Cześć Dziewczyny,
Chciałam się z Wami podzielić także swoją historią z Solensią, która może wskazywać na to, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, że – pewnie w określonych przypadkach - ten lek może wpływać niekorzystnie na trzustkę i podwyższać cukier, a może i przyczyniać się do powstania cukrzycy w ogóle?
W zeszłym roku zastosowaliśmy razem z naszą weterynarz Solensię, ponieważ mój ok 15-letni kot miał trochę problemów ze stawami – ma zwyrodnienie kręgosłupa, ciężko mu było wskakiwać na łóżko itd.
Co miesiąc miał podawane kolejne dawki, bez przerw (może to jest istotne, bo czytam w internecie, że "powinno się" podawać 2 dawki w odstępie miesiąca, a potem w razie objawów...?).
Krótko po podaniu 4-tej dawki zaczął źle się czuć, był osowiały, cały czas spał, a wieczorem już przelewał się przez ręce, więc zaliczyliśmy nocną wizytę u weta. Podstawowe badania nic specjalnego nie wykazały, dostał doraźnie jakieś leki, kroplówkę. Rano pojechałam z nim do naszego weta, zrobiliśmy mnóstwo badań, z których ostatecznie okazało się, że kot ma ostre zapalenie trzustki i podwyższony cukier (nigdy wcześniej nie miał tego typu problemów).
Wdrożono leczenie – 2 antybiotyki, codzienne kroplówki dożylne przez chyba 3 tygodnie…
W pierwszych dniach cały czas utrzymywał się wysoki poziom cukru, ale nie było nic z tym robione w nadziei, że jak trzustka zacznie wracać do normy, to może cukier też. Po chyba 4-5 dniach wdrożono insulinę i to było game changerem, bo od tego czasu parametry trzustkowe, w tym specyficzna lipaza zaczęły spadać, kot wyraźnie zaczął się lepiej czuć (wcześniej miałam wrażenie, że wysoki cukier jakby dosłownie „scinał go z nóg”). Insulinę podano chyba tylko 4 razy, w najmniejszych dawkach, a potem zaprzestano, bo cukier wrócił do normy. Po dwóch tygodniach przeszliśmy też na kroplówki podskórne. W sumie leczenie trwało chyba z 6-8 tygodni, ale wszystkie parametry – trzustki, cukru, wróciły do książkowych norm.
W czasie tego leczenie i po nim kot nie dostawał już Solensi.
Po ok 8 m-cach kot znów się poczuł źle, dużo pił, miał problemy z poruszaniem się, kucaniem, był osowiały. W badaniach znów wyszło zapalenie trzustki, określone jako przewlekłe, znów podwyższony cukier, sporo, ale nigdy nie przekraczał 200.
Tym razem nie było intensywnego leczenia trzustki, niby z racji z tego, że to przewlekły stan, za to podano znów Solensię i pierwszą dawkę insuliny – tego samego dnia. W tym dniu cukier wynosił jeszcze 180. Od tego dnia miałam 2 razy dziennie badać mu cukier i podawać insulinę. I to był ostatni dzień, kiedy kot miał cukier poniżej 200 (nigdy w całej historii swojego życia nie miał odnotowanego wyższego wyniku)… Pomimo zwiększania dawki insuliny (pod kontrolą weta) cukier oscylował średnio pomiędzy 250-320, choć bywały pomiary i blisko 400 i ponad…
W tym czasie, co miesiąc, kot dostawał też Solensię, bez przerw, choć nie miał w ogóle objawów bólowych, nikt nie pytał przed podaniem, czy ma…
A potem miała miejsce przykra sytuacja w moim życiu – śmierć bliskiej osoby i „wycięło” mnie trochę z życia, przez co nie pamiętałam, by pojechać na kolejną dawkę Solensi…
i…
Którego wieczora, ok godziny po podaniu insuliny kot czuł się jakoś wyjątkowo dobrze, zaczepiał inne moje koty, bawił się, był jakiś taki bardziej energiczny, ale nie nerwowy, tylko taki bardzo „w humorze”. Coś mnie tknęło i zmierzyłam mu cukier – miał 85…
Bardzo mnie to zdziwiło, bo przecież od kilku m-cy cukier nigdy nie spadł poniżej 200, nawet w kilku krzywych cukrowych wykonanych w tym czasie. Na wszelki wypadek dostał dodatkową porcję jedzenia i cały czas go obserwowałam, by nie spadł mu bardziej, ale wszystko było ok.
Na drugi dzień przy porannym pomiarze miał 122, więc odstąpiłam od podania insuliny. Wieczorem 180 – podałam mniejszą dawkę. Kolejny dzień rano – 110, wieczorem 160.
Od tego czasu mijają 2 miesiące i kot, który przez prawie pół roku codziennych pomiarów miał cukier średnio 250-320, teraz cały czas ma 100-180, nie przekroczył ani razu 200 i to przy zmniejszonej dawce insuliny…
Ja już wcześniej zastanawiałam się, czy to jego pierwsze w życiu ostre zapalenie trzustki nie było wywołane Solensią, nawet pytałam weterynarza, ale powiedział, że nie ma doniesień o czymś takim…
Natomiast, teraz, jakby nie patrzeć, niższy cukier pokrywa się idealnie z niezamierzonym ostawieniem Solensi, więc znów dało mi to do myślenia…
I wcześniej – po pierwszym podaniu Solensi poziomy cukru niemalże natychmiast bardzo znacznie wzrosły i pozostawały takie przez cały okres jej przyjmowania…
To by się pokrywało z obserwacją jednaj z Was, która chyba na pierwszej stronie tego wątku pisała, że też wzrosły poziomy cukru u jej kota, choć nie miała przekonania, czy ma to związek z Solensią, czy to może zbieg okoliczności.
Nie wiem, czy mój kot miał niezdiagnozowaną wcześniej cukrzycę (ma nadwagę, więc to może go pretendować do tej choroby, choć żadne z wcześniej robionych na przestrzeni lat badań nie wzbudzało podejrzeń w tym zakresie), czy być może Solensia wpłynęła na jej rozwinięcie, np. poprzez uszkodzenie trzustki?…
Niczego nie przesądzam, być może jesteśmy wyjątkiem, ale daję na wszelki wypadek znać, że i takie historie mają miejsce…
Dmuchając na zimne, dopóki będziemy mogli – nie będzie objawów bólowych - to nie będziemy wracać do Solensi - spróbujemy jeszcze z rehabilitacją/fizjoterapią…
