Kurka,teraz wstawiłam,więc coś pokombinowałam z poprzednimi postami

.Co do usypiania,nie było,nie ma i nie będzie takiej opcji!!!Ja nie potrafię!!!Usypiałam raz-swoją kociczkę z niewydolnością nerek,była leczona,ale niestety było źle i wetka mówiła,że jak nie będzie poprawy nie można jej dalej męczyć.Przeżyła u nas 6 cudownych lat.Ja nadal o niej myślę.Kochana koteczka z niej była,spokojna i dobra.Co do pomagania innym zwierzaczkom na wsi,pisał jakiś pan,robię to cały czas od wielu lat.Nie jest to łatwe,zwierząt potrzebujących cała masa,ludzie krzywo patrzą,ale mam to gdzieś.Kocham je i już!Niestety na wsi nie ma pomocy,fundacji,nie ma żadnego wsparcia,nie ma doświadczonego weterynarza na miejscu.Najbliższy w Biłgoraju 25km od nas,a do Lublina mamy ponad 70km.Ludzie na wsi nie leczą zwierząt,nie karmią,zabijają,koty mało kto lubi...Jest dosłownie parę osób,które pomagają biedakom,reszta udaje,że nie widzi,nie potrzebuje tego,nie lubi

.Dziękuję wszystkim za wsparcie i proszę o 3manie kciuków za maluszka w jego nowym domku!!!JA będę miała kontakt z nim,więc będę czasem coś pisała pewnie.Pozdrawiam...Eh,smutno bez niego,malutkiego okruszka

.Poryczałam się już parę razy...