!!!ZAGINĘŁA KOTKA SYJAMSKA - ZNALEZIONA :) !!!

[Bastet]

Aż dostałam gęsiej skórki z radości! Śledziłam wątek. TAK SIĘ CIESZĘ!!

[Arcana]

Ufff Trzymałam kciuki.
Zwykle najlepiej się sprawdza opcja, że ktoś przypadkiem zauważy, a właściciel może szukać i szukać.

[ewar]

Zawsze czytam wątki kotów zagubionych i wiem jedno, że kto szuka ten znajduje.Nawet po kilku miesiącach, znam przypadki, że i po latach.Wiedziałam, że kotka się znajdzie i bardzo się z tego cieszę.

[Alija]

I ja czytałam od początku. To wielka radość i ulga, że się znalazła

[milva b]

Dzięki wszystkim, którzy nam kibicowali!!!

Sansa jest w zadziwiająco dobrej kondycji jak na 7 dni na gigancie. W miarę czysta, zero pcheł czy kleszczy, na pewno nie ma żadnych ran i zadrapań.
Troszkę wychudła ale nie na tyle by panikować. Zaprzyjaźniony wet zrobi szczegółowe badania krwi, ale zakładamy, że tylko potwierdzą, że nic jej nie jest.
Apetyt dopisuje, w kuwecie już była, chodzi po domu i na nowo obznacza wszystko co napotka swoją paszczą drąc się przy tym w niebogłosy ( tu mam na myśli, że jest to niewyobrażalnie zaskakujący wrzask nawet dla zahartowanego właściciela syjamów po porstu klnie jak szewc używając słów na "P", na "Ch", na "S" i na "K" i to nie u mnie się ich nauczyła )

[inaid]

No to wielkie UFF
A tych słów brzydkich skoro nie u Ciebie i nie w domu się nauczyła, to się pewnie usłyszała na gigancie i to jest pewnie : "ja p.. jak tu pięknie", "K.. co was tak długo nie było i "po ch... stąd wyłaziłam w ogóle" a na "S" to nie wiem jakie słowo, więc niech będzie "Skubani, jak dobrze Was znowu widzieć i wiem, że wy się też cieszycie"

[milva b]

Oj, jest mnóstwo słów na "S"

[dalia]

ciesze sie ogromnie że się znalazła

[milva b]

My również się cieszymy.

Możemy tylko powiedzieć z perspektywy tego jakże traumatycznego doświadczenia - najważniejsze trzy rzeczy:
1) nie poddawać się, szukać, wołać, rozkładać jedzenie, robić dla kota bezpieczne kryjówki, robić regularne obchody po kilka razy dniem i nocą;
2) wywiesić miiiiiiiiiljon plakatów i wrzucić drugie tyle ulotek do skrzynek pocztowych;
3) zawsze obiecywać nagrodę, bez tego w dzisiejszym świecie mało kto pofatyguje się by pomóc.

[magicmada]

Super, podczytywałam, dodam ją do Klubu Kotów Odnalezionych, dobrze?

[milva b]

Super, podczytywałam, dodam ją do Klubu Kotów Odnalezionych, dobrze?

Pewnie

[inaid]

My również się cieszymy.

Możemy tylko powiedzieć z perspektywy tego jakże traumatycznego doświadczenia - najważniejsze trzy rzeczy:
1) nie poddawać się, szukać, wołać, rozkładać jedzenie, robić dla kota bezpieczne kryjówki, robić regularne obchody po kilka razy dniem i nocą;
2) wywiesić miiiiiiiiiljon plakatów i wrzucić drugie tyle ulotek do skrzynek pocztowych;
3) zawsze obiecywać nagrodę, bez tego w dzisiejszym świecie mało kto pofatyguje się by pomóc.

pkt 3) jest bardzo smutnym wnioskiem i mimo, że z racji "doświadczenia życiowego" powinnam się z nim zgodzić, to jednak ciągle będę się sprzeciwiać i wierzę w fatygę bez interesu, bo ... chcę w to wierzyć i w końcu to forum jest tego dowodem

[Słupek]

Oj, jest mnóstwo słów na "S"

Sansa?

Może sobie mówi: "Sanasa! Ty gupia c..o, gdzieś Ty polazła!"

Super, bardzo się cieszę, że się znalazła.

Zmień może tytuł, bo z duszą na ramieniu wchodziłam w wątek, myśląc, że dalej jej nie ma.

[milva b]

Oj, jest mnóstwo słów na "S"

Sansa?

Może sobie mówi: "Sanasa! Ty gupia c..o, gdzieś Ty polazła!"

Super, bardzo się cieszę, że się znalazła.

Zmień może tytuł, bo z duszą na ramieniu wchodziłam w wątek, myśląc, że dalej jej nie ma.

Raczej na "S" to polski odpowiednik "motherfucker" tylko nie wiem czy nas zaraz moderator tutaj nie przechrzci
Tak czy owak, Sansa Stark jest bezpieczna w swoim Winterfell
I już zmieniam tytuł wątku coby nikogo nie przyprawiać o stan przedzawałowy.

[milva b]

My również się cieszymy.

Możemy tylko powiedzieć z perspektywy tego jakże traumatycznego doświadczenia - najważniejsze trzy rzeczy:
1) nie poddawać się, szukać, wołać, rozkładać jedzenie, robić dla kota bezpieczne kryjówki, robić regularne obchody po kilka razy dniem i nocą;
2) wywiesić miiiiiiiiiljon plakatów i wrzucić drugie tyle ulotek do skrzynek pocztowych;
3) zawsze obiecywać nagrodę, bez tego w dzisiejszym świecie mało kto pofatyguje się by pomóc.

pkt 3) jest bardzo smutnym wnioskiem i mimo, że z racji "doświadczenia życiowego" powinnam się z nim zgodzić, to jednak ciągle będę się sprzeciwiać i wierzę w fatygę bez interesu, bo ... chcę w to wierzyć i w końcu to forum jest tego dowodem

No cóż, przyznam, że miałyśmy z właścicielką Sansy o tyle szczęście, że pani, która Sansę zauważyla i zadzwoniła w jej sprawie, nie wzięła po namyśle pieniędzy.
Zadowoliła się ładnym prezentem rzeczowym. Wiemy jednak z grupy wawrowej, że w niedalekiej okolicy w tym samym czasie zaginęły dwa inne koty rasowe, które zostały złapane przez "życzliwe" osoby od razu już w dniu ich zaginięcia i przetrzymane przez wiele dni, aż do momentu gdy pojawiły się ulotki z informacją o nagrodzie, a potem zwrócone za bardzo konkretne pieniądze.