Doris2 pisze:Nie pisz że dziwne, bo w licznych artykułach weterynaryjnych pisze że to normalne. Wystarczy że jeden kot będzie miał przewlekłą formę tej choroby i jak jedzą sobie z misek na wzajem, bo nie da się tak zrobić żeby każdy jadł tylko i wyłącznie ze swojej to co ma dane, to potem się zarażają.
Nie udajcie głupich, bo wiecie że weterynarze dają na to doksycylinę i mnie też dawali żebym podała. Poza tym wiecie też że można próbować lizyną i beta glukanem wspomóc kota.
Nie jestem w stanie złapać tych kotków jak są chore. Najczęściej ma to Walduś i nie przechodzi to na szczęście do formy z flegmą na oczach czy pyszczku. Wiem jednak że to jest zaraźliwe, a nie że tylko jego osobisty problem z katarem. Mnie w lecznicy powiedzieli że z wywiadu trzeba zadziałać w kierunku kociego kataru i dawali doksycyklinę żebym podała w jedzeniu. Skoro mu się poprawiało po tym to nabrałam przekonania że to ta choroba. Co mogę więcej zrobić jak kot jest niedotykalski, a oni chcą koty obsługiwalne leczyć w lecznicy bo nikt nie będzie się narażał na podrapanie czy pogryzienie?
Owszem jest to dziwne że koty Ci ciągle chorują.Miałam tego nie pisać ale owszem jest to po części Twoja wina.
Nie nie udajemy głupich.Doxycyklinę-która niszczy wątrobę stosowali weci na kk ponad 20 lat temu.To lek potwornie gorzki.Nie wiem jakim cudem podajesz go kotom nieobsługiwalnym.Czy są tak wygłodzone ze nie czują co jedzą -czy nie zjadaja leku i są wiecznie niedoleczone.I sorry wybacz ale supelementu wspomagającego typu beta glukan nie podaje się kotom o bardzo słabej odporności.Bo to ją jeszcze pogarsza.
Temat misek też już był.Skoro podajesz kotom jedzenie w głębokich miseczkach-to nie dziw się że to potęguje rozprzestrzenianie się kk.