magradz pisze:
1.
2. I jeszcze taki kwiatek. Kartuska źle mi się kojarzyAle to chyba chodzi o część po drugiej stronie Morskiej. Nie odpowiedziałam jeszcze, bo w sumie co mam odpowiedzieć? Nie jesteśmy żadną strażą miejską, policją czy czymś w tym stylu:
[i][color=#000080]Dzień dobry
Jesteśmy mieszkańcami Gdyni przy ulicy Kcyńskiej niedaleko Tesco. Codziennie 2x na dobę w określonych godzinach na terenie Naszego prywatnego śmietnika przychodzi Pani z sąsiednich bloków
i dokarmia grupę bezdomnych kotów.Śmietnik jest ogrodzony, zamknięty od strony Naszego podwórka, ale otwarty od ulicy aby śmieciarze mieli dostęp do koszy.Wcześniej Pani dokarmiała koty na wolnej działce obok. Nie rozumiemy dlaczego musi robić to na Naszym terenie lub pod Naszym ogrodzeniem skoro dalej są wolne tereny. Kiedy zwróciliśmy Pani uwagę dlaczego nie idzie do siebie to odpowiedziała agresywnie, że z jej bloku przepędzili ją tacy ludzie jak my i ma nadzieję że zdechniemy.Ani nie zachowaliśmy się do tej Pani agresywnie, tylko normalnie zapytaliśmy dlaczego robi to tutaj. Jest to nienormalne, gdyż jest to Nasz teren prywatny, więc nie rozumiem takiego zachowania. Nie musimy wyrzucając śmieci natykać się na zostawiona karmę, gdyż Nasz śmietnik nie jest schroniskiem. Powiadomiliśmy straż miejską. Po interwencji stwierdzili, że Pani jest niespełna rozumu.Ja rozumiem że chce pomagać ale niech uszanuje własność prywatną i robi to u siebie.A skoro nie może sama opiekować się kotami to niech odda do Państwa, przynajmniej koty będą miały ciepło. Teraz jest zima, koty wchodzą pod samochody na parkingu, skaczą po masce samochodu, pchają się do wejścia do klatki i hali garażowej.
Znalazłam Państwa stronę w internecie. Naprawdę nie wiemy już co mamy robić, gdyż również dzieci idące ze szkoły zaczynają wrzucać jedzenie na teren śmietnika, a naprawdę nie wygląda to estetycznie i dlaczego ma to sprzątać Nasza sprzątaczka- poinformowaliśmy Naszego Zarządcę. W końcu jest to Nasz teren prywatny za który zapłaciliśmy, więc dlaczego mamy to tolerować. Proszę
o pomoc. Czy są Państwo w stanie te koty zabrać do siebie i zapewnić im normalne warunki.Wiem że dokarmianie jest szczytnym celem, ale trzeba szanować również wartości prywatne i uszanować to że właściciele tego sobie nie życzą.
Proszę o pomoc bo jesteśmy zdesperowani
Małgorzata

miałabym ochotę zrobić coś nieszczególnie miłego z tą ich "własnością prywatną"

cholerna grodzona buracka klasa średnia i to jej prymitywne poczucie taniej estetyki

w pełni zgadzam się z życzeniami Pani karmicielki;
szlag mnie trafia, kiedy ktoś nadużywa słowa "moje" i "prawo własności"
w razie gdyby "zarządca", którego poprosili o pomoc chciał coś zrobić z tymi kotami - co jest bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę nastawienie tych popaprańców - można by ich postraszyć oddaniem sprawy do sądu
i koniecznie, zachowajcie dziewczyny tego maila
Edit:
można dodać w odpowiedzi, że wyłapywanie kotów wolno bytujących jest niezgodne z prawem, oraz, że prawo - co dla nich pewnie trudne do wyobrażenia - staje nie tylko w obronie "własności prywatnej", ale również zwierząt