andzelika1952 pisze:ani być z innymi kotami jeśli potwierdzi się FIV.
Dziewczyny błagam, nie róbcie z FIV takiego potwora, który skazuje kota na samotność. Jeden z największych specjalistów w dziedzinie FIV podaje jako główne drogi zakażenia kontakty płciowe i wali kotów - czyli kontakt zakażone płyny ustrojowe - zdrowa krew. Aby dosło do zakażenia w kontakcie np. ślina-ślina (wspólne miski, wylizywanie) musiałyby być przetoczone hektolitry śliny. To działa dokładnie jak ludzki HIV.
Hospicjum dla Kotów - dzieisątki FIVków, dziesiątki zdrowych kotów, na przestrzeni lat ŻADNEGO zakażenia.
Wiem jak to jest, bo sama przez tą histerię przechodziłam i izolowałam mojego FIVka w łazience, do czasu, aż oswoiłam ten irracjonalny strach. Sterylizacja i w miarę zgodne stado. U nas FIVek był z kotami początkowo jak byliśmy w domu - na czas pracy i spania był izolowany. Potem jak koty się przyzwyczaiły i nauczyły (tak, można kota nauczyć, że z FIVkiem można się bawić i ganiać ale nie tłuc) relacji z FIVkiem to teraz (już kilka lat) FIVek na co dzień żyje z kotami. Gdy po FIVku przychodziły nowe koty to wtedy je izolowałam przez chwilę i stopniowo wprowadzałam do stada.
Nie róbmy FIVkom za przeproszeniem "koło tyłka", bo to my, sami kociarze, skazujemy je na życie w odosobnieniu i w klatce. Czemu nie zamykamy ludzi chorych na HIV, nie izolujemy od zdrowego społeczeństwa? Robimy to tylko kotom...
