Mysza pisze:Juz o nic Magdaleno
Po prostu jakbys oddala swoja mala znajomej, to ja mialam kandydatke dla tych panstwa.
Ale i tak bardzo sie ciesze, ze mala hienka ma dom

PW do Ciebie wycofałam, bo już mi Beata telefonicznie wyjaśniła o co chodzi.
Przyjaciółka córki dopiero w przyszłym tygodniu mogłaby wziąć małą. U niej jest ten problem, że bardzo aktywna zawodowo, dużo poza domem. Szylkretowa Kruszynka (to jej "tajne" imię w moim sercu) jest bardzo towarzyska i samotność byłaby dla niej uciążliwa. A ponieważ dla znajomej umaszczenie nie gra roli, pomyślałam, że w powodzi kotów zawsze jej coś znajdziemy, zresztą poddałam jej pomysł 2 kotów w jej sytuacji i musi to chwilę "przetrawić".
Więc szybko zadzwoniłam do tych państwa i umówilismy się na dziś rano. Gdy czekałyśmy dziś rano na nowych opiekunów pomyślałam sobie, że to byłoby okropne gdyby Kruszynka nie spodobała się i musiałabym ją znowu zamknąć w klatce w suszarni...Byłam w takim stresie, że dopiero w tej chwili jako tako się pozbierałam.
Wszystko dobrze. Ludzie bardzo sympatyczni, kulturalni, opiekuńczy. Mieli kilkanaście lat kotkę, która zmarła na raka, potem wzięli 8 tyg. koteczkę z Palucha, chorą na katar(wiedzieli, że chora), mimo wysiłków nie udało jej się uratować. Mieszkają pod Warszawą, dom z ogrodem, w związku z tym fundacja (Canis?) odmówiła im adopcji kota, uzasadnili, że do domów z ogrodem nie dają, bo jest duzo wypadków.
Od razu ode mnie pojechali do weterynarza-zdaje się na Gagarina, już w drodze dwa razu ta pani do mnie dzwoniła, żeby jeszcze jakieś szczegóły się upewnić i od weta trzeci raz, żeby dokładnie powtórzyć wetowi ile dni trwa już kuracja. Więc widać, że solidnie podchodzą do sprawy.
Dlaczego ludzie nie mieszkający w blokach w mieście nie mogliby mieć kota w domu? Nie chcę zapeszać, ale ja jestem bardzo zadowolona z tej adopcji.
Teraz tylko namówić przyjaciółkę córki na dwa koty

Odświeżyłam przy okazji też trochę starych znajomości (jeszcze z podstawówki) z osobami, które obiecują, że będą się za domami dla kociat pilnie rozglądać.
Dziękuję wszystkim, którzy pomogli znaleźć dobry dom dla piwnicznego dziecka. Mysza, Beata, Szelmaa, Wojtek i inni, którzy w ten lub inny sposób nam pomogli.