Piekne koty
Mako taki postawny pieszczoch, z wygladu tyle mu do agresora co mojemu Teddy.
Widze, ze u Ciebie jest podobnie, agresja wobec tylko jednego kota - tego ktory sie boi, jak behaviorystka okreslila to:
zachowuje sie jak myszka.
Nie wiem, rudalio, czy ja bym sie odwazyla w Twojej sytuacji sama na terapie poduszkowa. To dlatego, ze Mako jest jawnie agresywny i idzie po calosci, a na proby powstrzymania reaguje agresja wobec powstrzymujacego...
Ja mam o tyle latwiej, ze u mnie glownie zalezy od mojego refleksu, czyli oczy wokol glowy, postawic poduszke jak bariere na czas i Teddy odpuszcza.
Gdybym probowala na Twoim miejscu, to jedynie przez jakas bariere, siatke, kratke czy cos w tym stylu, zeby Quanah byla bezpieczna, a Mako dostal poduszke przed nos za kazdym razem kiedy podchodzi do siatki w sposob agresywny. Tylko nie wiem, co potem... nawet jesli przez siatke zalapie ze nie pozwolisz, to po zdjeciu siatki moze znow zaczac sie sajgon, a kazdy udany atak na Quanah tylko doklada Quanah nerwow i strachu... moze raczej poczekaj, az prozac osiagnie pelen efekt? To mijanie sie kotow przy podmiankach i reakcje Mako tez sa pewnego rodzaju wskaznikiem poziomu agresji.
Fluoxetine to antydepresant, ktory dziala w ten sposob, ze blokuje transportowanie serotoniny, przez co zwieksza jej poziom. Reakcja jest poprawa humoru i ogolnie wieksze zadowolenie i przyjazniejsze nastawienie do otoczenia, co z kolei przyczynia sie do zmniejszenia agresji.
Dlatego jest lepszy niz sedatywy, bo pozwala kotu zachowac swoj zwykly poziom energii i nie przymula, tylko jakby wymusza ogolne zadowolenie przez zwiekszenie poziomu serotoniny. Nie wiem, jak sie to wszystko fachowo nazywa, opisalam tak jak ja to rozumiem na chlopski rozum.
Ja widze po Teddy, ktory przez miesiace byl przytulasnym, ale lekko smutnym i bardzo powaznym kotem, ze zaczyna byc bardziej rozrywkowy, turla sie ze Szczylkiem w wesolych zabawach i ogolnie staje sie bardziej radosny i narwany, jakby teraz zaczal przezywac swoje "kocienstwo".
Jak juz sie ustabilizuje, to bedziemy go powoli zdejmowac z prozacu, zmniejszac dawki i obserwowac. Cel jest taki, zeby to bylo tymczasowe wsparcie w terapii behavioralnej, chociaz z tego co czytam w necie, niektore koty jada na prozacu non stop.
Tu w Stanach veci wypisuja go dosyc wolna reka, kotek smutny, czy sika poza kuweta, czy zestresowany przeprowadzka - prozac.
Dlatego jestem wdzieczna, ze nasz vet jednak troche sobie przemysli zanim doradzi leki, bo ja jestem chwilami tak zdesperowana i "naczytana" w necie, ze bralabym cokolwiek co moze pomoze.
Dzieki za dobre slowa dla Sisiulki
Sissi miala w czerwcu lekko podniesiona kreatynine, faza 1-2, teraz we wrzesniu miala 2.6 czyli zblizamy sie do fazy 3
Ze wspomagaczami i pepcid na kwasy zoladkowe wciaz dobrze je i wypija caly dodatkowy "sos" z dolanej wody.
Ale zaczyna powoli to bledne kolo - pije coraz wiecej wody i coraz wiecej biega do kuwety...
Trzymajcie sie rudalio, i nadawaj kiedy mozesz, mocno trzymam za pojednanie Twoich pieknych kotow

edit: Jeszcze mi sie przypomnialo, ze te przejsciowe efekty uboczne od fluoxetine sa u kota podobne jak u ludzi, czyli lęk, zawroty glowy, bezsennosc, utrata apetytu, ogolnie zle samopoczucie o roznym nasileniu u roznych pacjentow, i przechodzi po kilku tygodniach. Ja szukalam info o skutkach ubocznych na forach dla ludzi przyjmujacych ten lek i prawie wszyscy skarzyli sie na to samo w poczatkach, a inni odpowiadami im niezmiennie "Przetrzymaj to, minie".
Wyglada, ze u Mako juz minelo

Przy kremie Teddy nie mial zadnych widocznych reakcji ubocznych, bo krem ma tylko 10% sily dzialania w porownaniu z tabletkami.