Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
piano pisze:A drugi natomiast kot nie wypije wody jak nie będzie widział że przed chwilą była świeżo nalana...
Wiesz co, najlepiej by było, gdybyś skonsultowała swoje obawy z behawiorystą, który zobaczy koty i przeanalizuje całą sytuację - przez internet tego się nie da zrobić ani tym bardziej na seminarium, gdzie na takie pytanie dostaniesz pewnie bardzo ogólną odpowiedź, bo może to zachowanie to nic takiego, a może jest elementem czegoś większego...piano pisze:Generalnie to ten kot lubi każdą ciecz nawet tą w ubikacji, w wiadrze do mycia podłogi włącza mu się takie ubijanie łapką tego.
Teraz mam miskę z wodą włożoną do dużej miski plastikowej więc kałuże nie są takie duże. To ubijanie łapką jest takie histeryczne. I robi to tylko gdy ja według niego się nie patrzę a jak się patrzę to udaje że tylko nawilża sobie łapkę i ją potem liże - robi to wtedy bardzo powoli. Jak już wszystko rozchlapie to jest szalenie zadowolony. Czasem miauczy/skarży że nie ma wody w misce i chce mu się pić a przecież to przed chwilą rozchlapał!!!
[...]
Trzeci kot podczas picia wody tak dziwnie zgina przednią łapkę jakby tańczył tango.
Koty z wodnymi problemami behawioralnymi jak widać...
Technicznie można sobie z tym jakoś poradzić, ale jeśli nikt tego nie zbada, nie przeanalizuje, to pozornie problem zniknie, ale wypłynie gdzie indziej. Mnie się pewne rzeczy już nasuwają na myśl, a na pewno "100 pytań do..."piano pisze:Czy ktoś by mógł się zapytać tego behawiorysty jak sobie radzić z kotem który ciągle wylewa wodę z michy???
jamkasica pisze:Może oczekiwania były za duże w stosunku od mocno ogólnego charakteru tematyki? Po pierwszym dniu odniosłam wrażenie, że być może byłoby to fajne i wartościowe dla osoby, która ma do czynienia z pierwszym w życiu kotem i w związku z nową fascynacją chciałaby dowiedzieć się "co z tym fantem robić", ale z drugiej strony- nie takie osoby uczęszczają na takie seminaria.
Jana pisze:jamkasica pisze:Może oczekiwania były za duże w stosunku od mocno ogólnego charakteru tematyki? Po pierwszym dniu odniosłam wrażenie, że być może byłoby to fajne i wartościowe dla osoby, która ma do czynienia z pierwszym w życiu kotem i w związku z nową fascynacją chciałaby dowiedzieć się "co z tym fantem robić", ale z drugiej strony- nie takie osoby uczęszczają na takie seminaria.
Dokładnie.
Było bardzo powierzchownie i po łebkach. Hasła, ale brak rozwinięcia, informacji jak sobie radzić z pewnymi rzeczami (mnie osobiście bardzo interesowały zaburzenia w multi-cat housesi postępowanie z kotami w klatkach i czuję ogromy niedosyt).
Ponadto, a może przede wszytkim - mało treści bo mało czasu, ze względu na sposób tłumaczenia 50% czasu zostało zmarnowane, czyli dwudniowe seminarium trwało de facto jeden dzień. Inne tego typu imprezy są tłumaczone na słuchawkach, sama Vicky mówiła, że pierwszy raz będzie tak tłumaczona.
Poza tym organizacyjnie było dość słabo, nie dostaliśmy praktycznie żadnych materiałów, nie było nawet notatnika (). Za tę cenę książka powinna być dołączona do materiałów, a nie sprzedawana za najwyższą możliwą cenę (zrobiłam rozeznanie w sieci
).
Obiady to też porażka.
Byłam i nie jestem zadowolona, głównie z organizacji seminarium.
Tłumaczenie zabrało 50% czasu, więc można powiedzieć, ze seminarium było de facto jednodniowe. To być może było powodem, że większość tematów była poruszona bardzo powierzchownie i niezbyt ciekawie - prowadząca po prostu nie miała czasu na przykłady z życia czy rozszerzenie niektórych kwestii. Tłumaczenie powinno być na słuchawkach. Tłumaczka była sympatyczna i dawała radę, chociaż przy terminach medycznych zaczynały się problemy (np. mylenie moczowodów z cewką moczową; poza tym liczba kotów, a nie ilość! koty są policzalne przecież - wiem, trochę się czepiam).
Materiały - praktycznie żadne!!! Uczestnicy nie otrzymali prezentacji Vicky Halls, żadnych publikacji, nie było nawet jakiegoś notatnika... Tylko ulotki reklamowe i jakieś krótki streszczenie po polsku oraz Kocie Sprawy z lutego! Skandal po prostu i wstyd wielki dla organizatorów. Powinna być prezentacja, również w oryginale, książkę też można było dołączyć, a nie sprzedawać po najwyższej cenie rynkowej (sprawdziłam).
Miejsce fatalne. Sala kiepska, wysiadające mikrofony, niektórzy mieli problem z zobaczeniem ekranu z prezentacją. Niestety, kupiłam obiady i pominę to milczeniem...
Samo seminarium (jeśli chodzi o treść) było raczej dla miłośników kotów, na pewno nie dla profesjonalistów - ani wetów czy behawiorystów, ani pracowników schronisk czy wolontariuszy fundacji.
Kicorek pisze:Podobał mi się jej sposób prezentacji, choć na kilka spraw mam nieco inne spojrzenie![]()
BLUEPARADISE pisze:Mnie zszokowało stwierdzenie że w kocim stadzie nie ma hierarchii, koty dzielą się na podgrupy i hierarchia jest między tymi podgrupami..... Ja wyraźnie widzę w moim stadzie hierarchię między poszczególnymi kotami, podgrupy są, dwie, ale stworzyłam je sama.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ak007 i 70 gości