ciaza u przygarnietej kotki ...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 25, 2012 17:47 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

Do ostatniego dnia nawet, o ile macica nie zostanie otwarta a płody nie ujrzą światła dziennego...
Rozmawiałam o tym niedawno z naszym wetem, nie jest to fajna sprawa, często maluchy już się ruszają i praktycznie gdyby je wyjąc z tej macicy, przystawić do cycków to byłaby zwykła cesarka :roll:
Wyjęte razem z macicą po prostu tracą dopływ krwi i tlenu.
Jakkolwiek makabryczne by to nie było - jest o wiele mniej dramatyczne niż to, co dzieje się potem z żyjącymi już, małymi czy dorosłymi kotami albo ich potomstwem w którymś pokoleniu.
Szkoda że tak wiele ludzi jeszcze tego nie rozumie.

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie mar 25, 2012 18:04 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

sisay pisze:Do ostatniego dnia nawet, o ile macica nie zostanie otwarta a płody nie ujrzą światła dziennego...
Rozmawiałam o tym niedawno z naszym wetem, nie jest to fajna sprawa, często maluchy już się ruszają i praktycznie gdyby je wyjąc z tej macicy, przystawić do cycków to byłaby zwykła cesarka :roll:
Wyjęte razem z macicą po prostu tracą dopływ krwi i tlenu.
Jakkolwiek makabryczne by to nie było - jest o wiele mniej dramatyczne niż to, co dzieje się potem z żyjącymi już, małymi czy dorosłymi kotami albo ich potomstwem w którymś pokoleniu.
Szkoda że tak wiele ludzi jeszcze tego nie rozumie.

To jest makabryczne... ale jakie życie czekałoby takie kociaki? Niby mają większą szansę na adopcję niż te ze schronu czy z ulicy, ale Polska AD2012 to nie starożytny Egipt,żeby każdy chciał mieć kota. Niestety.

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 25, 2012 18:39 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

Annathea pisze:
sisay pisze:Do ostatniego dnia nawet, o ile macica nie zostanie otwarta a płody nie ujrzą światła dziennego...
Rozmawiałam o tym niedawno z naszym wetem, nie jest to fajna sprawa, często maluchy już się ruszają i praktycznie gdyby je wyjąc z tej macicy, przystawić do cycków to byłaby zwykła cesarka :roll:
Wyjęte razem z macicą po prostu tracą dopływ krwi i tlenu.
Jakkolwiek makabryczne by to nie było - jest o wiele mniej dramatyczne niż to, co dzieje się potem z żyjącymi już, małymi czy dorosłymi kotami albo ich potomstwem w którymś pokoleniu.
Szkoda że tak wiele ludzi jeszcze tego nie rozumie.

To jest makabryczne... ale jakie życie czekałoby takie kociaki? Niby mają większą szansę na adopcję niż te ze schronu czy z ulicy, ale Polska AD2012 to nie starożytny Egipt,żeby każdy chciał mieć kota. Niestety.

zaraz będzie tyle kociąt...całe morze-do wyboru,do koloru,a jedna_wredna niestety dołożyła cegiełkę od siebie.
bardziej makabryczny widok to wyschnięte zwłoki kociaka który umarł z głodu.zdjęcia kociąt,którym herpes je na żywca oczy.jaką gwarancję ma jedna_wredna że kociak po jej kotce tak nie skończy?
żadnej.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 25, 2012 18:58 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

Mam do adopcji biało czarną kotkę 4-5 miesięczną.
Sezon na kociaki uważam za rozpoczęty...

:(
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie mar 25, 2012 19:05 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

sisay pisze:Do ostatniego dnia nawet, o ile macica nie zostanie otwarta a płody nie ujrzą światła dziennego...
Rozmawiałam o tym niedawno z naszym wetem, nie jest to fajna sprawa, często maluchy już się ruszają i praktycznie gdyby je wyjąc z tej macicy, przystawić do cycków to byłaby zwykła cesarka :roll:
Wyjęte razem z macicą po prostu tracą dopływ krwi i tlenu.
Jakkolwiek makabryczne by to nie było - jest o wiele mniej dramatyczne niż to, co dzieje się potem z żyjącymi już, małymi czy dorosłymi kotami albo ich potomstwem w którymś pokoleniu.
Szkoda że tak wiele ludzi jeszcze tego nie rozumie.


Wasz wet nie usypia płodów? 8O :( :( :(
Chyba zmieniłabym weta, jeśli tego nie robi.

Jana pisze: (...)
Informacje od wetki, chirurga:
Inaczej znieczulam kotke do cesarki , inaczej do OH ab. W pierwszym przypadku robie wszystko, zeby kotka wziela leku jak najmniej - np dodajac znieczulenie miejscowe. Inaczej rozklada sie czas zabiegu - to jest wyscig - jak najmniej czasu ma uplynac od podania lekow do wyjecia kociat. Dopiero jak male sa wyjete, a ja jeszcze robie OH - poglebiam narkoze - z oczywistych wzgledow. Nie dziwne wiec, ze przy cesarce - szybko wyjete z macicy i odessane z wod plodowych koty zaczynaja piszczec i pelzac.
Do OH ab - wiadomo - regularna narkoza, zwykle w wiekszej dawce niz normalnie. Koty wyjmowane sa z macicy po jej usunieciu - nie ma sensu robic tego wczesniej, zeby nie ryzykowac zakazenia kotki. Zostaja wyjete z macicy, ale zanim wezma pierwszy oddech dostaja dootrzewnowo barbituran w wysokim stezeniu (najczesciej morbital) Jak juz pisalam robimy to bez wzgledu na wiek plodow (no chyba ze ich jeszcze nie widac)

(...)


Dodam tylko a propos narkozy do sterylki aborcyjnej, wcześniej była już o tym mowa - macica jest bardzo ukrwiona w ciąży, więc dużo narkozy tam właśnie sie dostaje.

(...)

Powyższe informacje otrzymałam mailem od dr Agnieszki Żurańskiej.


viewtopic.php?p=3136817#p3136817
Ostatnio edytowano Nie mar 25, 2012 19:30 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie mar 25, 2012 19:21 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

Przecież widziałyście co najmniej jeden wpis popierający autorkę wątku i informację o pw. Pewnie takich pw było więcej, bo obrońców kociego życia poczetego na forum nie brakuje.
Dobrze, że przynajmniej na wątku nie próbują prowadzić swojej misji :?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 25, 2012 19:51 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

Proszę o przywilej nie przychodzenia na świat
...nie przychodzenia na świat póki nie zapewnisz mi
domu i pana, który się mną zaopiekuje,
i prawa do życia tak długo,
jak długo będę fizycznie zdolny do cieszenia się życiem
...nie przychodzenia na świat póki moje ciało nie będzie cenne,
a człowiek nie przestanie go maltretować, ponieważ jest bezwartościowe i liczne
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 25, 2012 19:59 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

O. Kolejny wątek o cudzie narodzin... :evil:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Nie mar 25, 2012 19:59 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

A dopiero marzec... :(
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie mar 25, 2012 20:00 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

jeśli uważacie, że takie szczegółowe opisywanie jak umiera nienarodzone kocię
pomoże w przyszłości podjąć decyzję o sterylce aborcyjnej...
to chyba jesteście w błędzie
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 Pchełka 02.11.2025 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21759
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 25, 2012 20:02 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

puszatek pisze:jeśli uważacie, że takie szczegółowe opisywanie jak umiera nienarodzone kocię
pomoże w przyszłości podjąć decyzję o sterylce aborcyjnej...
to chyba jesteście w błędzie

Podaj mi proszę swój adres i telefon, żebym mogła Ci przywieźć każdą ciężarną kotkę, jaką złapię do sterylki. Odchowasz kocięta, zaszczepisz, wyadoptujesz. Jesteśmy z tego samego miasta, więc to chyba nie problem :D
Ostatnio edytowano Nie mar 25, 2012 20:05 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie mar 25, 2012 20:04 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

puszatek pisze:jeśli uważacie, że takie szczegółowe opisywanie jak umiera nienarodzone kocię
pomoże w przyszłości podjąć decyzję o sterylce aborcyjnej...
to chyba jesteście w błędzie


Co w takim razie proponujesz? Tak konkretnie?
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Nie mar 25, 2012 20:04 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

Jana pisze:
puszatek pisze:jeśli uważacie, że takie szczegółowe opisywanie jak umiera nienarodzone kocię
pomoże w przyszłości podjąć decyzję o sterylce aborcyjnej...
to chyba jesteście w błędzie

Podaj mi proszę adres i telefon, żebym mogła Ci przywieźć każdą ciężarną kotkę, jaką złapię do sterylki. Odchowasz kocięta, zaszczepisz, wyadoptujesz. Jesteśmy z tego samego miasta, więc to chyba nie problem :D


Puszatek, daj adres, jutro przywożę ci moje dzisiejsze znalezisko. Półroczną ciężarną kotkę...
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie mar 25, 2012 20:05 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

sisay pisze:Do ostatniego dnia nawet, o ile macica nie zostanie otwarta a płody nie ujrzą światła dziennego...
Rozmawiałam o tym niedawno z naszym wetem, nie jest to fajna sprawa, często maluchy już się ruszają i praktycznie gdyby je wyjąc z tej macicy, przystawić do cycków to byłaby zwykła cesarka :roll:
Wyjęte razem z macicą po prostu tracą dopływ krwi i tlenu.


Nie znam się na tzw. " późnych sterylkach aborcyjnych" ale w/w opis nie tylko brzmi makabrycznie, ale jest makabryczny. Nawet nie usypia się tych kociąt eterem, albo w jakiś inny sposób nie skraca ich cierpień? Wyrzuca się je tak po prostu do śmietnika żeby sobie tam umarły?

Proszę mnie nie zlinczować, jestem dość nowa na forum. Niektórych rzeczy nie rozumiem, widzę że tu wszyscy jak jeden mąż popierają te " późne sterylki aborcyjne". A jaka jest w sumie różnica między taką sterylką a usypianiem powiedzmy ich matki? To i to żywy kot. Czy długość pobytu na Ziemi określa kto ma większe prawo tu mieszkać, a kto mniejsze? Dlaczego miesięcznego kotka się nie usypia tylko odchowuje i szuka mu domu, a takiego mającego urodzić się jutro, lub dopiero co narodzonego poddaje się eutanazji?
Obrazek

cairo

 
Posty: 637
Od: Nie lut 12, 2012 9:48
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Nie mar 25, 2012 20:07 Re: ciaza u przygarnietej kotki ...

cairo pisze:
sisay pisze:Do ostatniego dnia nawet, o ile macica nie zostanie otwarta a płody nie ujrzą światła dziennego...
Rozmawiałam o tym niedawno z naszym wetem, nie jest to fajna sprawa, często maluchy już się ruszają i praktycznie gdyby je wyjąc z tej macicy, przystawić do cycków to byłaby zwykła cesarka :roll:
Wyjęte razem z macicą po prostu tracą dopływ krwi i tlenu.


Nie znam się na tzw. " późnych sterylkach aborcyjnych" ale w/w opis nie tylko brzmi makabrycznie, ale jest makabryczny. Nawet nie usypia się tych kociąt eterem, albo w jakiś inny sposób nie skraca ich cierpień? Wyrzuca się je tak po prostu do śmietnika żeby sobie tam umarły?

Proszę mnie nie zlinczować, jestem dość nowa na forum. Niektórych rzeczy nie rozumiem, widzę że tu wszyscy jak jeden mąż popierają te " późne sterylki aborcyjne". A jaka jest w sumie różnica między taką sterylką a usypianiem powiedzmy ich matki? To i to żywy kot. Czy długość pobytu na Ziemi określa kto ma większe prawo tu mieszkać, a kto mniejsze? Dlaczego miesięcznego kotka się nie usypia tylko odchowuje i szuka mu domu, a takiego mającego urodzić się jutro, lub dopiero co narodzonego poddaje się eutanazji?


U nas wet daje kociakom zastrzyk jakoś. Nie wnikam jak, za to naocznie sprawdzone przez koleżankę, która mu czasem asystuje.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 45 gości