Śnieżka, Zołza, Ferbi, Synciu i Jadziunia- prosimy o 1% s.31

Dla dużych stad kocich dobrze wychodzi doksycyklina dla drobiu (to antybiotyk w proszku który dosypuje się do jedzenia), o przepisanie i dawkowanie popytaj lokalnych wetów. Odrobaczanie dla odmiany fenbenatem (dodatek paszowy dla świń itp...) też u wetów.

Oba mam i oba stosuję jak i daję właśnie innym karmicielom :wink:

A jako karma, zimową pora dobrze wychodzi przetopiony delikatnie boczek z ryżem. Jest tez firma ecokarma - ale coś nie mogę się wbić na ich stronę.

Już dostałam adres tej strony od kogoś z forum, byłam, obejrzałam i myślę, że po 10-tym coś zamówię tak na próbę

Co do opisania historii.. Muszę pomyśleć i zebrać więcej faktów. Niedługo będzie artykuł o nim w lokalnej gazecie, więc myślę,że to też by się przydało wrzucić

moze zmien tytul? napisz ze koty umra z glodu?

To im nie grozi, bo ich opiekun na to nie pozwoli- sam nie zje a kotom da. Prędzej jemu grozi śmierć głodowa

moze by na jakis duzy worek karmy zebrac kase? sanabelle w zooplusie kosztuje ok 130 zl

Dołożyc ok. 40 zł i by było 40 kg Euromixa, którego biorę z hurtowni w Bydgoszczy

Muszę się uspokoić.. Sąsiadka usiłowała otruć mi dziś koty, prawdopodobnie lizolem..Nie wiem czy któreś to zjadło, mam nadzieję,że żadne się nie połakomiło. Na karmieniu wieczornym był tylko Jasiu, wystraszyłam się co z resztą.W pawlaczu ani jednego nie było.Potem zauważyłam Syncia, Babcię, Zołzę i żadnego poza nimi. Martwię się,że któremuś mogły zaszkodzić te opary. Przyniosłam te zalane chrupki i jedzenie do domu,żeby pobrać próbki i wysłać na badania toksykologiczne do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Złotowie i obie z mamą strułyśmy się tymi oparami. Mamę zabrało pogotowie, nie wiem co się dzieje..Pewnie rano się dowiem. Ja niedawno wróciłam z obchodu wokół bloku, szukałam kotów i cieszę się,że nie znalazłam żadnego martwego. Żywego zresztą też żadnego..
Talerz na chrupki jak i miskę na wodę wyrzuciłam do śmieci, ubrania też wyrzuciłam- bałam się,że mogły na nich osiąść opary i moje domowe by się struły..Policja była, mają zrobić notatkę, a jak będą wyniki z badań tego jedzenia to przyjść zgłosić oficjalnie.. Niedobrze mi, ciągle czuję smród tego świństwa..
I co ja mam teraz zrobić?

Mowę mi odjęło!

Nie miałam z niczym takim wcześniej do czynienia więc jestem kompletnie zielona i nie wiem co robić. Za rękę tej francy przecież nie złapałam, kilka dni wcześniej wypróbowała działanie tego środka na moich surfiniach stojących na stoliku na klatce schodowej.. Kwiaty normalnie przez jedną noc uschły, poczytałam trochę o tym środku i teraz zachodzę w głowę co z moimi podopiecznymi..

Koty mają węch doskonały. Pewnie poszły w siną dal, byle dalej od tego smrodu!
Wrócą jak wywietrzeje. Nie karm ich póki tam śmierdzi tym lizolem czy innym g...em! :evil:

Szczerze współczuję.

Oby im tylko te opary nie zaszkodziły tak jak nam..Ale Jasiu mimo wszystko jadł może dlatego, że talerz dla niego ustawiłam parę metrów od tego cuchnącego miejsca. Zauważyłam,że ten smród jest też w pawlaczu i całej piwnicy..Mam nadzieję,że się nikt jeszcze nie pochoruje..

Lysol chyba nie jest dopuszczony do uzytku (w Polsce) - a już napewno nie w miejscach gdzie moga przebywać ludzie. Sądzę, że możecie zgłosić się na pogotowie (macie problemy z oddychaniem) + ew. ekspertyza karmy daje motyw kryminalny.

Może da radę namówić panów z policji, żeby postraszyli sąsiadkę. W końcu jeśli Twoja mama wylądowała w szpitalu, to na wypisie będzie, co się wydarzyło i z jakiego powodu.

Lysol chyba nie jest dopuszczony do uzytku (w Polsce)

Masz rację, jednak jest dostępna kreolina - środek o bardzo podobnym działaniu i smrodzie

Dzielnicowy ma się tym zająć, z tym że wspomniana sąsiadka ma gdzieś ich straszenie i rzucanie paragrafami.. Jedzenie już pojechało na badania. Mam nadzieję,że wyniki będą w przyszłym tygodniu. Rano na śniadanku był tylko Jasiu. W piwnicy siedziały Babcia, Zołza i Synciu - reszty nie widać. Martwię się o nie..

o jezu. nie dalo by sie zebys je wziela do siebie do domu?
zeby nie byly w tej piwnicy?
fakt trucia zglos na policje-bo twoja mam o malo tez sie nie otrula!!!!!!!!!
a te sasiadke to normalnie bym.@!!!##$$$!!

A jak mama się czuje?

O kurczę

mam nadzieję że mama szybko wydobrzeje a i z kotami wszystko ok...

Kotów nie mogę zabrać, bo w domu już mam 13.. I drugie tyle? Poza tym krzywdę bym im tylko w ten sposób wyrządziła. One od małego są wolno żyjące..Do pawlacza i piwnicy też są przyzwyczajone do lat, nie mogę im teraz tego zabrać..Poza tym większość jest taka dzika,że nawet mi nie pozwalają się zbliżyć do siebie na więcej niż kilka metrów, a co dopiero mówić o ich łapaniu..
Mama jest już w domu, trochę osłabiona i strasznie ją suszy. W wypisie jak byk jest napisane w rozpoznaniu,że zatrucie oparami lizolu.
Reszty kotów nadal nie ma, śniadanko z pawlacza zniknęło ale to pewnie te co były...

Dobrze, że z mamą już ok. :ok:

Ufff....
Oby koteczki się jeszcze odliczyły! :ok:

Zobaczymy jak będzie na kolacji..A jak tylko będą wyniki z ekspertyzy tego jedzenia piszę pismo z zawiadomieniem o przestępstwie do prokuratury

Śnieżka, Zołza, Ferbi, Synciu i Jadziunia- prosimy o 1% s.31

Kto przegląda forum