megan72 pisze:Leli1, rozumiem, że jesteś w nienajlepszym emocjonalnie stanie, ale dla mnie, jako osoby z zewnątrz, rzucają się w oczy różne hmmm... niedociągnięcia?
Masz w ręku wyniki badań, które były robione? Opis USG?
Omówił z Tobą lekarz pomysł na diagnostykę? W celu najpierw robimy to, jak tu nic, to to albo to, w międzyczasie leczymy objawowo tak i tak?
Upieranie się przy cudownym leku na wątrobę, który nie okazał się cudowny, mimo że można podać coś lepszego? U Dużej źle pracował zołądek (rozszerzenie) - ale co tam, pakujmy leki doustnie, zamiast podać lek na wątrobę we wlewie - tym sposobem Duża straciła ze dwie doby...?
No właśnie - tego brakuje...
Co wyszło w usg. Wyniki innych badań.
Wet zakłada przewlekły proces - na jakiej podstawie?
Może coś w usg wyszło. Ale dlaczego właścicielka kota o tym nie wie?
Nic nie wyszło? USG u kota z takimi wynikami jest całkiem prawidłowe?
Naczynia zaopatrujące wątrobę w krew są drożne?
Nie ma śladu jakiegoś guza w niej czy obok, nacieku?
Przewody żółciowe są drożne i prawidłowe?
Skoro rozważana jest eutanazja - dlaczego nie zaryzykować otwarcia kotki i naocznego zobaczenia co się w brzuszku dzieje? Może jakiś zrost coś uniedraznia?
Przy takich wynikach koteczka powinna być intensywnie płukana.
Wątroba w takim stanie najprawdopodobniej utraciła sporą część zdolności do metabolizowania i usuwania z krwioobiegu wszystkiego tego co powinna metabolizować i usuwać - za chwilę dojdzie do samozatrucia się organizmu. Kroplówki są konieczne, ale mądrze robione.
Możliwe że to wszystko jest robione, że kotka jest pod dobrą opieką a weci doskonali - ale brakuje mi dobrego poinformowania właścicielki kotki - co stwierdzono, jaki jest plan, jakie wyniki badań, co dalej.