Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Eliszka pisze:Oznacza to, że po poniesieniu jednorazowych kosztów zabezpieczenia mieszkania (osiatkowania, zabezpieczenia kabli itd.) i zakupieniu niezbędnego kotu wyposażenia (kuweta, drapaki, transporterek, miski, zestaw zabawek itd.), jestem w stanie przeznaczyć +/- 300 zł miesięcznie na jego jedzenie, żwirek i inne drobne bieżące potrzeby oraz ok. 600 zł rocznie na okresowe szczepienia, odrobaczania, badanie stanu zdrowia, leczenie drobnych dolegliwości.
Eliszka pisze:Przepraszam, za kilkudniowe milczenie. Pojawiła się nowa okoliczność, która stawia pod dużym znakiem zapytania wyprowadzkę mojej córki. Sądzę, że do końca tygodnia sprawa się ostatecznie wyjaśni i wtedy dam znać, czy w ogóle warto kontynuować ten wątek.
Eliszka pisze:Ale wiem, że nie będę w stanie zapewnić właściwych warunków kotu choremu na przewlekłą czy wręcz śmiertelną chorobę - gdy koszt leczenia wynosi 1000 zł miesięcznie (i więcej), a moja rola sprowadzać by się miała do pielęgnowania chorego koteczka i świadomości bezradności wobec jego cierpienia. Nie wytrzymam tego ani emocjonalnie, ani finansowo. Moim celem jest uszczęśliwić kota i siebie, a nie stworzyć kotu przyjazne hospicjum. Po prostu muszę wiedzieć, że mój przyszły kot nie cierpi na żadną z tych strasznych chorób, jak Fip, Fiv itp. Powiedzcie proszę, czy da się to stwierdzić/zbadać zawczasu, czy jest to loteria?
Eliszka pisze:Możecie mi wyjaśnić skąd wiadomo, że sucha karma kotom szkodzi?
Kazia pisze:A ja tylko spytam Ciebie
Czy chciałabyś się żywić wyłącznie kupnym jedzeniem z puszek i słoiczków ?
Czy Swoją córkę karmiłaś wyłącznie Milupami i Gerberkami/słoiczkami ?
Jeśli nie, to dlaczego nie ?
zuzia115 pisze:Tak też uważam że Katarzynka ma rację bo
A od siebie dodam czy ktoś kto nigdy nie miał zwierząt pokocha tego kota z całym jego jestestwem czy ten kot ma być tylko maskotką bo będzie siedział na kolanach a ja będę go tylko głaskać. I jak Katarzynka napisała że kot wymiotuje nie nie wymiotuje tylko krótko mówiąc rzyga gdzie popadnie. Kota po prostu trzeba kochać nawet bardziej niż siebie samego wtedy wszystko jest do przeskoczenia
Jeszcze jedna sprawa kwestia wyjazdów czy jesteś w stanie zapewnić kotu opikę na ten czas, bo rozumiem że jesteś osobą samotną
I jeszcze raz powtórzę...kota trzeba kochać a nie tylko chcieć bez względu na to jaki się trafi
ewkkrem pisze:Rozprawię się z pkt.2![]()
Jak się kota pokocha, to opiekun gotów jest duuużo poświęcić, a jak się kota nie pokocha to ... lepiej nie brać. Bez względu na sytuację finansową.
Choroba mojej pierwszej kotki "kosztowała" mnie komputer, który musiałam sprzedać na leczenie. Później też były kryzysy. Czasem ratowali przyjaciele, czasem bazarki.
Obecnie też jestem skromną emerytką i mam 3 koty. (Do niedawna, cztery). Na jedzenie (i żwirek) dla tej trójki wydaję 3 razy więcej niż na siebie.
Ale, za to dopiszę pkt 5.
Dla kotów musiałam poświęcić moją pasję - układanie puzzli. Nie da się pogodzić z kotami.
W piwnicy kurzy się ok. 150 kpl. Od 1000 do 7000 tys. elementów.![]()
I jeszcze, trzeba rano zwlec się z łóżka i podać śniadanie.
I jeszcze ... kuwety sprzątać.
I jeszcze, czasem trzeba odstąpić jedyną kanapę bo ... koty zajęły.
Ale ile radości dają, te małe, futrzane diabełki, to tylko opiekunowie wiedzą
Blue pisze:ewkkrem pisze:Dla kotów musiałam poświęcić moją pasję - układanie puzzli. Nie da się pogodzić z kotami.
W piwnicy kurzy się ok. 150 kpl. Od 1000 do 7000 tys. elementów.![]()
A takie coś by troszkę nie pomogło?
Albo: https://allegro.pl/oferta/tablica-do-ukladania-puzzli-puzzle-ready-102x74-cm-12873692504
Albo stolik z takim przykrywanym blatem i małymi szufladkami wsuwanymi pod blat, do segregowania elementów puzzli?
Też miałam fazę na puzzle, mąż stolarz zrobił mi blacik z krawędziami i możliwością przykrycia szczelnego po pracy. Do położenia na stół a po pracy - wsunięcia np. pod kanapę. Dawało radę
madrugada pisze:zuzia115 pisze:Tak też uważam że Katarzynka ma rację bo
A od siebie dodam czy ktoś kto nigdy nie miał zwierząt pokocha tego kota z całym jego jestestwem czy ten kot ma być tylko maskotką bo będzie siedział na kolanach a ja będę go tylko głaskać. I jak Katarzynka napisała że kot wymiotuje nie nie wymiotuje tylko krótko mówiąc rzyga gdzie popadnie. Kota po prostu trzeba kochać nawet bardziej niż siebie samego wtedy wszystko jest do przeskoczenia
Jeszcze jedna sprawa kwestia wyjazdów czy jesteś w stanie zapewnić kotu opikę na ten czas, bo rozumiem że jesteś osobą samotną
I jeszcze raz powtórzę...kota trzeba kochać a nie tylko chcieć bez względu na to jaki się trafi
A czy ktoś, kto nigdy nie miał dzieci, zdoła je pokochać?
Z całym szacunkiem, zuzia115, piszesz głupoty. Nie znasz Eliszki, dlaczego z góry zakładasz jej złe / niedojrzałe intencje? Czy mając swojego pierwszego kota, od razu wszystko wiedziałaś, byłaś na wszystko przygotowana, od razu go pokochałaś bardziej niż siebie? Od razu karmiłaś najlepszą karmą? Odpowiedz uczciwie sobie samej.
Eliszka, nie przejmuj się osobami, które tak bardzo chcą Cię zniechęcić. W każdym środowisku znajdzie się ekstremum, które zawsze wie wszystko najlepiej i narzuca innym swoje poglądy.
Uważam, że poważnie podchodzisz do sprawy adopcji kota, masz już pewną wiedzę i masz dobrą wolę, by ją pogłębiać. Wierzę, że będziesz dobrą opiekunką dla kota. Trzymam kciuki![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 107 gości