Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić? [NIE ŻYJE]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 08, 2011 21:05 Re: Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić?

Kotka wyszła z domu 3.11. Dziś, 8.11- 5 dni później, 1-2 dni po tym, gdy dowiedziałaś się, że zginęła i jak się to stało, już snujesz plany jak to dasz następnemu kotu "ogrom szczęścia"? Jestem chyba z innej epoki, bo dłużej przeżywam utratę tymczasa, który był u mnie 1 dzień. Ale pewnie jestem przewrażliwiona. Może cierpisz - nie tak jak kotka - wierzę ci na słowo. A przynajmniej staram się.
Co do dania ogromu szczęścia - jak długo mieszkasz z rodzicami i nie zarabiasz na siebie i zwierzę to nie ty, tylko on dadzą mu ( o ile zechcą) - karmę, opiekę, dom. I to oni będą decydować o tym, co się stanie ze zwierzęciem, nie ty. A skoro znasz ich poglądy, czy nie bardziej odpowiedzialnie byłoby wstrzymać się z szukaniem nowego kota do czasu aż będziesz samodzielna? Nie mówię tu o opiece nad jakąś biedą, dla której nawet mieszkanie w ogródku jest zbawieniem, ale o szukaniu kota świadomie. Bo jeśli jeszcze nie dotarła do ciebie smutna prawda - opieka nad kotem czy psem - taka jaką większość forumowiczów im zapewnia - to zobowiązanie na wiele lat. Dobra opieka nad kotem wymaga nie tylko serca, ale odpowiedzialności, wiedzy i pieniędzy. Odpowiedzialności za stworzenie, które nam zaufało. Które mimo ogromnej siły, sprytu i uroku osobistego ma zrozumienie ciągu przyczynowo-skutkowego na poziomie 3-5 letniego dziecka. I którego leczenie w razie choroby czy urazu może być kosztowne. Jeśli będziesz zarabiała na siebie i na kota, to w razie czego ty decydujesz czy leczyć kota, czy też "jakoś się wyliże". I jeśli tak zdecydujesz, to nie wypuścisz go na dwór, lub będziesz wyprowadzała na szelkach, lub zbudujesz wolierę.
Pomyśl nad tym przez chwilkę.
I zmień tytuł wątku - np. na Kotka wyszła i zginęła. Do zamknięcia.

P.S. Mieszkam na zielonym, spokojnym raczej osiedlu. Są 2 krzyżujące się średnio ruchliwe drogi w pobliżu, uliczki osiedlowe mają "potykacze" by samochody nie jeździły zbyt szybko, jako że ludzie też po nich chodzą. W mojej okolicy koty latają luzem - i te dzikie i te domowe. Większość balkonów posiadaczy kotów nie ma siatki -mój jest osiatkowany. Moje koty nie wychodzą - mają od tego balkon. Karmię je dość dobrze - zdecydowanie nie resztkami z obiadu i whiskasem od święta, chodzę z nimi do weta. Moimi są 2 rezydentki (czyli moje naprawdę kotki) - Kotori i Rukia, oprócz nich mieszka u mnie w tej chwili 5 tymczasów (czyli kotów, którym szukam domu na zawsze, bo niestety nie mogę ich zatrzymać). To ewenement na moim osiedlu - większość ludzi jak się dowiaduje, ze leczę za własne pieniądze kota, którego z założenia mam oddać komuś, kto zapewni mu miłość i taką opiekę jak u mnie lub lepszą, uważa, że to głupota. Zachorował - to uśpić lub wywalić. Kilka z tych szczęśliwych kotów, biegających wolno zginęło lub zostało okaleczonych - ktoś obciął jednemu kotu ogon w połowie, innemu obdarł żywcem ze skóry, jeszcze inny kot już nie wrócił... Mam ten komfort, że mogę olać ich opinię - moje decyzje, moja kasa - tylko dlatego się zdecydowałam na koty. I ponieważ kocham psy, ale ze względu na stan zdrowia i to, że lubię się wyspać - nie wzięłam i nie wezmę psa. Bo nie wypuszczę go za drzwi (mieszkam na parterze) samego, żeby sobie polatał przez wiele godzin, choć niejeden tu tak robi. Bo odpowiadam za zwierzę,które wzięłam do domu - nie przed ludźmi,nie przed Bogiem, ale przed samą sobą. I wciąż mam wyrzuty sumienia, że nie udało mi się uratować 2 tymczasek,które mimo leczenia zmarły pod moją opieką, wciąż zadaję obie pytanie co mogłam zrobić,by tego uniknąć. Wiem, że nic, ale wciąż o tym myślę, stając na głowie, by żadnej innej przygarniętej przeze mnie biedzie nic się nie stało.
Ostatnio edytowano Wto lis 08, 2011 21:27 przez Alienor, łącznie edytowano 1 raz
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lis 08, 2011 21:14 Re: Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić?

Koszmaria pisze:broń boże,żadnych obróżek-jest realne zagrożenie,że kot zaczepi taką obrożą i się udusi...


Też tak myślałam, ale teraz wiem, że istnieją bezpieczne obróżki, takie, które się otwierają, jak kot się gdzieś zaczepi i szarpnie... Na tych obróżkach jest miejsce na wpisanie nr tel. Cena mniej niż 10 zł.

ellubis

 
Posty: 40
Od: Czw paź 20, 2011 15:33

Post » Wto lis 08, 2011 22:09 Re: Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić?

ellubis pisze:
Koszmaria pisze:broń boże,żadnych obróżek-jest realne zagrożenie,że kot zaczepi taką obrożą i się udusi...


Też tak myślałam, ale teraz wiem, że istnieją bezpieczne obróżki, takie, które się otwierają, jak kot się gdzieś zaczepi i szarpnie... Na tych obróżkach jest miejsce na wpisanie nr tel. Cena mniej niż 10 zł.

też miałam,ale w większosci dostępne są obroże bez tego.zwykłą kocia obróżka ma dzwoneczek i taka na pewno stwarza zagrożenie-obróżek z takim zapięciem trzeba szukać,nie są popularne
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 08, 2011 22:32 Re: Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić?

.
Ostatnio edytowano Wto kwi 17, 2012 17:58 przez ortopeda66, łącznie edytowano 1 raz

ortopeda66

 
Posty: 21
Od: Sob lis 05, 2011 11:26

Post » Wto lis 08, 2011 22:45 Re: Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić?

Nie wypuszczać. Nie dać się "wkręcić" wetowi - chyba, że miał na myśli, że on zwariuje. Wysterylizować jak dojdzie do odpowiedniego wieku. I nie dać się "złamać" przez pierwsze pół roku- ono jest najtrudniejsze. Jak nie pozna dobrej strony dworu,nie narazi się na poznanie tej złej - rozpędzonych kół samochodu, kopniaków gościa, któremu coś nie wyszło; dzieci, które uznają, ze rzucanie w kota kamieniami to fajna zabawa.
EOT, znikam z tego wątku.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lis 08, 2011 22:54 Re: Zaginęła kotka. WYSZŁA I NIE WRÓCIŁA. Co robić?

.

ortopeda66

 
Posty: 21
Od: Sob lis 05, 2011 11:26

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 1514 gości