
Pani doktor Parzewska, wspaniała, współpracująca lekarz obeznana z chorobami FIP uznała, że niestety wszystko zmierza w tę stronę...
Także dziś Felek otrzymał pierwsza dawkę GS na FIP. Zaczynam od najniższej bo nie wiem jeszcze skąd wezmę kasę na kolejne leczenie (poprzedniego za Dino jeszcze nie spłaciłam do końca.. a tu kolejne...). MOże faktycznie zbiórka będzie jakimś wsparciem... ale już nawet mi głupio ją zakładać tak szczerze. Jednak nie mogę przekładać wstydu nad życie tego małego stworzonka. Postaram się jakoś zebrać w sobie i napewno udostępnię tu jeśli ktoś zechciałby wesprzeć grosikiem w tej ciężkiej sytuacji.

Jeśli chodzi o samopoczucie Felka, to apetyt ma słaby ale je z łyżeczki powoli... Gdy już łyżeczki odmawia też wjeżdża strzykawka niestety... Dzielnie znosi te maltretowania. Pierwszy bardzo piekący dzisiejszy zastrzyk z GSa też zniósł dzielnie...
Z dobrych wieści ( by nie było, że tylko tu smucę) Felutek od wczoraj robi pierwszy raz od kilku miesięcy normalne zbite kupy! Antybiotyk i steryd ewidentnie pomogły. Płynu w otrzewnej i w płucach łącznie zebrał się już prawie litr w 4ro kilowym kotku... W klatce też jest go dużo, lecz jednak Pani kardiolog i druga doktor nie zalecają diuretykiw ani odciągania bo to ponoć mega osłabia przez utratę białka. Nocą patrzenie na niego i liczenie jego oddechów spędza mi sen z powiek... Dzisiejszej nocy leżał i patrzył w jeden punkt. Po zastrzyku z GS zaczął mruczeć i ożywił się jakby czuł, że to dla jego dobra.

Trzymajcie proszę za nas kciuki!Bo bardzo potrzebne wsparcie do kolejnej walki.
