Dziś byliśmy u weta żeby oczyścic nerki.
Kot ma monstrualny cukier : we krwi 980! przy kociej normie do 200.
Mocznik i kreatynina też wysokie (nie pamiętam dokładnie, bo łzy kręciły mi się w oczach...) . Wet orzekł że to ostry stan niewydolności nerek i najpierw trzeba uruchomić ich pracę, a leczenie cukrzycy w dalszej kolejności. Kot sam nie siusia, ale pęcherz się wypełnia co oznacza że nerki jednak pracują - udalo się z niego wydusić nawet sporo sioośków. Wet dał kotu 2-3 dni na ostateczne wyjasnienie sprawy. Kot jest tak słaby, że słania się na nogach, sam nie je, nie pije więc podaję mu dopyszcznie mieszankę dla rekonwalescentów, żeby nie zastała się wątroba. Najważniejsze jest wypłukanie kota, żeby oczyścić organizm z kwasicy i mocznika. Wieczorem dam mu jedna kroplówkę dożylnie, a rano następną.
Wet jest bardzo młody, ale berdzo się przejmuje swoja pracą i pacjentami. I nie zdziera. Sam ma dwie kocice, więc doskonale się rozumie z kociarzami.
Mam nadzieję, że kot też podejmie walkę o przeżycie, bo na razie wygląda jakby mu było wszystko jedno
