycz z psem, pod nogami kręcił mi się kot, czekając na jedzenie. Po mojej stronie drogi nadjeżdżała kobieta na rowerze. Kot się przestraszył i zamiast zrobić susa głębiej w chaszcze przy drodze, wyleciał na asfalt. W tym momencie z na przeciwka nadjeżdżał samochód. Usłyszałam: "Jezus Maria!" kobiety na rowerze, potem głuchy łomot. Samochód zatrzymał się kawałek dalej, kobieta odjechała, nawet się nie oglądając, a kot kończył się właśnie turlać po asfalcie, kompletnie zszokowany i z pewnością czujący pierwsze ukłucia bólu. Tak właśnie wyglądała historia szczęśliwego kota wolno żyjącego, który radośnie witał mnie przy drodze i lubił przynajmniej część spaceru przejść ze mną i psem :? (Zawiozłam do przychodni, potem przejęła go ode mnie fundacja. Dziś kot jest szczęśliwy w nowym domu ze swoim towarzyszem.) To nie był anonimowy kot, którego zdrapałam z drogi i odratowałam. To był kocur, którego znałam, dokarmiałam, którego starałam się wielokrotnie przekonać do zamieszkania bliżej i który - gdyby miał rozum dziesięciolatka, jak wcześniej przez chwilę(?) twierdziłaś - to by samochodów unikał, to by wtulił się w moje nogi na widok strasznej rowerzystki albo przycupnął w wysokiej roślinności. A że bliżej mu było do trzylatka, to ten wspaniały i uroczy kot musiał zderzyć się z maszyną w ramach swojej beztroskiej wolności. Cieszę się jedynie, że stalo się to przy mnie, bo mogłam mu pomóc. Co by było, gdyby wyskoczył pod koła niezauważony? Kierowca zaraz potem odjechał, nie zainteresował się pomocą, a kocurek powlókł się w trawę, ciągnąc za sobą tylne łapy (ten paraliż z czasem minął). Kto by pomógł? Kto by go zawiózł na zastrzyk zapobiegający krwotokowi do mózgu? Kto by uśmierzył ból?! Ja bym go nie znalazła w chaszczach przy drodze, są miejscami tak gęste, że musiałabym je wykosić na długości kilku kilometrów. I dalej nie wiedziałabym, czy w nich leży, czy gdzieś na jakimś polu, czy w rowie. Nie byłabym w stanie mu pomóc. A cierpienie w oczach tego kota wystarczy mi za wszystkie "szczęśliwe spacery" świata, nie zaryzykowałabym czegoś takiego dobrowolnie. I tak mi cholernie przykro, że nie bierzesz takiej ewentualności pod uwagę, głosząc bardzo kategorycznie swoje poglądy (chociaż w tym momencie nie wiem, czy bardziej mnie to smuci, czy zwyczajnie przeraża).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lis 09, 2024 8:23 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Dyskusja nie jest w ogole zwiazana z tematem watku dotyczacym bezpieczenstwa szelek. Uszanujmy prosze tenat i fakt, ze ktos chce w sposob bezpieczny dla swojego kota wyprowadzac go na smyczy.
Te szelki sa samochodowe, kot moze sie wywinac z nich bardzo latwo.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lis 09, 2024 15:31 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

jeszcze słowo do ita79. Nie mam wyrzutów sumienia, bo nie mam powodów do nich. Do tego jestem za stara, aby posilkować się administracją, bo brak mi argumentów. Wystarczającym argumentem są codzienne zdjęcia rozjechanych kotów - tych z obróżkami, zachipowanych zapewne, wychuchanych i wypieszczonych. Po prostu uważam Twoje posty za szkodliwe. Oprócz nas - doświadczonych forumowiczek i kociar, na forum trafiają osoby młode, mające pierwszego w swoim życiu kota. Wolałabym zdecydowanie aby nie sugerowały się "mundrościami", które tu serwujesz. Poznań może nie Warszawa, ale nawet na moich przedmieściach ruch kolowy jest praktycznie całą dobę. Bardziej w centrum nie kończy się nigdy, do tego to miasto uniwersyteckie, pełne studentów, którzy nie koniecznie zachowują się w sposób umownie nazwany kulturalnym. Kiedy jeszcze pracowałam, ze trzy lata temu, zdarzało mi się stać po 23 w korku ( a musialam wracać uberem, bo zbiorkom tu o tej porze już nie jeździ..
A co do psów - w mieście jest zakaz puszczania psów luzem, wezwanie strazy miejskiej to mandat. Pies ma być na smyczy.

Goldberg, przepraszam, ale faktycznie Twój post, bardzo w sumie wartościowy, zginął w tej bezsensownej dyskusji.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16646
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 09, 2024 17:42 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Stomacharii - czy uważasz, że dzieci też nie powinno się wyprowadzać z domu bo może im się coś stać ? Nawet mogą zostać rozjechanie idąc z Tobą za rękę w centrum dużego miasta? Przenosisz trzylatka na rękach biegiem do samochodu i wywozisz na wieś by skorzystał z powietrza? Tak jak ludzie chodzą do parku - nawet w Wawie, tak i z kotem mogą tam spokojnie poza godzinami szczytu podejść. Poza tym przy większości osiedli są miejscówki spokojniejsze. Jak ktoś chce kota skrzywdzić i go trzymać jak więźnia bo nie chce mu się z nim wyjść to wymówkę zawsze znajdzie- ZAWSZE.

izka53 - Ty masz oceniać kto jest doświadczony bo jest "starą forumowiczką i kociarą" a kto doświadczenia "nie ma" bo jest na forum krócej ? Przestarzałe poglądy, nie znaczy że dobre poglądy, ale tak tylko jak widzę potrafisz ich bronić... wezwać administrację na pomoc. Bo co, bo Twoja racja ma być jedyna i najważniejsza i tak nauczyłaś się ją narzucać- próbując odebrać głos innym ? Zgadza się, tu jest też pełno młodych i niedoświadczonych osób i stąd ta dyskusja z mojej strony, by nie wbiły sobie tego do głowy co masz Ty, że ma być kot zamknięty w czterech ścianach, tam się rodzić, tam umierać a mury opuszczać tylko jak do weta jedzie. Nie chcę by ludzie nasiąkali tą złą zmianą dla kotów.
ps. To że wypowiadasz się o psie i jego prawach to już mi jasno pokazuje , że Twoja wiedza jest znikoma na ten temat. Żaden mandat mi nie grozi. I nawet Ci wyjaśnię dlaczego. Po pierwsze nie we wszystkich miastach narzucono przepisy wewnętrzne próbujące to nakazać, a po drugie, ustawa jest najwyżej w kwestii prawa- i z niej jasno wynika , że nie ma obowiązku trzymania psa na uwięzi . Jeśli zatem na takie samo doświadczenie i wiedzę powołujesz się odnośnie kotów- to najwyraźniej masz ją mniejszą niż Ci się wydaje.

A wracając do niewyprowadzania towarzyszących nam istot... Kiedy psów się nie wyprowadza - jest to znęcanie z powodów zaniedbań w kierunku potrzeb fizycznych (nie ważne czy pies umie korzystać z maty do załatwiania potrzeb) jak i psychicznych . Podlega to pod znęcanie- bardzo słusznie. Wiele wetów wypowiada się już bardzo krytycznie nawet o trzymiesięcznej izolacji psów w domach, zanim zostaną zaszczepione. Inni z takimi pomysłami wychodzili i mnóstwo szkód to za sobą niosło. Teraz słucham, w czym jest gorszy kot od psa , skoro siebie bezdyskusyjnie uważacie za lepszych , bardziej godnych by korzystać z natury i nie dali byście sobie narzucić nie wychodzenia z domu.W czym jest pies inny od kota ? Czy psy też byście pozamykały niezgodnie z obowiązującym prawem ?

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 904
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Sob lis 09, 2024 19:30 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Ita mozesz sie wypweiedziec w temacie szelek?oceniajacy sposob rozmowy jest nie do zaakceptowania. Jesli chcesz nadal przedstawiac swoje poglady załóż swoj watek, a nie zasmiecasz ten wypowiedziami nie na temat.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lis 09, 2024 23:08 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Marzenia11 - tylko mi zasugerujesz by się nie wypowiadać w temacie więzienia kotów ;) ? Bo nie płynę z nurtem Twojej rzeki ? Reszta może dyskutować ?
Zaskoczę Cię może, jeśli jeszcze nie zauważyłaś- nie jestem z tych co dają się zastraszać lub sterować na zawołanie obcym , dla których temat jest niewygodny, ale o dziwo ominąć wątku nie potrafią.

Pierwszy swój komentarz odniosłam do szelek i związanego z tym - głównie zastraszającym tytułem wątku- temacie o kotach na spacerze... a że dyskusja się toczy to mam chęć i odpisuję. Nie musisz chyba mnie czytać. Pokombinuj w swojej głowie jak to inaczej rozwiązać, bez matkowania mi.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 904
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Nie lis 10, 2024 4:30 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Ita79, to Ci sugeruje.czytaj poproszę
Marzenia11 pisze: Jesli chcesz nadal przedstawiac swoje poglady załóż swoj watek, a nie zasmiecasz ten wypowiedziami nie na temat.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lis 10, 2024 8:39 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Ita79 -wątek nie został założony by kogoś straszyć a by przestrzec przed ryzykiem związanym ze źle dobranymi szelkami.

Szkoda że tak zafiksowana na temacie wyprowadzania i wypuszczania kotów bez względu na okoliczności w głębokim poważaniu masz ich bezpieczeństwo.

Mi wystarczy Twój tekst że wystarczy kotu zaufać i luzik.
To nie jest coś z czym zamierzam dyskutować bo jest to stwierdzenie tak ujawniające Twoją nieznajomość natury kotów że nie bardzo wiem co na to odpowiedzieć.
W dodatku namawiasz do narażania ich życia mając w swojej krucjacie w głębokim poważaniu gdzie kto mieszka i na co by naraził kota wypuszczając go luzem czy wyprowadzając na smyczy.

Nie wiem z czego to wynika, ale uważam Twoje twierdzenia za szkodliwe bo potencjalnie stwarzają ogromne ryzyko dla kotów gdy ktoś pójdzie za Twoją radą i wypuści kota w niebezpiecznym miejscu lub wyprowadzi go na smyczy nie gotowy na zagrożenia, pełen ufności w kocią mądrość w tym temacie i się zdziwi że kot wpadnie w panikę bo podleci do niego pies czy dziecko lub strzeli petarda albo zatrąbi samochód. W rezultacie kot pochlasta człowieka podczas prób utrzymania i poleci w siną dal.

Jestem jak najbardziej za wyprowadzaniem kota, jeśli on tego chce i ma z tego frajdę oraz nie wpada łatwo w panikę, jeśli teren jest bezpieczny, jeśli opiekun jest ŚWIADOMY ewentualnych zagrożeń i wie co wtedy zrobić, jeśli zna naturę kotów i wie jak się one zachowują przestraszone, gdy ma bezpieczne szelki oraz smycz, kot ma chipa i adresowkę, a opiekun jest gotowy na to że gdy kotu wychodzenie się spodoba to będzie się go domagał i nie zaspokajanie tej potrzeby będzie dla niego ogromnym stresem i może rodzić poważne problemy typu zawodzenie godzinami pod drzwiami, sikaniem poza kuwetą etc.

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lis 10, 2024 9:17 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Jeżeli kotek nie jest oswojony z miejskim hałasem to chodzenie z nim po ulicy może nabawić niepotrzebnego stresu. A nawet prób panicznej ucieczki. Trzeba uczyć.

Dobrej jakości szelki dla kota są naprawdę ok. Nie ma opcji aby kot się oswobodził zapięcie pierwsze jest na szyj a drugie za łopatką kota.Odpowiednio dobrany rozmiar i regulacja uniemożliwią kotu wydostanie się ale też nie krępują ruchu. Najlepiej uczyć kotka chodzenia na smyczy od małego. Z nauką starszego kota jest trochę ciężej.
Jest to praktyczne i wygodne rozwiązanie ponieważ ułatwia wizyte u weta ,a także podróż czy spacer. W domu ściągam szelki kotu chyba, że obcinam kotu pazury.

W życiu nie wyszedł bym z kotem na ogród czy ulice bez zabezpieczenia. Alternatywą jest kontener transportowy ale czy jest bezpieczny ?
Najlepszym przyjacielem jest Kot.

ronaldkowalski452

 
Posty: 13
Od: Śro lis 06, 2024 17:42

Post » Nie lis 10, 2024 13:19 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Dla mnie najistotniejsze jest to, że wypuszczanie kota luzem na ulicę, niezabezpieczanie okien, ciągle jest u nas normą, a zabezpieczanie, wyprowadzanie w szelkach (chociaż moim zdaniem nie ma bezpiecznych szelek), dopiero powoli przebija się do swiadomości opiekunów. Staramy się przekonywać ludzi do stosowania zabezpieczeń, uświadamiamy niebezpieczeństwa, związane z wypuszczaniem kota z domu. Opiekun kota bardzo często zupełnie nie zdaje sobie sprawy z ewentualnych zagrożeń, uważa swobodne wycjodzenie kota z domu za naturalne, albo po prostu uważa, że to "tylko kot" i jak zginie, weźmie sobie drugiego. Ile telefonów od takich "opiekunów" odbierają domy tymczasowe? Ile takich "wolnych" kotów widzi się ciągle zmasakrowanych na ulicach? Nadal więcej jest domów, w których kota się "nie więzi", daje pełną swobodę.
Oczywiście, kazdy ma prawo do swoich poglądów, ale walka ity79 na TYM forum o wolność dla kotów może przyczyniać się właśnie do wpierania takich nieodpowiedzialnych postaw opiekunów-ignorantów (nie mających pojęcia o niebezpieczeństwach), opiekunów-tradycjonalistów (przekonanych, że "zawsze koty wychodziły") czy opiekunów traktujących zwierzę jak przedmiot, a nie członka rodziny, za którego jestesmy odpowiedzialni. Oni utwierdzą się w przekonaniu, że robią dobrze, wypuszczając kota na ulicę.
Walka o zapewnienie kotu jakiejś formy wolności to chyba jeszcze nie ten etap. Gdyby zasadą było trzymanie kotów w domu, zabezpieczanie ich przed niebezpieczeństwem, można by się zacząć zastanawiać, jaką formę swobody można im zapewnić. Ale my ciągle jestesmy w sytuacji, gdzy większość kotów ma owej "wolności" bardzo duzo - wolności wychodzenia na podwórko przy ruchliwej ulicy, uciekania przed agresywnym psem, czy okrutnym człowiekiem.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69965
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 10, 2024 13:51 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

ronaldkowalski452 pisze:Dobrej jakości szelki dla kota są naprawdę ok. Nie ma opcji aby kot się oswobodził zapięcie pierwsze jest na szyj a drugie za łopatką kota.Odpowiednio dobrany rozmiar i regulacja uniemożliwią kotu wydostanie się ale też nie krępują ruchu.


tak naprawdę to kot jest w stanie wyswobodzić się z KAŻDYCH szelek. Znałam takiego kota, który miał zakladane dwie pary, każde innego typu. Jeśli miał taką chęć, to rozbierał się z obu w parę sekund. Tak po prostu, żeby pokazać, że umie. To był w ogóle super cwaniak. Był u mnie dwa tygodnie, jakieś 11 -12 lat temu, ale że był absolutnym dominantem i chciał pozabijać moich rezydentów, poszedł na jedynaka do najlepszego na świecie domku. Ale to już nie na temat szelek...

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16646
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 10, 2024 15:07 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

nadal mi nikt nie odpowiedział dlaczego zamknięcie psa w czterech ścinach jest sadyzmem a kota niby nie ?
Dlaczego dziecko socjalizujemy ze światem a kotu nie pozwalamy?
Dlaczego ktoś kto niby nie ma warunków by zapewnić kotu wychodzenie miałby go w ogóle mieć? Jak nie jestem w stanie spełniać potrzeb dziecka czy psa, to takowego nie rodzę/nie adoptuję/nie przygarniam. Skoro nie macie warunków , ani wiedzy, ani czasu - by z kotem wychodzić - nie bierzcie kota by z niego zrobić więźnia.
Już wejście na temat jaki to kot jest zagrożony nawet na smyczy jest wyłącznie oszukiwaniem siebie i jego, pójściem na łatwiznę i żadnym dbaniem o jego dobrostan. To jest całkowite więzienie dla własnej wygody.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 904
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Nie lis 10, 2024 15:38 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

Pies i kot to różne gatunki - mają inne potrzeby. Nie wiesz tego? Pies musi się wybiegać, po to ma spacer. Kot to krótkodystansowiec. To z takich podstawowych różnic.
Zarzucasz niewiedzę innym, a sama nie masz podstawowej.

Kot to nie dziecko. Dwu-trzylatka socjalizujesz ze światem puszczając samopas?
Mój kocurek trafił do mnie rok temu - bo jakiś "mądry" opiekun go puścił samopas - a on wylądował na jezdni. Samochody nad nim jeździły. Wujek się zatrzymał, bo myślał, że już jest z niego placek. Nie był. Wzięli go i odtąd jest bezpieczny w mieszkaniu. Już żadne auto nad nim nie przejedzie.

Jak Twoje koty chcą wychodzić - to wyprowadzaj je bezpiecznie, na smyczy (chociaż już tu wiele powiedziano, że kot się uwolni jak chce). Ewentualnie woliera w ogrodzie, a nie puszczanie samego.
Nie każdy kot lubi otwartą przestrzeń, nie każdy radzi sobie z przebodźcowaniem na zewnątrz. Masz warunki - super, ale innym nie narzucaj swojego myślenia. Na szczęście świadomość i wiedza ludzi na temat kotów się zwiększa i coraz mniej kotów chodzi samopas po ulicach.

rosita

Avatar użytkownika
 
Posty: 52
Od: Wto lip 02, 2024 8:10

Post » Nie lis 10, 2024 20:04 Re: Kot na spacerze na smyczy przestroga !

rosita - co to znaczy , że pies potrzebuje się wybiegać ? Jeśli chodzi Ci o to, że nabiera tępa i pędzi chwilami.. i chcesz mi wmówić ,że kot tego nie potrzebuje to chyba nigdy nie miałaś kota, albo miałaś wyłącznie chore, lub nie pozwalałaś im nawet w domu być sobą. Moje koty po kilka razy dziennie urządzają sobie wyścigi po domu, niemal odbijając się od ścian i mebli tak się rozpędzają w swoich gonitwach . To samo robią koty które zabieram na dwór, i właśnie dlatego luzem- rozpędzają się wzdłuż bloku za jakimś owadem lub za innym kotem, albo pędzą wprost na drzewo jakby chciały je upolować..a zatrzymują się i ostrzą pazurki- to się nazywa zabawa. Wiele psów, jak nie większość to też takie krótkodystansowce (jak molosy czy mopsy...itd.. ). Nie masz też psa i nie wiesz po co wychodzi ? Tylko po to by ruszać łapami ? Zabawny brak wiedzy. Człowiek po co biega w plenerze zamiast na bieżni (też nie wiesz?)
A to jest tylko czubek góry lodowej potrzeb spełnianych na podwórku.... jest ich dziesiątki i nie masz o nich najwyraźniej pojęcia. Dom tego nigdy nie zastąpi, tak jak człowiek nie zastąpi towarzystwa innego kota (co też kiedyś wmawiano- że kot powinien być jedynakiem). Mnóstwo krzywdzących stwierdzeń przez lata powstało. Czas je obalić, bo nie mamy do czynienia z przedmiotami , nie z własnością , tylko z żywymi organizmami, których życie próbujemy odwrócić do góry nogami. Nie umiemy dać domu ot tak- od razu niewola. Zamiast ułatwiać kotom życie to bierzemy sobie maskotki i tyle. Kot powinien mieć dom który akceptuje i tyle. Kot który nie jest puszczany i przy nas nie zostaje - nie musi akceptować tego domu tylko ma narzucony pobyt w nim. Dla nas to jest niewolnictwo, dla kotów też. Tak się nie traktuje rodziny.

Ja puszczam koty luzem bo ja swoim ufam a one mają zaufanie do mnie - nie tak jak Wasi więźniowie do Was. Ty weź swojego chociaż na smycz i nie ignoruj jego potrzeb związanych z tym co dał mu świat a odebrał człowiek. Nie mów mi też o przebodźcowaniu , bo kota nieznającego świata należy umiejętnie w niego wprowadzić i nic takiego nie nastąpi- i 90% z nich poprosi o ponowne wyjście bo nagle odkryje że jest świat. Już nie mówię o tych, które są z niego wyrywane żywcem i nagle pozbawiane wszystkiego co znały - bo nawet jak przeszły traumę to po miesiącu czy roku- chciały by ponownie wyjść. Tylko WY SWOICH KOTÓW NIE PYTACIE czego chcą- narzuciliście im niewolę i dopasowaliście kilka argumentów- udając że niebezpieczeństwa świata nie dotyczą Was. To jest okrucieństwo. Nie życzę Wam abyście rozum odzyskali dopiero kiedy życie przykuje Was do łóżka i będziecie musieli błagać bliskich o to by Was zabrali na spacer chociaż raz na jakiś czas... a bliski odpowie Wam - nie, bo cię kocham i boję się że bakterie cię zabiją :(
Ostatnio edytowano Wto lis 12, 2024 1:01 przez ita79, łącznie edytowano 2 razy

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 904
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości