Lili zjadla kawalek ryby!!!! co prawda pierwsze 6 kawalkow KociTata wcisnal jej do pyszczka, ale kolejny zjadla sama!!
wczoraj doktor Alek dal nam kolejna porcje lekow i nadziei:) to naprawde zloty czlowiek! nie wspominajac juz o tym, ze nawet w niedziele odbieral od nas spanikowane telefony, gdy Lili zaczela smarkac krwia ... ale dzis jest jakby lepiej. kroplowke podalismy kolo poludnia - dziewczynka nie chciala pic:(, za chwile podamy antybiotyk, ale udaje jej sie przemycic jakies kąski jedzenia!!!! glownie ryby:)), szczegolnie zimnej (moze to przez nadżerki, ktore ma w pyszczku, bo nie bardzo sobie radzi z gryzieniem). sucha karma nie wchodzi w gre. Lil jest jeszcze bardzo bardzo slaba, ale gdy juz cos przelknela, to wstapila we mnie na nowo nadzieja!!!! dzis po łososiu dala sie nawet poglaskac i patrzyla zawiedziona gdy sie oddalam!
wiem ze jeszcze dluga droga przed nami, ale najwazniejsze, ze jest mikro tycia poprawa!!!
dziekuje baaardzoooo wszystkim za wsparcie!! i kciuki! nadal prosimy o przesyl energii:))))))))
