MORELKA - po 10 latach zwrócona do schroniska znalazła DOM

Próbowałaś tego płynu do wody o który kiedyś pytałaś? Zen nie ma nawet śladu po kamieniu i stanach zapalnych.

O widzisz muszę spróbować :ok:

Bo póki co nic nie zrobiłam w tm kierunku :oops:

Kamień miał usuwany chyba w lutym

witam i wetnę się

o jaki płyn chodzi - nie ma po nim kamienia na zębach?
mozna prosic o więcej info?

Kinnia pisze:witam i wetnę się
o jaki płyn chodzi - nie ma po nim kamienia na zębach?
mozna prosic o więcej info?

Vet aquadent Virbac, płyn dolewany do wody. Ja stosuję równocześnie z proszkiem do karmy Plaque Off Vetexpert. Efekt jest taki, że mój Zen, który nie tykał nic co było gęstsze niż zupa, zmiksowane na papkę i płakał z bólu jak trafił na najmniejszą grudkę, po miesiącu kuracji rąbie suchą karmę gryząc bez najmniejszego problemu.

Kinnia pisze:witam i wetnę się
o jaki płyn chodzi - nie ma po nim kamienia na zębach?
mozna prosic o więcej info?

Dobry wieczór :kotek:

dobry wieczór

dziękuję za info
moja starowinka ma kłopoty z kamieniem na ząbkach - może to podziała

Zen ma 15 lat ;-)

Wiewiórka i Karusia też

Wszystkim sympatykom kotów i forumowiczom nasza wesoła gromadka życzy szczęścia, zdrowia i marzeń spełnienia. I aby Nowy Rok był nie gorszy niż obecny.

Wzajemnie Monia - Wesołych Świąt :-)

Święta, święta i po świętach. Nawet nie chcę wiedzieć o ile przytyłam, buuu :placz:

Ale dziś właśnie w ramach prezentu gwiazdkowego zamówiłam sobie rower stacjonarny. Straszny się zrobiłam leń i nie chce mi się jeździć na fitness, jak rower będzie w domu to nie będzie odwrotu.

Morela od poniedziałkowego popołudnia do czwartku rano była sama. Kamil do niej przychodził, ale jako że się go boi to nie wychodzi i nie daje się głaskać. Za to była najedzona. Potem przywiozłam chłopaków i pojechałam dalej. Wróciłam wczoraj wieczorem. Muszę powiedzieć, że chyba nie jestem zwolenniczką teorii że dla kota lepsze jest pozostanie samemu w mieszkaniu niż jazda. Morela to kolejny kot potwierdzający moje przemyślenia. Wczoraj miała mega focha jak wróciłam, ale wieczorem nie czekała aż usnę tylko od razu władowała się do łóżeczka. Całą noc się kokosiła, wchodziła pod kołdrę ( :strach:

) i przysuwała się coraz bardziej w górę do twarzy. Chyba za mną tęskniła :oops:

A w kwestii ogłoszeń cisza absolutna, żadnego maila, telefonu, etc. :placz:

dziki dzik Jasio W. gdy zapakowany jest do transporterka uspokaja się, postawiony na przednim siedzeniu samochodu przestaje reagować na świat - nie zwraca uwagi na zapinanie pasów itd.
następnie kładzie się swobodnie i patrzy - jechać może wszędzie i bez problemu, zupełnie go to nie stresuje
gdy ma dosyć widoków, odwraca się ogonkiem i śpi aż pochrapuje :mrgreen:

Morelka podróż ze schronu do mojego mieszkania też zniosła bardzo dobrze - cichutko tylko pomiaukiwała. Ale już wiem, że to jej sposób na wzbudzenie litości :mrgreen:

Bardziej obawiam się stresu związanego ze zmianą miejsca, nowymi zapachami, szczekającymi pasami i dużą ilością zakamarków w których mogłaby się schować, a w których ja nie potrafiłabym jej znaleźć. Pozostała w domu też dla mojego spokoju

Ostatnio zarzekałam się że zrobię jej badania krwi ale do dzisiaj nie dotarłam :oops:

Rozłożył się bohater drugiego planu - Rudy. Wczoraj temperatura 41,3 i szybka wizyta u weta. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują że się zaziębił, ale jako że regularnie bywam w schronisku nie można wykluczyć innych "opcji". Oby nie

Zaszczepiony jest na wszystko na co się da, ale kto to wie. Kciuki prosimy :ok:

Do piątku mam mu podawać tabletki, potem kolejna wizyta. Dzisiaj temperatura była niższa - 39,8 no i.... wet zasugerował cobym mu sama mierzyła temperaturę. No to powodzenia sobie życzę, na razie nie mam nawet termometru :roll:

Mogłam pożyczyć. :-)

MORELKA - po 10 latach zwrócona do schroniska znalazła DOM

Kto przegląda forum