haaszek pisze: A dlaczego? Bo co? Bo jego właściel nie jest zarejestrowany na Miau?
Skoro były jakieś ogłoszenia to znaczy, że zapewne ktoś go szuka. I nie ma go "gdzieś". Kot wygląda na zadbanego i towarzyskiego, więc być może że komuś uciekł? Czy nikomu na Miau się to nie zdarzyło? Piszesz, że kot już was kocha - to świadczy tylko, że jest domowy a nie dziki, że nie jest z patologicznego domu.
Czy pomyślałyście, co kryje się za takim ogłoszeniem? Czyjaś niepewność, co się z kotem dzieje? Może czyjaś rozpacz? Wynika z tego, że nawet nie spróbowałyście zadzwonić, żeby sprawdzić czy to o tego kota chodzi... Ani nie ogłosiły że został zanleziony, Miau nie czytają wsztscy posiadacze kotów.
Ogłosiłam kota na większości pilskich portalach, wyswietla sie na stonie glownej
http://www.wpile.eu, za co dodatkowo zaplacilam, poza tym oglosilam na facebooku, jak rowniez na innych kocich portalach.
Dzwonilam po wszystkich domofonach w bloku, pod ktorym znaleziony zostal kotek i pod ktorym caly czas sie krecil. Kot probowal wskoczyc na parter na balkon do czyjegos domu, w zwiazku z tym dzwonilam po WSZYSTKICH MIESZKANIACH TEJ KLATKI + DODATKOWO 3 KLATKI OBOK. I nic, w tych klatkach nikt nic nie wie i nikt kota nie szukał.
Jedynie jakiś chłopak powiedział, że widział jakiś czas temu jakieś ogłoszenie o zaginięciu kota na przystanku, ale patrzylysmy i ogloszenia brak. Nawet nie wiemy, czy na pewno o tego kota chodziło.
Nie oszukujmy sie - my chcemy dobrze a włąściciel to powątpiewam... Jakims cudem niby ogloszenie wisialo na przystanku tylko że kot przez 3 tygodnie siedział na przystanku (co widziała moja Mama i inni mieszkańcy okolicy) i jakimś dziwnym cudem nikt go nie zabrał!!! Właściciel rzeczywiście się postarał... Brak słów.