Problemy z asymilacją.. - już jest dobrze :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 02, 2012 18:45 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Jestem przeciwniczka zastrzykow hormonalnych, podobnie jak moja wet, ale w tej sytuacji w jakiej jest Tusia to byla teraz najlepsza opcja, nie dojrzala jeszcze do konca, ma za krotka szyjke macicy jeszcze i pare innych rzeczy (moze dlatego, ze jest jakims dziwnym mieszancem genetycznym.. ale to juz nie moja wina tylko poprzednich wlascicieli - pol maine coon, cwierc pers i do tego albinos :? ) .. napisalam w pierwszym poscie ze to dluga historia i naprawde zaufajcie ze jest to robione nie na oslep ale celowo i jest odpowiednio umotywowane. Mala miala byc sterylizowana po 1 rujce, ale pierwsza byla troche niewypalem, Mała niby w pelni nie dojrzala, trzeba bylo nam czekac do drugiej, ale teraz dostala jakies leki hormonalne i ma jeszcze z 5 miesiecy (moze szybciej ciut) na wyksztalcenie w pelni - nie dlatego zeby Tusia teraz sie wyciszyla, a my sobie odlozymy w czasie sterylke, tylko by dac jej jeszcze troche czasu.. Chcemy sterylki, no zrozumcie i dajcie mi spokoj z temtem rujki.

Naprawde dziewczyny, nie macie co mnie teraz tyrac. Przeciez nie chodzi mi o te rujke, nie naskakujcie na mnie wiecej.. Chodzi o problemy z zachowaniem Tusi w zwiazku z Finka.. Nie umiem im pomoc w asymilacji i polubieniu siebie, choc robie co moge, nawet pare dni uropu mialam.. Tusia chowa sie po katach, nie mruczy, nie bawi sie z nami, nie ciekawi ja nic, odpuscila nawet walke o swoje miejsce do spania, gdy mala ja zaczepia do zabawy Tusi azachowuje sie jakby czula sie atakowana - tylko ze przewaznie ucieka, jak odda to bardzo sporadycznie.. sikanie to tylko jeden z bardzo wielu elementow okazywania niezgody na nowego towarzysza..Nie chce wydawac Finki - czekoladowy pers (bo jak juz to ona musialby odejsc)..
ObrazekTusia i Finka (aka Miczika i Czupirika)ObrazekSzarinka, najdroższa za TM

Patrysza

 
Posty: 74
Od: Czw lut 02, 2012 15:58

Post » Pt mar 02, 2012 18:58 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

http://www.behawioryscicoape.pl/d/szuka ... morskie/96

Prosze tu masz linka
Behawiorysta -Szczecin


Nikt kochana po Tobie nie jeżdzi ani nie tyra
Zwróciłas się tu o radę i dostałaś ich wiele
Mam nadzieję że uda Ci się rozwiązać problem
Powodzenia :ok:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt mar 02, 2012 19:16 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Kociama pisze:http://www.behawioryscicoape.pl/d/szukaj/zachodniopomorskie/96

Prosze tu masz linka
Behawiorysta -Szczecin

Mam nadzieję że uda Ci się rozwiązać problem
Powodzenia :ok:



Dzieki, zadzwonimy do babki i zobaczymy co ona powie w tej kwestii. Moja wet mowi ze 3 tyg to jeszcze malo i by dac im czas.. Ale skoro widze, ze pogarsza sie stan emocjonalny Tusi zamiast polepszac, rezydentki (choc moze rzeczywiscie to chwilowe), to nie chce czekac..
ObrazekTusia i Finka (aka Miczika i Czupirika)ObrazekSzarinka, najdroższa za TM

Patrysza

 
Posty: 74
Od: Czw lut 02, 2012 15:58

Post » Pt mar 02, 2012 19:16 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Muszę swoje 5 groszy dołożyć: moja mała koteczka zaraz po pierwszych 4 tabletkach hormonalnych dostała ropomacicza i wtedy sterylka była już przymusowa i obciażona sporym ryzykiem utraty życia.

beata1973

 
Posty: 253
Od: Czw gru 08, 2011 8:24
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Pt mar 02, 2012 19:36 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Patrysza pisze: Chodzi o problemy z zachowaniem Tusi w zwiazku z Finka..[/b] Nie umiem im pomoc w asymilacji i polubieniu siebie, choc robie co moge, nawet pare dni uropu mialam.. Tusia chowa sie po katach, nie mruczy, nie bawi sie z nami, nie ciekawi ja nic, odpuscila nawet walke o swoje miejsce do spania, gdy mala ja zaczepia do zabawy Tusi azachowuje sie jakby czula sie atakowana - tylko ze przewaznie ucieka, jak odda to bardzo sporadycznie.. sikanie to tylko jeden z bardzo wielu elementow okazywania niezgody na nowego towarzysza..Nie chce wydawac Finki - czekoladowy pers (bo jak juz to ona musialby odejsc)..

A to zupelnie inna sprawa. Moze byc zwiazana z sikaniem, ale nie musi.
Jesli chodzi o dokacanie to trzeba dopieszczac maksymalnie "starego" kota, w przypadku scysji zawsze wynosic "nowszego". Warto tez rezydenta wspomoc dodatkowo jesli nie czuje sie dobrze w zwiazku z nowa sytuacja np srodkiem KalmAid, ktory poprawia samopoczucie (potrzeba jednak podawania chyba kolo 10 dni, zeby widac bylo pierwsze efekty). Mozna tez sprobowac feliwaya do kontaktu, ale na jego efekty trzeba poczekac jeszcze dluzej niz na KalmAid. Czasem dziala tez rozdzielanie kotow na jakis czas, zeby ten starszy mogl odetchnac. Mlody kot to zwykle zywiol i starsza moze nie miec ochoty byc ciagle napadana i zagryzana, powinna miec miejsce, gdzie mzoe przed tym malum tajfunem uciec i odetchnac.
Chociaz to wszystklo brzmi dziwnie wobec tego, ze wczesniej starsza sama zachecala maluta do zabawy... i niestety stawiam na to, ze ona sie zle czuje :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88374
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt mar 02, 2012 19:50 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Starsza miała tylko taka zajawke zraz na poczatku, 4 dnia, ze sama chciala sie z nia bawic.. Szybko jej minelo niestety.

Piszesz, zeby mloda wynosic, a ja robilam odwrotnie, wynosilam starsza.. Moze to jeden z bledow byl. Fakt, ze do tej pory Tusia absorbowala bardzo duzo uwagi, chodzila caly dzien za mna, jak robilam obiad siedziala na hokerze w kuchni, jak bylam w toalecie, to niestety tez przy mnie (smialismy sie z tego zawsze), teraz Finka chodzi za mna, a Tusia albo gdzies z dala albo w innym pokoju. No i do tego to zaczepianie Tusi.. Tusia raczej nie reaguje - tak to przez jakis tydz wygladalo: http://www.youtube.com/watch?v=KV75-ZNUzT8 Teraz to Biała odskakuje (czasem zabuczy lub rzuci sie na Finke), bardzo bardzo rzadko sie bawi z nia, raczej dopiero jak mi sie uda ja wprowadzic w stan zabawy.. A jak sie chce bawic z Tusia, rzucam jej zabawke - Tusia biegnie, no ale gdy Finka sie wlaczy, to Tusia odchodzi i juz jej zbawka nie interesuje..

Co do tego wynoszenia kota, to tak dopiero, matko, zdalam sobie sprawe, ze chcac dac Tusi wytchnienie wynosilam ja z pokoju i zamykalam drzwi - a ja z Finka zostawalam w srodku, bo niestety gdyby Finke zostawic sama to byloby plakanie pod drzwiami.. Moze zrobilam jej wlasnie tym krzywde (chcialam dac wlasnie wytchnienie).. Ciezka to dla mnie sprawa, bo Finke wzielam do domu wlasnie dla Tusi, zeby miala towarzyszke na cale zycie..
ObrazekTusia i Finka (aka Miczika i Czupirika)ObrazekSzarinka, najdroższa za TM

Patrysza

 
Posty: 74
Od: Czw lut 02, 2012 15:58

Post » Pt mar 02, 2012 19:55 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Generalnie musicie starszej udowadniac, ze mala nie zabrala jej Waszego sercam zainteresowania itd. Dopieszczajcie ja na maksa. Zeby ona zawsze byla na pierwszym miejscu. Nic innego mi nie przychodzi do glowy. Zobaczcie, czy to cos pomoze.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88374
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt mar 02, 2012 19:56 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

A - i jak chcesz sie pobawic ze starsza to zamykaj gdzies mlodsza. Niech placze, trudno. Potem sie z nia pobawisz, jak sie starszej znudzi :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88374
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt mar 02, 2012 19:57 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

Patrysza pisze:Starsza miała tylko taka zajawke zraz na poczatku, 4 dnia, ze sama chciala sie z nia bawic.. Szybko jej minelo niestety.

Piszesz, zeby mloda wynosic, a ja robilam odwrotnie, wynosilam starsza.. Moze to jeden z bledow byl. Fakt, ze do tej pory Tusia absorbowala bardzo duzo uwagi, chodzila caly dzien za mna, jak robilam obiad siedziala na hokerze w kuchni, jak bylam w toalecie, to niestety tez przy mnie (smialismy sie z tego zawsze), teraz Finka chodzi za mna, a Tusia albo gdzies z dala albo w innym pokoju. No i do tego to zaczepianie Tusi.. Tusia raczej nie reaguje - tak to przez jakis tydz wygladalo: http://www.youtube.com/watch?v=KV75-ZNUzT8 Teraz to Biała odskakuje (czasem zabuczy lub rzuci sie na Finke), bardzo bardzo rzadko sie bawi z nia, raczej dopiero jak mi sie uda ja wprowadzic w stan zabawy.. A jak sie chce bawic z Tusia, rzucam jej zabawke - Tusia biegnie, no ale gdy Finka sie wlaczy, to Tusia odchodzi i juz jej zbawka nie interesuje..

Co do tego wynoszenia kota, to tak dopiero, matko, zdalam sobie sprawe, ze chcac dac Tusi wytchnienie wynosilam ja z pokoju i zamykalam drzwi - a ja z Finka zostawalam w srodku, bo niestety gdyby Finke zostawic sama to byloby plakanie pod drzwiami.. Moze zrobilam jej wlasnie tym krzywde (chcialam dac wlasnie wytchnienie).. Ciezka to dla mnie sprawa, bo Finke wzielam do domu wlasnie dla Tusi, zeby miala towarzyszke na cale zycie..

A jak wtedy wyglada ich zabawa :?:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto mar 20, 2012 16:24 Re: Kot na mnie nasikał w łóżku..Juz nie wiem co robić..Pomo

Patrysza pisze:Czyli Wykluczacie jednogloscie i na 100 % problemy zwiazane z asymilacja, ktora trwa zaledwie 3 tygodnie (3,5 co by nie sklamac)? Tak czy siak zdecydowalam sie na konsultacje z innym weterynarzem. Bo moja moze rzeczywiscie leczy jakis debil, jak to sugerujecie.. Moze w takim razie ma ktos namiary na dobrego weta, w Szczecinie? (tylko nie takiego, ktory hurtem bez refleksji sterylizuje wszystkie koty, bez badan..)


Lecznica PP Szczepańczyków
Lecznica braci Chmielewskich
Lecznica dr Wróbla
itd.

Weź pod uwagę to, że osoby które tutaj pisza maja bardzo duże doświadczenie w opiece nad kotami i pisza z własnych obserwacji a Ty nie słuchasz argumentów, chcesz jedynie żeby ktoś potwierdził to co piszesz.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon mar 26, 2012 17:56 Re: Problemy z asymilacją.. Behawiorysta potrzebny..

:?:

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 16, 2012 0:08 Chyba mi się koty zaasymiowały w końcu :)

e-dita pisze:
Weź pod uwagę to, że osoby które tutaj pisza maja bardzo duże doświadczenie w opiece nad kotami i pisza z własnych obserwacji a Ty nie słuchasz argumentów, chcesz jedynie żeby ktoś potwierdził to co piszesz.


Kochana, ja mam 20 lat doświadczenia w ciągłym życiu z kotami i właśnie dlatego mam jakąś pokorę w sobie i upewniłam się wpierw u specjalisty, wieloletniego lekarza, że kotka nie ma problemów zdrowotnych. Mimo że mam koty od 20 lat posiadam na tyle pokory, by nie podważać tego co usłyszę od specjalisty z polecanej przychodni tylko dlatego, że ktoś, kto moich kotów nie widział na oczy ma "bardzo duże doświadczenie w opiece nad kotami", czyli niewiadomo jakie, bo nie poparte wiedzą medyczną. Szukałam porady jak można Tusi psychicznie pomóc, a nie złośliwości i odbiegania od tematu. Trafiło na osoby niegrzeczne, niemiłe, bez jakiejkolwiek pokory i bądź mające problem ze zrozumieniem bądź złośliwe. Jeśli ktoś jest taki dla mnie, wtedy zagubionej i zmartwionej, w kółku tłumaczącej się i proszącej o nie przekręcanie słów, to za nic nie uwierzę, że jest idealny dla swoich zwierząt i na tyle inteligentny, by rozumieć psychikę zwierząt.

A więc tak. Skonsultowałam się z innym lekarzem. Jego odpowiedź była podobna do odpowiedzi pierwszej pani doktor. Reakcja na stres i zazdrość. Zalecił dużo ciepła - mimo że Tusia nie chciała, miałam brać ją na ręce i głaskać na przekór. Obiecał, że się przestanie obrażać jak się zastosuję. Drugie: dużo zabawy z Tusią sam na sam (Finka zamknięta w drugim pokoju), czyli tak jak poradziła "zuza" :) Tusia na początku udawała, że nie widzi, że jej myszki na wędkach przed nosem latają, później zaczęła obserwować, później biegać, a po jakimś czasie sama się bawić. Obłaskawianie przysmaczkami (Tusia nie chciała jeść przy Fince, więc najpierw przysmaczki dostawała na blacie w kuchni, później koło Finki), oj poszła na to kasa.

Zaczęła znowu przychodzić na noc spać koło mnie ;) Do tej pory jak tylko Finka pojawiła się obok odchodziła w jakiś kąt. Oj, teraz nieeee, uparcie się nie rusza :) Nie daje wypchnąć się ze swojego miejsca.

I co najważniejsze: sama inicjuje zabawy z Finką :) Ba, stała się silniejsza, tak w sensie psychicznym, potrafi jak nie chce się bawić bądź gdy ją Finka atakuje postawą ciała wymusić odejście małej. Do przybycia Finki Tusia była megażywiołowym kotkiem, dlatego zaniepokoiło mnie jej chowanie się po kątach i brak zabaw. Każdy głupi, by dostrzegł tę zależność. Dostrzegłam (wykluczyłam u 2 wetów przyczyny zdrowotne) i chciałam propozycji co zrobić, by Tusi pomóc.


Na chwilę obecną, to Tusia jest "przewodniczką stada". Stała się spokojna, nie chowa się pod łóżkiem, nie obraża się i nie foszy, gdy głaszczę Finkę. A, i jeszcze, widać w niej opiekunkę małej (już wcale nie takiej małej :P ). Finka czasem pomiauczy sobie - dziś gdy zobaczyła na suficie muszkę zaczęła pomiaukiwać. Tusia zerwała się na swoje 4 łapy, podbiegła do niej i z troską face to face dała znać, że jest obok ;) Nie widzieliśmy jeszcze tylko pielęgnacji małej przez Tusię. Mała czasem jeszcze próbuje siadać na kark dużej i gryźć ją po łebku, ale wystarczy (jeśli wcześniej Tusia jej nie spacyfikuje), że powiem grubszym tonem "eeeej" to łypie na mnie okiem i zaczyna udawać dobre zamiary i z zaangażowaniem wylizywać uszka dużej :)
Generalnie doktor powiedział, że nie mogę ingerować w ich relację i rozdzielać kotów w trakcie afery. Poprzez wzmocnienie poczucia bezpieczeństwa u Tusi, Tusia sama miała nauczyć radzić sobie z Finką.

Dzwoniłam wielokrotnie do poleconego behawiorysty, nikt nie odbierał. Może i dobrze, bo z darmowymi radami weterynarza udało mi się pogodzić "dzieciaki" i zaoszczędzić grosza ;)

Jeszcze nie doszły do etapu wspólnego spania, ale wierzę, że się uda :) Teraz Finka szaleje - tarza się z wielką radochą w kuwecie (nawet jeśli nie jest czysto), ale z tego co mi się wydaje tylko gdy są tam jej zapachy.. Rozgryziemy to wspólnie, chyba w tym tygodniu wybiorę się z obiema na kontrolę do tego drugiego weterynarza. Duża ma termin na odrobaczanie i nie omieszkam poruszyć tematu tego średnio zabawnego tarzania się w kuwecie.
ObrazekTusia i Finka (aka Miczika i Czupirika)ObrazekSzarinka, najdroższa za TM

Patrysza

 
Posty: 74
Od: Czw lut 02, 2012 15:58

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości