Zdecydowałem się najpierw wypróbować tę obrożę feromonową z poleconego sklepu Fionka (dzięki). Dostawa szybka, obroża założona.
Niestety po tygodniu noszenia jedyny efekt to fakt, że kot pachnie lawendą i najpierw go czuć, a potem widać

Nadal głośno syczy na małego, gdy ten się tylko zbliży (wyjątek to kontrolowane nachylenie małego od frontu, bo wówczas kot daje się dotknąć w nos). Na razie łapką nie macha, ale to też dlatego, że bardzo pilnujemy, by mały nie doszedł do kota z zaskoczenia lub by go nie zapędził w jakiś róg.
Dokupiłem też nowe mocne nożyce do pazurków i przyciąłem dalej niż zwykle. Udało się (prawie) bez strat, bo jeden pazurek odrobinkę krwawił przez pół minuty, ale Artka chyba nie zabolało, bo nie zareagował. W razie ataku jesteśmy więc ciut spokojniejsi, że dziecko nie zostanie poranione.
W instrukcji obroży niby wspominają, że na efekt można czekać nawet 4 tygodnie, ale jakoś nie wierzę, by nagle coś miało się zmienić
