odwiedziłam Bronie w kwarantannie, opatuliłam legowisko, żeby noce były cieplejsze, bo choć jest tam ogrzewanie, to w takie mrozy czuć chłód.
Ma apetyt, zaczyna o sobie dbać, bo wyskubuje sobie skołtunioną sierść, myje się i ją te kołtuny wnerwiają

Kropią jej troszkę pet remedy na posłanie, wszyscy się obawiamy jej przejścia na kociarnię, ale przecież nie może siedzieć w kwarantannie cały czas.
Nikt o nią nie pyta.... w kociarni miałaby większe szanse na pewno, ale czy z tymi kotami tam da sobie radę, sporo ganiających młodziaków...
martwię się o nią
