Puszek w niedzielę odmeldował się do domku

Bardzo dziękuję Gemowi za zawiezienie Puszka pod Kraków
Domek jest cudowny i bardzo zwierzątkowy. Pani ma trzy psy uratowane z opresji i jednego kota zaadoptowanego kilka lat temu ze schroniska. Kotków było więcej ale córki wyprowadzając się zabrały ze sobą koty no i w domku został jeden.
Pani stwierdziła, że jeden kot to zdecydowanie zły pomysł i pomyślała o zaadoptowaniu dla swojej kici jakiegoś towarzysza. Zainteresowała się Puszkiem, ponieważ jak to Pani powiedziała ludzie boją się adoptować starsze zwierzaki i na pewno Puszek będzie miał mniejszą szansę na domek niż kilkuletnie koty. Po drugie kotka rezydentka jest w podobnym wieku

A po trzecie zrobiło jej się szkoda kota, który w wyniku choroby swojej Pani musiał znaleźć nowy domek. Pani jest bardzo empatyczna i tak sobie rozmawiałyśmy co myśli, który został zabrany ze swojego domku i tak na prawdę nie rozumie dlaczego
Jedynym ale były pieski z którymi Puszek zapewne nie miał w życiu kontaktu. Niewiele myśląc poszłam z moją psiolubną sunią do domku tymczasowego Puszka sprawdzić co się będzie działo. Tragedii nie było ale widać, że Puszek nie za bardzo czuł się w towarzystwie psa. Jednak jego ciekawość wzięła górę i zakradał się od tyłu, żeby koniecznie powąchać psa.
Stwierdziłyśmy, że spróbujemy, nie mamy nic do stracenia tym bardziej, że nowa Pani wprowadzała już kilka kotów do stada psów. Zdawała sobie sprawę, że może nie być kolorowo szczególnie na początku i najprawdopodobniej potrzeba będzie sporo pracy, żeby zgrać zwierzaki. Po kilku rozmowach z nową Panią byłam przekonana, że musimy spróbować.
Na miejscu okazało się, że ludzie bardzo ciepli, zwierzęta zakochane w swojej Pańci a w domu bardzo dobra energia. Puszek obszedł najpierw jeden pokój po czym schował się za telewizorem i zaczął płakać. Wzięłam go na ręce, potem posiedział trochę na kolanach u Gema i od nowa zaczął zwiedzanie. Powoli zaczął obchodzić kolejne pomieszczenia początkowo na ugiętych nogach ale ciekawość wzięła górę nad strachem
Potem zawędrował do kuchni gdzie dostał michę i bez namysłu pochłonął jej zawartość. Pieski w tym czasie zostały w ogrodzie. Stresowałam się bardzo jak to będzie ale Pani uspokajała mnie, że wszystko będzie dobrze i gdyby coś się działo natychmiast będzie dzwoniła. Posiedzieliśmy troszkę no i Puszek został
Umówiłam się z Panią na telefon w poniedziałek no i dostałam lekkiego zawału kiedy Pani zadzwoniła w niedzielę wieczorem. Zanim podniosłam telefon czułam jak ciśnienie rośnie a pierwsze moje słowa brzmiały "Co się stało ?" Pani Danusia spokojnym głosem stwierdziła, że wszystko jest w porządku, żebym się nie martwiła ale postanowiła zadzwonić, żeby mnie uspokoić. I zaczyna mówić a ja nie dowierzam... Psy w domu, leżą w pokoju a Puszek bez stresu spaceruje sobie i nic sobie nie robi. Bardzo ładnie komunikuje się z psami i jeśli nie czuje się pewnie robi koci grzbiet a pieski nie podchodzą bliżej. Pani zakochana w Puszku, że kochany, że cudowny, że piękny i że tak szybko się zadomowił
Pierwszą noc spędził na kontynuacji zwierzania, spacerował cała noc, pozrzucał kwiatki i narobił troszkę szkód

Na dzień dzisiejszy Puszek śpi na łóżku ze swoją Panią z drugiej strony śpi najmniejszy piesek i jeszcze gdzieś układa się kotka rezydentka. Z pieskami relacje bardzo poprawne, kiedy wracają ze spaceru Puszek sprawdza czy aby na pewni żaden się nie zgubił. staje przed pierwszymi drzwiami i patrzy. Spojrzeniem paraliżuje biedne pieski, które czekają aż Puszek odejdzie, żeby spokojnie wejść do domu. Zero agresji, zero syczenia i pazurów wszystko odbywa się przez wymianę spojrzeń
Z kotką rezydentką relacje też bardzo pozytywne, pierwsze zapoznanie skończyło się przywitaniem noskami po czym każde rozeszło się w swoją stronę. Raz doszło do sytuacji kiedy rezydentka nasyczała na Puszka.
Jedna z córek Pani Danusi kiedy przyjechała w odwiedziny zrobiła Puszkowi taką kulkę z papieru do zabawy. Puszek biegał po domu i szukał kompana do zabawy. Kotka stwierdziła, że nie będzie uczestniczyła w tym i wtedy właśnie nasyczała na Puszka. Puszek niewiele myśląc zaniósł kulkę pieskom i zachęcał je do zabawy ale żaden nie wiedział o co mu chodzi. Skończyło się na zabawie z ludźmi
Puszek chodzi za Panią Danusią krok w krok, pomaga gotować, pilnuje jej w nocy i cały czas coś gada i dopomina się o mizianki. Pani jest zakochana w Puszku ze wzajemnością i wszyscy jesteśmy w lekkim szoku jak szybko i jak bez problemu Puszek zaadoptował się w nowym domku.
Pani wprowadzała do domku i do stada psów kilka w sumie cztery koty i spodziewała się, że pół roku to jest realny czas na poukładanie wzajemnych stosunków a tu wystarczyło w zasadzie jedno popołudnie
To wszystko jest zasługą Puszka, który ma na prawdę cudowny charakter i jest bardzo mądrym kotem.
Z niecierpliwością czekam na kolejne wieści bo jestem pewna, że będą równie wspaniałe
