Głupolek.. Proszę o pomoc

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 10, 2014 14:19 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Anetka_M - nieszczepiony kot wychodzący ma 10% szans, żeby przeżyć panleukopenię i to pod warunkiem intensywnego leczenia, na które Cię nie stać. Szczepienie, które zwiększa szanse do 60% kosztuje 35-60 zł - niewiele więcej niż wyjście do kina na film 3D. Kot nieleczony ma jeszcze mniejsze szanse - gdyby był kociakiem, to nawet w przypadku leczenia miałby 2% szans na przeżycie. Przemyśl to zanim zaczniesz obrażać ludzi, którzy nie dość, że są od Ciebie o wiele starsi, to uratowali już i dbają o wiele kotów. ewan po prostu wie o czym pisze, wie jak wiele ryzykuje ten kot.
Mam na tymczasie 3 koty, które urodziły się gdzieś "pod blokiem", "w krzakach" etc. Nie wychodzą i po początkowym proteście pogodziły się z tym. Wiem, że wypuszczanie jest łatwiejsze niż dopilnowanie, żeby kot nie wychodził co najmniej do 2 tygodni od szczepienia, ale w ten sposób wydatnie zmniejszasz jego szanse na doczekanie aż znajdzie się dla niego jakiś dom - choćby i tymczasowy.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto cze 10, 2014 14:24 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Alienor dziękuje. Ja nie mam zamiaru nikogo obrażać bo nie leży to w mojej naturze, ale razi mnie totalny brak odpowiedzialności, i cokolwiek piszę to zawsze w trosce o kocie życie.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 10, 2014 14:39 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Anetka_M ile masz lat? Czy Twoja alergia naprawdę nie pozwala Ci żyć z kotem? Dorota Sumińska twierdzi, że człek nie umrze, że alergia to wymówka.
Ja rozumiem Twoje argumenty o tym że mieszkasz z rodziną i jesteś od nich zależna w tym finansowo, możliwe że nie chcą Ci dać funduszy. Też to przeżywałam kiedyś. Ale... jakoś tak wydaje mi się, że ten kotek miałby się u Ciebie dobrze. Mógłby być kotkiem wychodzącym, ale wtedy trzeba o niego zadbać odpowiednio, inaczej niż o domowego. On już wydeptał ścieżkę do Twojego okna. Pomyśl nad tym. Rodzina też może się bać nieznanego, ale dajcie mu szansę. Tym bardziej, że masz kogoś w swoim otoczeniu, kto może Ci pomóc w opiece nad kotem - mówię o tej pani z kocurkiem. A może ona by go wzięła. Miałybyście wspólnego kotka.
Wydaje mi się, że skoro Ciebie wybrał to wiedział, że to ta osoba.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto cze 10, 2014 14:59 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Alienor pisze:Anetka_M - nieszczepiony kot wychodzący ma 10% szans, żeby przeżyć panleukopenię i to pod warunkiem intensywnego leczenia, na które Cię nie stać. Szczepienie, które zwiększa szanse do 60% kosztuje 35-60 zł - niewiele więcej niż wyjście do kina na film 3D. Kot nieleczony ma jeszcze mniejsze szanse - gdyby był kociakiem, to nawet w przypadku leczenia miałby 2% szans na przeżycie. Przemyśl to zanim zaczniesz obrażać ludzi, którzy nie dość, że są od Ciebie o wiele starsi, to uratowali już i dbają o wiele kotów. ewan po prostu wie o czym pisze, wie jak wiele ryzykuje ten kot.
Mam na tymczasie 3 koty, które urodziły się gdzieś "pod blokiem", "w krzakach" etc. Nie wychodzą i po początkowym proteście pogodziły się z tym. Wiem, że wypuszczanie jest łatwiejsze niż dopilnowanie, żeby kot nie wychodził co najmniej do 2 tygodni od szczepienia, ale w ten sposób wydatnie zmniejszasz jego szanse na doczekanie aż znajdzie się dla niego jakiś dom - choćby i tymczasowy.


Do kina raczej nie chodzę. Nikogo nie obrażam i nie miałam takiego zamiaru.Proszę o wykazanie też trochę zrozumienia odnośnie mojej osoby. Zamiast krytykować itd lepiej może coś doradzić itd. Pisałam wcześniej że nie miałam nigdy kota więc każda rada,wskazówka itp się przyda i za to dziękuję. Weterynarze (byłam u kilku
) powiedzieli mi że wątpią w to żeby ktoś go przygarnął bo on malutki nie jest, to jest młody kocur.Ale mimo wszystko mam nadzieję że znajdzie się jakiś dobry dom dla Głupolka. Pozdrawiam :)

Anetka_M

 
Posty: 28
Od: Czw maja 22, 2014 9:36

Post » Wto cze 10, 2014 15:25 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

klaudiafj pisze:Anetka_M ile masz lat? Czy Twoja alergia naprawdę nie pozwala Ci żyć z kotem? Dorota Sumińska twierdzi, że człek nie umrze, że alergia to wymówka.
Ja rozumiem Twoje argumenty o tym że mieszkasz z rodziną i jesteś od nich zależna w tym finansowo, możliwe że nie chcą Ci dać funduszy. Też to przeżywałam kiedyś. Ale... jakoś tak wydaje mi się, że ten kotek miałby się u Ciebie dobrze. Mógłby być kotkiem wychodzącym, ale wtedy trzeba o niego zadbać odpowiednio, inaczej niż o domowego. On już wydeptał ścieżkę do Twojego okna. Pomyśl nad tym. Rodzina też może się bać nieznanego, ale dajcie mu szansę. Tym bardziej, że masz kogoś w swoim otoczeniu, kto może Ci pomóc w opiece nad kotem - mówię o tej pani z kocurkiem. A może ona by go wzięła. Miałybyście wspólnego kotka.
Wydaje mi się, że skoro Ciebie wybrał to wiedział, że to ta osoba.


Póki co alergie da się znieść (kichanie,katar,łzawienie) tylko z wysypką gorzej.Ale daję radę. :) Pytałam się sąsiadów itd czy by go przygarnęli ale wszędzie była odmowna odpowiedź. Szczerze to przyzwyczaiłam się do niego.No ale nie tylko ja decyduje w domu i nie ja mam większe prawo głosu.Weterynarze mi to samo powiedzieli że to on mnie wybrał.Dziękuję bardzo za zrozumienie. :) Ta pani z kocurkiem (a raczej małżeństwo )mają go dość bo ich kocur się czasami denerwuje i powiedział mi sąsiad że zrobił się agresywny (uważają że to przez Głupolka)raz jest ok a raz nie. Także zostałam sama z tym.Na początku dużo pomogła mi sąsiadka co ma kotkę. Dała trochę żwirku żeby miał na już zanim kupiłam.Suchą i mokrą karmę.Normalne że nie miałam nic w domu żeby mu dać bo nie byłam naszykowana na nowego gościa:) Kobieta która go chciała przygarnąć miała gorszą sytuację ode mnie w dodatku jej kotka i pies (sami potrzebowali by pomocy) nie zareagowali na Głupolka pozytywnie.Wolałam go zabrać znowu do domu bo gdyby doszło to konkretnej bójki to po pierwsze kobieta ta by nie zdążyła raczej dotrzeć do nich bo jest starsza i schorowana poza tym kto później by zapłacił za leczenie ewentualnych ran..Ona by nie była w stanie. Nie stać jej na odpchlenie swoich domowników.A wiem że strasznie ich kocha i stara się zadbać o nie na tyle ile potrafi.(mieszka sama z kotka i psem w domku)

Anetka_M

 
Posty: 28
Od: Czw maja 22, 2014 9:36

Post » Wto cze 10, 2014 16:13 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Anetko, szanse na to, że znajdzie się ktoś chętny na kotka w najbliższym sąsiedztwie są nikłe - jakby chcieli, to by go wcześniej zgarnęli. Dlatego warto by kota intensywnie ogłaszać w sieci - jest o tym wątek: viewtopic.php?f=1&t=120970&hilit=za+co+p%C5%82aci%C4%87. W TG będzie może ciężko, ale dom może się znaleźć w Zabrzu, Gliwicach, Bytomiu :ok: . Oczywiście o ile nie zdecydujesz się zostawić go z sobą, ale wtedy trzeba o niego zadbać, bo kot wychodzący a nieszczepiony gra w rosyjską ruletkę z rewolwerem z 4ką kul :( . Może go zabić nie tylko samochód, pies, zły człowiek, ale również zarażenie np. pp czy wścieklizną. A panleukopenia to potwornie ciężka i wciąż często zdarzająca sie choroba, na którą rok w rok ochodzi mnóstwo kotów.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto cze 10, 2014 16:23 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

A może zgłoś się do Cichego kąta, dzwoniłaś tam? Z tego co wiem to opłacają leczenie znalezionych przez kogoś kotów, nie wierzę że nie pomogliby przy kosztach kastracji czy leczenia skoro kot jest chory... Może nawet wzięliby go pod prawną opiekę (byłabyś Jego domem tymczasowym a oni pokryliby koszty leczenia czy koszty weterynaryjne i szukaliby domku dla kotka) gdybyś oczywiście się z nimi dogadała...
A jeśli nie to zrób zdjęcia kotu i zrób ogłoszenia na większe miasta, tylko sprawdź potencjalnych chętnych. No i teraz jak jest chory to raczej nikt Ci go nie adoptuje...

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Wto cze 10, 2014 17:58 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Kochana dobrych rad to tutaj dostałaś trzy strony, po pierwsze żeby kot nie wychodził przez makro/uchył bo to bardzo niebezpieczne dla niego, w sprawie kastracji można dopytać w fundacjach lub TOZ'ie czy mają jeszcze darmowe, na szczepienie możesz uzbierać robiąc na forum bazarek, masz z pewnością jakieś rzeczy które nie są już Ci potrzebne lub coś sama zrobisz (biżuterię itp.) ktoś coś kupi i na szczepienie uzbierasz.
A co z tymi wymiotami? Ustąpiły, nasiliły się? Kot powinien dużo pić żeby się nie odwodnił. Czy jest szansa żebyś go przetrzymała dzień lub dwa w domu żeby zobaczyć czy wszystko jest ok. Jak nie ma go kilka godzin lub nawet więcej to nie wiesz w jakim jest stanie.
Czy masz jakieś jego zdjęcie?
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 10, 2014 20:49 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

ewan pisze:Kochana dobrych rad to tutaj dostałaś trzy strony, po pierwsze żeby kot nie wychodził przez makro/uchył bo to bardzo niebezpieczne dla niego, w sprawie kastracji można dopytać w fundacjach lub TOZ'ie czy mają jeszcze darmowe, na szczepienie możesz uzbierać robiąc na forum bazarek, masz z pewnością jakieś rzeczy które nie są już Ci potrzebne lub coś sama zrobisz (biżuterię itp.) ktoś coś kupi i na szczepienie uzbierasz.
A co z tymi wymiotami? Ustąpiły, nasiliły się? Kot powinien dużo pić żeby się nie odwodnił. Czy jest szansa żebyś go przetrzymała dzień lub dwa w domu żeby zobaczyć czy wszystko jest ok. Jak nie ma go kilka godzin lub nawet więcej to nie wiesz w jakim jest stanie.
Czy masz jakieś jego zdjęcie?


Jestem bardzo wdzięczna za dobre rady.Przydały mi się.:) okien zamknąć w domu nie mogę ale jestem ostrożna i tam gdzie wiem że by przeszedł tzn w kuchni zostawiam okno na mikro.Przez taką szczelinę się nie przedostanie.Dzięki za pomoc.Nie pomyślałam o bazarku.Dobry pomysł. Dzięki :) Dzisiaj rano tylko wyszedł na chwilę jakieś 15 min na podwórko i obserwował kota od sąsiadki i przyszedł do domu. Będę się starała żeby nie wychodził przez kilka dni.Już moim domownikom przekazałam żeby uważali na kota i go nie wypuszczali. Głupolek stara się jeść.Mokrego nie chce jeść. Ale jadł suchą karmę (zwrócił co zjadł) i pije wodę.I teraz je po troszku filet z kurczaka ale surowy bo nic innego nie chce jeść. Nie umiem dodać zdjęcia.Ale się będę starała coś szybko dodać..

Anetka_M

 
Posty: 28
Od: Czw maja 22, 2014 9:36

Post » Wto cze 10, 2014 21:12 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

póki co nie wymiotuje po fileciku ma na niego ochotę. Ale będę go dalej obserwowała. Biegunki też nie ma.Jak będzie dalej wymiotował to jutro pójdę z nim do weta..

Anetka_M

 
Posty: 28
Od: Czw maja 22, 2014 9:36

Post » Wto cze 10, 2014 21:20 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

To dobrze że nie ma wymiotów i biegunki, bo to zestawienie to objaw bardzo groźnej choroby - nawet nie chcę o tym myśleć. Fajnie byłoby gdybyś go trochę w domu przytrzymała jeżeli Ci się uda.
Jeżeli uda Ci się to wstaw zdjęcie i może zmienisz mu imię bo ten Głupolek jest okropne :evil: a to pewnie piękny i mądry kocio :catmilk:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 10, 2014 21:25 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

Anetka_M pisze:... Jestem bardzo wdzięczna za dobre rady.Przydały mi się.:) okien zamknąć w domu nie mogę ale jestem ostrożna i tam gdzie wiem że by przeszedł tzn w kuchni zostawiam okno na mikro.Przez taką szczelinę się nie przedostanie...


Wiesz, ja też byłam pewna. Okno uchylałam tylko takie przez które nie ma szans i sposobu by kot mógł przejść i tylko wtedy gdy byłam w mieszkaniu. Na szczęście mój nie próbował wyskoczyć lecz polował na jedną z pierwszych wiosennych much... stanął na tylnych łapkach i się osunął po oknie, a przednia łapka zaklinowała się w szparze. Całe szczęście, że uchylałam tylko gdy byłam obecna. Przerażony kot zaczął się szarpać i łapka zakleszczona zsuwała się coraz niżej - tylko błyskawiczna reakcja na pierwszy "krzyk", podniesienie rzucającego się panicznie kota w tym przypadku uratowało biedaka. Wolę nie myśleć co by było gdybym nie była w mieszkaniu, gdyby szarpał się parę godzin coraz bardziej klinując łapkę... "tylko łapkę", a co z tymi które próbują wyskoczyć? Strach się bać lepiej zapobiegać. W przypadku braku finansów w Ikei za kilkanaście złotych można kupić ograniczniki do okien, przez tak uchylone okno kot ani nie wyjdzie ani krzywdy sobie nie zrobi.


@ewan ;)
moje koty są piękne, mądre, kochane i wspaniałe... ale nazywają się:
Wypłosz - jak mu przygłaskasz uszy to ma wygląd kota ze shreka tylko nie jest rudy ;)
Farfocel - wiecznie zestresowany tymczasik zwiewający jak farfocel na wietrze
oraz
Cykoria - kotka, która była "cykorem numero uno" z miotu ;)
i tak czy tak inne imiona do nich nie pasują Wypłosz to wypłoszek, a częściej misiek i misiulek w wołaniu, Farfocla trudno wołać bo zmyka gdy tylko ludzki potwór rzekomo zmierza w jego kierunku - na ten typ działa wstrząsanie przysmakiem Felixa (gdy chcę kocura spacyfikować do transportera w celu przeglądu weterynaryjnego), Cykoria przybiega na Cykuś, Cykuń i :P potworo.
ObrazekObrazekObrazek

leeann

 
Posty: 381
Od: Sob cze 15, 2013 21:34

Post » Śro cze 11, 2014 16:23 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

leeann pisze:[quote=@ewan ;)
moje koty są piękne, mądre, kochane i wspaniałe... ale nazywają się:
Wypłosz - jak mu przygłaskasz uszy to ma wygląd kota ze shreka tylko nie jest rudy ;)
Farfocel - wiecznie zestresowany tymczasik zwiewający jak farfocel na wietrze
oraz
Cykoria - kotka, która była "cykorem numero uno" z miotu ;)
i tak czy tak inne imiona do nich nie pasują Wypłosz to wypłoszek, a częściej misiek i misiulek w wołaniu, Farfocla trudno wołać bo zmyka gdy tylko ludzki potwór rzekomo zmierza w jego kierunku - na ten typ działa wstrząsanie przysmakiem Felixa (gdy chcę kocura spacyfikować do transportera w celu przeglądu weterynaryjnego), Cykoria przybiega na Cykuś, Cykuń i :P potworo.



Dzięki leean. Jego imię nadałam mu poprzez pewne sytuację jakie z nim miałam. Poza tym nie nazwałam go idiotą,durniem itd. tylko Głupolek bo jest głupiutki i śmieszny,pocieszny. Poza tym wołamy na niego Kaskader,Mruczek a najbardziej reaguje jak go wołam Głupolku. :)

Anetka_M

 
Posty: 28
Od: Czw maja 22, 2014 9:36

Post » Śro cze 11, 2014 16:32 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

ewan pisze:To dobrze że nie ma wymiotów i biegunki, bo to zestawienie to objaw bardzo groźnej choroby - nawet nie chcę o tym myśleć. Fajnie byłoby gdybyś go trochę w domu przytrzymała jeżeli Ci się uda.
Jeżeli uda Ci się to wstaw zdjęcie i może zmienisz mu imię bo ten Głupolek jest okropne :evil: a to pewnie piękny i mądry kocio :catmilk:


Dzisiaj też jest spokój nie wymiotuje i dalej nie ma biegunki. :) Nie wychodził dzisiaj też..:) Ciężko jest go utrzymać w domu ale się staram. A co do imienia to mu nie zmienię bo idealnie do niego pasuje :) Nie zaprzeczam jest piękny, czarniutki, mądry i cwany ;)

Anetka_M

 
Posty: 28
Od: Czw maja 22, 2014 9:36

Post » Śro cze 11, 2014 22:49 Re: Głupolek.. Proszę o pomoc

A pytałaś o ewentualną pomoc przy szczepieniu i kastracji skoro nie masz własnych funduszy, a kocurek jest przygarniętą znajdą?
Warto spytać zarówno fundacji jak i w urzędzie gminy. Tak jak pisała OlaLola często bywa tak, że fundacje nie mają miejsc w DT, ale wspomagają ludzi którzy zaopiekowali się znajdkami właśnie poprzez finansowanie szczepień czy kastracji.
Gdy w zeszłym roku miałam wysyp kociąt w pracy pierwszy miot (szt. 4) obrobiłam sama, ale później były jeszcze 2 mioty i wtedy właśnie pomógł mi Jokot, kociaki miały zapewniony pierwszy przegląd, ewentualne leczenie i szczepienie plus sterylkę jednej z mamusiek. Drugą sterylizowałam na talon gminny, a trzeciej nie udało się złapać.

Zapytać o pomoc to nie wstyd, ważniejsze jest życie które można uratować i w przypadku kastracji - ograniczyć nieszczęście które może przyjść na świat całkowicie niechciane. :(
ObrazekObrazekObrazek

leeann

 
Posty: 381
Od: Sob cze 15, 2013 21:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Paula05 i 325 gości